Reklama

Piłkarze strzelają focha, bramkarz robi fikołki. Wietnam!

redakcja

Autor:redakcja

25 lutego 2017, 18:55 • 2 min czytania 3 komentarze

Wyobraźcie sobie taką sytuację: wieczór, chipsy, piwko i dobry kumpel, na którym trzeba się odegrać w FIFĘ/PES-a. Niby to tylko gra, ale emocje takie, jakby do wygrania były złote kalesony. Końcówka meczu, już prawie witasz się z gąską i wtedy dzieje się coś, na co kompletnie nie masz wpływu. Jak nie sędzia podejmuje jakąś decyzję z dupy, to gra się nagle wiesza albo bramkarz puszcza piłkę między nogami. Nie możesz zrobić nic, a piłka siatce. Co czujesz? Wkurwienie. Totalne wkurwienie. Rzucasz pada i idziesz na fajkę, a twój przeciwnik w tym czasie nie ma pojęcia, co robić. Ładować bramki, skoro rywal nie stawia żadnego oporu czy wyczekiwać bez sensu? Dobijać? Nie dobijać? Znacie to, nie?

Piłkarze strzelają focha, bramkarz robi fikołki. Wietnam!

Pewnie, że znacie. To wyobraźcie sobie, że podobnego focha strzelili zawodowi piłkarze, w zawodowej lidze.

Rzecz miała miejsce w Wietnamie. Ostatnie minuty meczu, 2:2, karny z dupy. Piłkarze Dong Tam Long An stwierdzają, że “tak być to nie będzie” i zarządzają bojkot. Chcą schodzić z boiska, lecz sędzia im na to nie pozwala. Zostają i robią za pachołki. Bramkarz broni karnego plecami, gdy idzie sam na sam robi fikołki. Obrońcy sprawdzają w tym czasie, z jaką skutecznością akcje przecinałby strach na wróble. Nie będziemy grać i koniec!

Obejrzycie sami. Tu dwuminutowy skrót…

 

Reklama

A tu całość:

 

Wiadomo, że liga wietnamska – ujmijmy to łagodnie – nie kojarzy się z radosną i nieskażoną niczym piłką, co niejako pozwala nam zrozumieć tę sytuację, ale kabaret jest pierwszorzędny. Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 5:2, bramkarz bojkotującej drużyny przez dwa lata sobie nie pogra, zawieszony na trzy lata został też prezes.

I po co było rzucać padem?!

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...