Był taki moment, w którym Wisła Kraków była dość poważnym kandydatem do spadku, ale dziś niejeden kibic Białej Gwiazdy może bagatelizując ten fakt, powiedzieć, że w sumie to „dawno i nieprawda”. Mniej więcej w połowie września Wisła rozpoczęła marsz w górę tabeli. Co prawda dziesiąta lokata i siedem punktów przewagi nad zajmującym miejsce oznaczające spadek Górnikiem Łęczna to przy naszym systemie rozgrywek nie jest jakoś szczególnie komfortowa sytuacja, ale dostrzegamy kilka zespołów, które do rundy wiosennej przystąpią z mniejszymi szansami na sukces. Tym bardziej, że Wisła pozbyła się dziś jednego argumentu przemawiającego przeciwko niej.

Pokład tego statku opuścił Adam Mójta. Adam „pogram chwilę w Ekstraklasie i spadam” Mójta. Każda z dotychczasowych przygód tego piłkarza z najwyższą klasą rozgrywkową kończyła się bowiem degradacją piętro niżej.
W sezonie 2009/10 wystąpił w 9 meczach w barwach Odry Wodzisław. Spadek.
W sezonie 2014/15 wystąpił w 29 meczach w barwach GKS-u Bełchatów. Spadek.
W sezonie 2015/16 wystąpił w 31 meczach w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała. Spadek.
Lepiej nie kusić losu. Jasne, to nie tak, że Mójtę można obarczyć całością winy, szczególnie w Bielsku zrobił sporo, by jego klub w Ekstraklasie pozostał, no ale talizmanem to on raczej nie jest i nie zostanie. Można nawet powiedzieć, że ten sezon powinien być dla lewego obrońcy przełomowy – odchodząc z Wisły, znacznie zwiększył swoje szanse na to, że klątwa minie, że w końcu jego występy w jakiejś drużynie Ekstraklasy nie skończą się spadkiem. No bo by było inaczej, spaść musiałaby zarówno Wisła (10 meczów Mójty jesienią), jak i jego nowy pracodawca, czyli marne szanse.
A jest nim ekipa Piasta Gliwice. Chyba władze klubu wyszły z założenia, że „jest ryzyko, jest zabawa”, bo przecież Piast jest jeszcze bliżej strefy spadkowej niż Wisła. Poza tym, gdy ostatnio sprawdzaliśmy w kadrze gliwickiego klubu był jeszcze Patrik Mraz, więc nie do końca rozumiemy ten ruch. Niełatwo będzie znaleźć miejsce na boisku dla obu. Może Latal ma inny pomysł na jednego z nich, ale to wątpliwe. Biorąc pod uwagę fakt, że Mójta chce się odbudować po beznadziejnej jesieni, w trakcie której był jednym z najgorszych obrońców ligi, nie rozumiemy tym bardziej. Ale nie po raz pierwszy odczuwamy ten dyskomfort, przyzwyczailiśmy się.
Fot. FotoPyK
Treść usunięta
Piast wyrasta na dobrodzieja Wisły. Uwolnili Krakowian od Jankowskiego, teraz od Mójty… Co nie zmienia faktu, że być może Pan Adam w Gliwicach będzie ostoją defensywy. Różne jaja się przecież w piłce zdarzają… Tak czy inaczej średnia goli w meczach Piasta powinna wzrosnąć. Mójta potrafi strzelić i dośrodkować. Ale potrafi też pozwolić przeciwnikowi na strzał i dośrodkowanie.
Dziwne, że Urygi nikt nie chce…
gdyby jakims katastrofalnym zrzadzeniem losu z ligi poleciala Wisla i Piast, to gosc
zaliczylby niesamowite combo…
Nie no… Wtedy nie można byłoby już chyba mówić o przypadku,,, Mójtę musieliby zbadać naukowcy z jakiegoś uniwersytetu. Tylko która uczelnia wyższa zaryzykuje degradacją do rangi liceum? 🙂
przypadek, Pan wiesz ile mnie ten przypadek kosztowal?
Właśnie, co się stało Mrazowi? W zeszłym sezonie wymiatał w tej lidze, a teraz zrobił się… dyskretny. Ktoś wie czemu taka zmiana?
Mójta to nawet spadł z Koroną, która zajęła szóste miejsce 😉
Jest to bardzo przemyslany ruch ze strony wisly, piast tez zyskuje, klasyczna zagrywka win-win. A wy sie przypierdalacie jak zawsze w Bogu ducha winna wisle.
Adam ma predyspozycje na pomocnika nie wiem dlaczego nikt nie chce wystawić go na inną pozycję. Dogranie i młotek w nodze ma a obrońca z niego kiepski
zgadzam sie z ko7ega, pozdrawiam sympatyka Legly
Sympatyka ?proszę mnie nie obrażać .pozdrawiam
Jak ty kurwa wyglądasz ha hahahaha