Reklama

Ruch sam pcha się do pierwszej ligi. Człowiek-katastrofa na testach

redakcja

Autor:redakcja

27 stycznia 2017, 08:18 • 2 min czytania 18 komentarzy

Ujemne punkty, ostatnie miejsce w tabeli przed rundą wiosenną, katastrofalna sytuacja finansowa. Nikt w Ruchu Chorzów nikogo nie musi przekonywać, że sytuacja tego klubu jest dramatyczna. A jednak Niebiescy wysyłają jeszcze jeden sygnał, jak z nimi źle. Na testy przyjechał bowiem defensywny pomocnik Julien Fernandes.

Ruch sam pcha się do pierwszej ligi. Człowiek-katastrofa na testach

Już zaglądając w jego metrykę i stwierdzając, że przez ostatnie dwa i pół roku trzykrotnie zostawał na lodzie, czujemy podskórnie, że coś jest z nim nie tak. Dowiadując się, że w żadnym z pięciu ostatnich zespołów nie zagrzał miejsca dłużej niż pół roku, a w sezonie 14/15 pozostawał przez rok bez klubu, zapala nam się czerwona lampka alarmowa.

A gdy sprawdzamy jego bilans z tego sezonu – syreny wyją już w całej okolicy:

– 53 minuty z Herculesem Alicante (wszedł przy stanie 0:2, ostatecznie porażka 0:5)
– 90 minut z Villarreal B (0:1)
– 90 minut z Alcoyano (2:4)
– 90 minut z Baleares (0:5)
– 90 minut z Mallorcą B (1:0)
– 68 minut z Cornellą (zmiana przy stanie 3:4)
– 27 minut z Gavą (wszedł przy stanie 1:0, jego zespół przegrał 1:2)
– 86 minut i czerwona kartka z Sabadell (przy stanie 0:1)
– 90 minut z Atl. Levante (0:0)
– 66 minut z Badaloną (zmiana przy stanie 0:3, ostatecznie 1:4)
– 90 minut z Lleidą (0:2)
– 90 minut z Hospitalet (0:2)

Podsumowując:

Reklama

27 bramek straconych przez 930 minut kiedy był na boisku (gol średnio co 34 minuty)
16 bramek straconych przez 1050 minut kiedy nie było go na boisku (gol średnio co 66 minut)

Jak takie statystyki świadczą o defensywnym pomocniku, któremu zdarzyło się też wystąpić na pozycji stopera – odpowiedzcie sobie sami.

Zresztą tylko raz jego Eldense, najgorszej drużynie trzeciej grupy Segunda B, udało się wygrać z nim w składzie – z rezerwami Mallorki. Ciekawa jest też inna zależność. Z Cornellą po jego zejściu koledzy wyrównali na 4:4 i ugrali punkt. Gdy dostał czerwoną kartkę przy stanie 0:1 z Sabadell i wydawało się, że partnerzy będą mieć jeszcze bardziej pod górkę, ci bez niego zdobyli gola na 1:1. Za to gdy wszedł z Gavą przy wyniku 1:0 dla jego ekipy, nagle wszystko się posypało, a Eldense straciło dwa gole w 27 minut, choć wcześniej przez ponad godzinę zachowywało czyste konto.

Rozumiemy, że przykład pierwszoligowego katharsis Zagłębia Lubin sprzed dwóch sezonów działa na wyobraźnię, ale żeby pchać się do spadku na siłę? Żeby w ogóle wpaść na pomysł ściągnięcia gościa z najgorszej drużyny swojej grupy Segunda B, trzeciego poziomu rozgrywkowego w Hiszpanii, który za każdym razem, gdy grał, sprowadzał na swoich kolegów katastrofę?

Nie, tego jeszcze nie grali.

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...