Swego czasu było sporo dyskusji na temat firmy Cinkciarz.pl, pamiętacie? Zdarzali się nawet tacy dziennikarze, którzy uważali, iż firma z taką nazwą nie powinna być partnerem PZPN, bo coś tam, coś tam itd. Generalnie niepoważne gadki niepoważnych ludzi, który w swoim życiu nie zarobili jak dotąd na kuchenkę mikrofalową. Cinkciarz jednak robi swoje, rozpycha się łokciami po świecie i dzisiaj został globalnym sponsorem Mistrzostw Europy do lat 21. Polska spółka zaprezentuje swoją międzynarodową markę – Conotoxia.
Wiecie, co nam się w tym wszystkim podoba – poza tym, że mamy nadzieję, że jak będziemy o Cinkciarzu ładnie pisać, to w końcu wykupi reklamę? Ano to, że Polak miał koncept, potrafił go wdrożyć w odpowiednim momencie, wymyślił przykuwającą uwagę nazwę i nie zważał na tzw. mądralińskich, a na koniec ruszył mocniej w świat, np. zostając sponsorem Chicago Bulls. Teraz z kolei te mistrzostwa, podczas których będzie się promował obok Coca-Coli, McDonald’s czy Adidasa. To całkiem niezłe towarzystwo.
Piotr Kiciński, wiceprezes Cinkciarza, mówił dzisiaj jaki jest zadowolony, Guy-Laurent Epstein (dyrektor marketingu UEFA Events) tylko mu wtórował, takie tam miłe korporacyjne przemowy o nadziei na długą i owocną współpracę. Jeszcze jeden polski akcent w turnieju, który odbędzie się właśnie w Polsce.
Oby więcej polskich firm będących blisko sportu rosło w takim tempie…