Reklama

Okupacja stadionu przez głogowian. To będzie widowiskowy proces!

redakcja

Autor:redakcja

30 stycznia 2017, 13:46 • 3 min czytania 14 komentarzy

Ledwie zdążyliśmy się pogodzić z eskalacją chuligaństwa w Chełmie, gdzie bandyci mieniący się kibicami Górnika Łęczna stali na krzesełkach (SZCZEGÓŁY TUTAJ), a już mamy kolejną zbrodnie popełnioną przez pseudokibiców. Przed sądem w ubiegłym tygodniu stanęły 52 osoby, którym zarzuca się… nieopuszczenie stadionu na polecenie spikera w ubiegłym sezonie po meczu GKS Bełchatów – Chrobry Głogów.

Okupacja stadionu przez głogowian. To będzie widowiskowy proces!

Przestępcy to kibice z Głogowa, którzy po zakończeniu spotkania odmówili opuszczenia stadionu mimo wyraźnego polecenia spikera zawodów. Obwinia ich o to spiritus movens całej sytuacji, Komenda Powiatowa Policji w Bełchatowie. W tej zagadkowej sprawie aż roi się od znaków zapytania.

Dlaczego kibice nie opuścili trybun?
Czy nie lubią swojego rodzinnego Głogowa?
Czy aż tak pokochali Bełchatów, że postanowili zostać na trybunach GKS-u na zawsze?
Dlaczego to przestępstwo?
Dlaczego przed sądem stanęło już ponad 50 osób, a na kolejnej rozprawie będzie jeszcze kilkunastu kolejnych kibiców?
Dlaczego teraz (w styczniu) rozstrzyga się sprawy z marca?
O co tu w ogóle chodzi?

Niestety, tutaj nawet najznamienitsi śledczy Scotland Yardu i FBI mogliby mieć pewne problemy interpretacyjne. Tym bardziej, że jak zwykle w tego typu sprawach, relacje obu stron rozjeżdżają się mniej więcej po przyznaniu przez obie strony, że rzecz miała miejsce w Bełchatowie.

Policja twierdzi, że kibice najpierw “chuliganili” na sektorze gości (odpalili pirotechnikę), potem utrudniali czynności (odmawiali wylegitymowania się) a wreszcie odmówili opuszczenia stadionu, mimo poleceń spikera. W świetle nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, odmowa wykonania poleceń spikera czy obsługi stadionu jest niemal równoznaczna z odmową wykonania poleceń służb – a więc, jak głos internetowy mem, dziękujemy bardzo, sprawa trafia do prokuratury. Można naturalnie spekulować, czy ciężar czynów dokonanych przez tych kiboli jest na tyle wielki, by zawracać dupę sądom (koniec końców podczas okupacji sektora gości nie wzięli żadnych zakładników), ale policja ma podstawę prawną, by utrudniać życie kibicom.

Reklama

Jest jednak i druga strona medalu. Kibice w rozmowach z portalem miedziowe.pl twierdzą, że polecenie owszem, padło, ale przez następne dwie godziny siedzieli przy zamkniętych bramach wyjściowych. W dodatku policja zarządziła przeszukiwanie każdego kibica z osobna, szczegółowe, łącznie ze sprawdzaniem zawartości telefonów oraz otwieraniem portfeli. Do tego wyjazdowy klasyk, czyli nagrywanie wizerunku z dowodem osobistym przystawionym do twarzy oraz prosty szantaż – albo poddajesz się kontroli, albo “zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego”. Pytania dlaczego? Na jakiej podstawie? Po co? Policja zawsze miewa w takich wypadkach jedną odpowiedź: na podstawie naszych uprawnień, które oczywiście możesz zakwestionować, sprawdzimy je razem “na dołku”.

Co więc naprawdę tam się wydarzyło i o co naprawdę chodzi? Nie mamy wątpliwości – kibice chcieli zrobić na złość wszystkim i odpalili racę. Policja więc postanowiła zrobić na złość kibicom i wypuszczać ich pojedynczo przepuszczając od razu przez drobiazgowe kontrole. Głogowianie odpowiedzieli równie złośliwie – odmawiają opuszczenia stadionu, licząc, że policji się znudzi. Pat trwał i… trwa nadal, bo w sumie nie do końca wiadomo, kto tutaj ma bardziej przechlapane.

Kibice, którzy muszą się wozić po sądach.
Policjanci, którzy też mają zostać w tej sprawie przesłuchani.
Sądy, które zajmują się tak tragicznymi głupotami.

A może jednak… państwo, finansujące i eskortę policji kibicom, i złośliwości funkcjonariuszy, i wreszcie – tak durne rozprawy sądowe?

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...