Historii sportowców, którzy po zakończeniu kariery nie potrafili znaleźć swojego miejsca na ziemi i upadali bardzo nisko, jest na pęczki. Mike Tyson przepuścił cały hajs na szybkie kobiety i piękne samochody (albo odwrotnie, nieistotne), kończąc z długami sięgającymi kilkudziesięciu milionów dolarów, Davida Jamesa kompletnie zniszczył finansowo rozwód, a były bramkarz NHL Patrick Cote został nawet skazany za napad na bank. To jednak nic w porównaniu z tym, co spotkało Johna Heitingę.
Ostatnio Holender, były wicemistrz świata z reprezentacją Holandii, piłkarz Ajaksu, Atletico, Evertonu, Fulham i Herthy Berlin, otworzył się w szczerym wywiadzie dla telewizji 1Limburg. Odważył się wyznać, jak trudne jest życie byłego piłkarza, gdy przychodzi czas, by zawiesić buty na kołku.
– Kiedyś byliśmy w stanie wynająć prywatny samolot, ale teraz już tego nie robimy. W wakacje nadal wynajmujemy szykowną willę, ale teraz „szykowny” nie oznacza już tego samego co kiedyś. Już nie latamy do Mediolanu czy Paryża wyłącznie na zakupy. Staramy się przystosować, ale czasami jest to ciężkie.
Serce niemal nam pękło. Na szczęście redaktorzy thesportbible.com obiecali już, że stworzą specjalną stronę crowdfundingową, która pozwoli Heitindze znów wsiąść na pokład prywatnego samolotu i wynająć wakacyjne mieszkanie podobne do tego, na jakie mógł sobie pozwolić, gdy jeszcze kopał w Premier League.
Johnny, trzymaj się. Żeby się nie dublować, kolejnej zbiórki organizować nie będziemy, ale wiedz, że jesteśmy z tobą całym sercem!
Poniżej Johnny rozmyślający nad żywotem człowieka zbankrutowanego.