Każdy z nas bez trudu mógłby przywołać takiego zawodnika, któremu po odjęciu wszystkich goli strzelonych głową, pozostałoby w dorobku ledwie kilka czy kilkanaście bramek. Ze zrozumiałych względów dotyczy to przede wszystkim stoperów, zdobywających gole z rzadka i zazwyczaj po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów. Dzisiaj przypomnimy bramkę człowieka, który był właśnie takim specjalistą od wycieczek w pole karne rywala, gdy koledzy ustawiali piłkę przy rzucie rożnym czy wolnym. Przywołujemy jednak nie jedną z “główek”, ale strzał nietypowy. Z dystansu, tuż przy słupku. Panie i panowie, Sami Hyypia.
Kochany przez fanów Liverpoolu głównie za bramkę z Juventusem, ale przecież strzelał ich o wiele więcej. Tę najładniejszą – przeciw Tottenhamowi. Dośrodkowanie w pole karne „Kogutów”, obrońcy w białych koszulkach wybijają na szesnasty metr. Tam Sami Hyypia składa się i uderza perfekcyjnie piłkę, która ląduje w dolnym rogu bramki.
[od 3:38]