Reklama

Kto wygra batalię o gdańską twierdzę i zajmie miejsce na tronie?

redakcja

Autor:redakcja

12 lutego 2017, 01:37 • 3 min czytania 14 komentarzy

Przez ostatni rok nikt inny nawet nie zbliżył się do podobnego osiągnięcia. Druga pod tym względem Legia ustąpiła Lechii aż o dziewięć punktów, trzecia Wisła – aż o trzynaście. Może i Piotr Nowak jeszcze nie zbudował w Gdańsku drużyny bez wad, natomiast z pewnością wzniósł twierdzę, którą zdobywa się równie trudno jak fort w Osowcu. Przez ostatnie 12 miesięcy udało się podbić Twierdzę Gdańsk tylko jednej drużynie spośród osiemnastu, które spróbowały swoich sił. Pod względem gry na własnym terenie – Lechia już teraz nie ma w ekstraklasie konkurencji.

Kto wygra batalię o gdańską twierdzę i zajmie miejsce na tronie?

Nie można nawet napisać, że wszystko zaczęło się powoli. Że niepozornie. Nie. Start był podobny do tego Pudziana w walce z Popkiem. Na dzień dobry Nowaka w Gdańsku – 5:0 z Podbeskidziem, później 3:1 z Piastem i 5:1 z Jagiellonią. I kompletna miazga w statystykach tamtych meczów.

Lechia – Podbeskidzie:
Posiadanie piłki: 66% – 34%
Strzały: 25 – 4
Strzały celne: 12 – 1

Lechia – Piast:
Posiadanie piłki: 46% – 54%
Strzały: 17 – 9
Strzały celne: 9 – 3

Lechia – Jagiellonia:
Posiadanie piłki: 65% – 35%
Strzały: 18 – 7
Strzały celne: 10 – 2

Reklama

Do wszystkich doszło wtedy, jak ciężkim zadaniem będzie zrównanie z ziemią fortyfikacji, jakie postawił od początku swojego pobytu w Gdańsku Nowak. Przekonały się zresztą o tym kolejno:

– Termalica (1:1)
– Ruch (2:0)
– Pogoń (2:0)
– Ruch (2:1)
– mogąca przypieczętować w Gdańsku mistrzostwo Legia (2:0)
– Wisła (3:1)
– Korona (3:2)

Umocnienia uległy dopiero pod naporem… Bruk-Bet Termaliki, która i tak kompletnie dała się w Gdańsku zdominować (70% – 30% w posiadaniu piłki, 20 – 9 w strzałach). Ale miała Gutkovskisa, któremu wpadało w tamtym czasie absolutnie wszystko. Od tamtej pory jednak znów wszystkie próby kończyły się tępieniem zębów na twardych gdańskich brukach.

To uświadamia skalę zadania, przed jakim stoi ekipa Michała Probierza, chcąc nadal sadowić się na fotelu lidera. Pozostanie na nim gwarantuje tylko wygrana, którą potwornie ciężko jest z Gdańska wywieźć. Wie o tym 3/4 ligi, ale najlepiej wie właśnie Jagiellonia.

Zrzut ekranu 2017-02-12 o 01.27.23

Dziś Michał Probierz ma więc szansę oddzielić w swoim zespole mężczyzn od chłopców. Pokazać, że nawet wyzwanie, które wobec statystyk Piotra Nowaka w Gdańsku wydaje się na pierwszy rzut niewykonalne, nie jest dla jego drużyny większym problemem. Że ci chłopcy, na których odważnie postawił, charakter mają naprawdę nielichy. Że są gotowi walczyć o to, o czym krzyczeć pewnie jeszcze nikt nie będzie, ale o czym w Białymstoku z racji zajmowanej zimą pozycji mówiło się już mniej i bardziej oficjalnie.

Reklama

O mistrzostwo. To samo zresztą, którego Lechia tak pragnie od momentu, gdy pojawiły się w niej duże, a nawet bardzo duże jak na nasze warunki, pieniądze na wzmocnienia. To, które przez niestabilne personalia co roku odjeżdżało jesienią na nieosiągalną odległość i teraz po raz pierwszy wydaje się cały czas majaczyć na horyzoncie.

Tak, wiemy że to tylko ekstraklasa. Nie, nie przekonacie nas, że dziś nie będą szły wióry.

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...