– Ta sytuacja miała miejsce podczas prezentacji nowych strojów Karpat Lwów. Klub na miejsce wydarzenia wybrał plac przy pomniku Bandery we Lwowie i wyznaczył trzech piłkarzy. Jednym z nich byłem ja. To było spotkanie organizowane przez klub. Ja nigdy nie mieszałem się w politykę. Każdy kraj ma swoją historię i ja szanuję historię Polski. Myślę, że kibice to zrozumieją. Wiem, że Polacy mają swoje zdanie o Banderze, a Ukraińcy swoje. Ja nie wtrącam się w politykę, bo się na niej nie znam – mówi na łamach „Super Expressu” Wołodymyr Kostewycz, nowy obrońca Lecha Poznań, tłumacząc się ze zdjęcia z ręką na sercu pod pomnikiem ukraińskiego nacjonalisty Stepana Bandery.
FAKT
Pierwszym tematem piłkarskim, jakim uderza „Fakt” jest erupcja głupoty Steevena Langila, ale o tym napisano i powiedziano już wszystko. Jeszcze w temacie Legii – Sebastian Szymański przebija się do pierwszego zespołu.
Drugi najmłodszy piłkarz ekstraklasy pół roku temu został włączony do pierwszego zespołu przezz Besnika Hasiego (41 l.) i szturmem atakuje pierwszą drużynę.
– Jestem dumny, że tak szybko dostałem szansę na debiut w lidze – przyznaje legionista, który akurat pierwszego meczu w dorosłej drużynie nie wspomina najlepiej. W meczu o Superpuchar (1:4) z Lechem wszedł na boisko w 77. minucie, w jednej akcji się przewrócił.
(…)
– Pokazuje wysokie umiejętności. Czasami za bardzo chce, niekiedy więcej spokoju by sprawiło, że strzeliłby gola, jak w środowym sparingu – mówi trener Jacek Magiera (40 l.), który dał zawodnikowi szansę gry we wszystkich meczach kontrolnych.
Na kolejnej stronie – Michał Listkiewicz rezygnuje z pracy w FIFA i UEFA.
Po 21 latach pracy dla komisji sędziowskich FIFA i UEFA mogę powiedzieć, że czuję się całkowicie spełniony na arenie międzynarodowej. Brałem udział w wielu turniejach wszelkiego rodzaju na wszystkich kontynentach, zwiedziłem prawie wszystkie kraje świata. Teraz chciałbym skoncentrować się na pracy w Czechach – mówi szef Komisji Sędziowskiej Czeskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz (64 l.).
Były sędzia międzynarodowy będzie w Czechach testował powtórki wideo.
Paweł Wszołek ulubieńcem trenera QPR.
– Wszołek staje się powoli jednym z kluczowych piłkarzy drużyny. W klubie potrzebowali pomocnika, który potrafi dobrze dośrodkowywać w polu karnym i dużo biega. W obu tych elementach Wszołek sobie radzi. Menedżer Ian Holloway jest nim zachwycony – mówi Faktowi dziennikarz „West London Sport” David McIntyre (41 l.).
Dalej – zarówno agent Vassiljeva, jak i Cezary Kulesza raz jeszcze potwierdzają, że nie ma tematu sprzedaży „Cara” w zimie.
– Działacze Jagiellonii robią wszystko, by Vassiljev został do końca sezonu. Jego klub nie jest obecnie gotowy negocjować transferu, bo dyktuje nierealne ceny. Oczywiście mają do tego prawo. Nam jednak utrudnia to pracę – żali się jeden z agentów piłkarza Andrei Stepanov (37 l.) cytowany przez portal sport.de.
(…)
– Pieniądze, jakie moglibyśmy teraz za niego dostać, nie są adekwatne do tego, ile daje drużynie. Co by się nie działo, Konstantin jest naszym piłkarzem do końca sezonu – podkreślił prezes Kulesza.
Jan Urban będzie grać odważniej od Mariusza Rumaka?
Naszym największym wyzwaniem przed rozpoczęciem rundy jest poprawienie skuteczności – tłumaczył niedawno nowy trener Śląska Jan Urban (55 l.). Ze swoich słów się wywiązuje, bo we wszystkich trzech dotychczasowych sparingach na boisku przebywali jednocześnie Ryota Morioka (26 l.) i Sito Riera (30 l.).
Obaj to piłkarze ofensywni. Do tego stopnia, że jesienią zachowawczy Mariusz Rumak (40 l.) tylko raz wystawił ich razem w środku pola.
GAZETA WYBORCZA
W „GW” raz jeszcze priorytetowo traktowane są inne tematy sportowe, ale znalazło się miejsce na tekst o Luisie Enrique. Dariusz Wołosik pyta, czy Barcelona straci trenera, szukając analogii między Pepem Guardiolą, a Luisem Enrique.
Liczba podobieństw jest zdumiewająca. Latem 2012 roku Guardiola opuszczał Barcelonę, tłumacząc, że jest wyczerpany pracą i presją. Na następcę namaścił asystenta Tito Vilanovę. Robił, co mógł, by nikt nie myślał, że porzuca pogrążającą się w kłopotach drużynę dla innego zajęcia. Wziął roczny urlop, wyniósł się aż do Nowego Jorku, gdzie odnaleźli go i przekonali do powrotu do zawodu szefowie Bayernu Monachium.
Luis Enrique chce zrobić dokładnie to samo. Jako następcę rekomenduje Carlosa Unzue, który jest teraz jego asystentem. Już dwa miesiące temu hiszpańskie media donosiły, że pucharowy mecz z trzecioligowym Herculesem w Alicante prowadził Unzue. On stał przy linii, instruował piłkarzy, pierwszy trener w pierwszej połowie ani razu nie podnosił się z ławki.
SUPER EXPRESS
W „Superaku” mamy między innymi rozmowę z Arturem Sobiechem, który deklaruje, że rozważyłby ofertę z Legii.
Jest coś na rzeczy z tą ofertą Legii?
Ja nic o tym nie wiem, mogę tylko powiedzieć, że Hannover nie pozbył się w przerwie zimowej żadnego kluczowego piłkarza, celem klubu jest bowiem jak najszybszy powrót do Bundesligi. Rozmawiam z Hannoverem o przedłużeniu kontraktu, ale na razie wstrzymuję się z jego podpisaniem.
Gdyby była ciekawa oferta z Legii, która gra w 1/16 finału Ligi Europy, to co byś zrobił?
Każdą poważną ofertę należy rozważyć, a już na pewno z drużyny mistrza Polski. Jestem na takim etapie gry w Hannoverze, że rozważam wszystkie oferty, a na końcu z moim menedżerem wybierzemy tę najlepszą.
Dalej kolejna rozmowa – tym razem z nowym obrońcą Lecha. Wołodymyr Kostewycz tłumaczy się ze zdjęcia pod pomnikiem Stepana Bandery, ukraińskiego nacjonalisty.
Nie boisz się reakcji polskich kibiców na zdjęcie, na którym stoisz pod pomnikiem Stepana Bandery, trzymając rękę na sercu? W Polsce Bandera jest uważany za zbrodniarza.
O tym, że zdjęcie wypłynęło, usłyszałem od rodziny. Ta sytuacja miała miejsce podczas prezentacji nowych strojów Karpat Lwów. Klub na miejsce wydarzenia wybrał plac przy pomniku Bandery we Lwowie i wyznaczył trzech piłkarzy. Jednym z nich byłem ja. To było spotkanie organizowane przez klub. Ja nigdy nie mieszałem się w politykę. Każdy kraj ma swoją historię i ja szanuję historię Polski. Myślę, że kibice to zrozumieją.
Jakie masz zdanie o Banderze?
Wiem, że Polacy mają swoje zdanie o Banderze, a Ukraińcy swoje. Ja nie wtrącam się w politykę, bo się na niej nie znam. Staram się robić to, co umiem najlepiej, czyli grać w piłkę.
Jak zareagujesz, jeśli z trybun padną wyzwiska: „Banderowiec”?
Będę się czuł nieprzyjemnie, bo jestem Wołodymyr Kostewycz. Nie zasłużyłem, żeby mnie tak nazywać tylko dlatego, że mam zdjęcie przy pomniku Bandery. Przecież to była tylko prezentacja nowych strojów. Nie było w tym nic, o co mogliby się obrazić polscy kibice.
Na następnej stronie mamy tekst o Langilu, który odpuszczamy (choć podoba nam się gra słów „Langil wypalił kolejną głupotę”), natomiast w ramkach:
– Nakoulma straszy Kasperczaka
– Teodorczyk znów strzela
– wstyd Liverpoolu
– polski finał Pucharu Ligi Francuskiej
– powrót Borysiuka do Lechii
PRZEGLĄD SPORTOWY
Optymistyczna okładka „Przeglądu” – Milik wraca do gry i już w niedzielę może być w kadrze na Palermo.
Tematem głównym jednak nie powrót Arka do gry, a pozostanie w Anglii Kapustki.
W krakowskim klubie monitorowano sytuację byłego piłkarza Pasów, a drzwi przed nim pozostawały otwarte. Przy ul. Kałuży chcieli jednak, by Kapustka zdecydował o ewentualnym powrocie przed wylotem drużyny na obóz do Hiszpanii, by Jacek Zieliński dostał czas na wkomponowanie go do składu zmienionego zespołu. Krakowianie od tygodnia ćwiczą w San Pedro del Pinatar, nie ma z nimi Kapustki, więc stało się jasne, co wybrał. Wcześniej na Wyspy poleciał jego menedżer Bartłomiej Bolek, żeby porozmawiać z władzami angielskiego klubu o sytuacji swojego zawodnika. Rozważano różne scenariusze, jednym z nich był powrót do Polski. Zawodnik, po konsultacjach z otoczeniem, zdecydował się podjąć rękawicę w Anglii.
– Jego sytuację wnikliwie i bardzo starannie analizowaliśmy. Sprawdzaliśmy w kilku federacjach, czy może u nich grać. Biorąc pod uwagę ograniczenia spowodowane przepisami, uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie pozostanie w Leicester. Ta decyzja była wielokrotnie dyskutowana w naszym gronie. Na najbliższe pół roku mamy ustalony plan, który wspólnie z Bartkiem chcemy realizować – zapowiada Bolek.
Milik coraz bliżej powrotu po kontuzji, a Glik po lekkim urazie ma być gotowy na PSG.
Nie można co prawda wykluczyć, że Milik wejdzie na boisko w drugiej połowie meczu z Palermo, ale raczej Maurizio Sarri chce go przygotować na spotkanie w następnym tygodniu, gdy Napoli zmierzy się z Bologną, której w rundzie jesiennej strzelił dwa kapitalne gole.
W klubie przekonują, że najważniejsze jest, aby Polak wrócił na mecz 15 lutego z Realem Madryt. W rywalizacji rozgrzewającej włoskie południe przeciwko Palermo, trener Napoli ma postawić na niezawodne ostatnio ofensywne trio Lorenzo Insigne – Dries Mertens – Jose Callejon, dzięki któremu Napoli wygrało wszystkie pięć meczów w 2017 roku.
A Steeven Langil dalej swoje. Jego zdaniem wszyscy w Belgii i Francji palą sziszę, a kara za imprezę była niesprawiedliwa. Prawie nam go żal.
Nie boi się pan kary za słowa o rasizmie od Legii? Jest pan przecież tylko wypożyczony z tego klubu. Prawdopodobnie Legia dalej płaci panu część pensji.
Akurat o tym nie mogę mówić. Ale za co mają mnie karać? Nigdy nie powiedziałem, że w klubie jest rasizm. Jeżeli tak zostało napisane, to przekręcono moje słowa. Jeśli ktoś z Legii chce wyjaśnić tę sprawę, może do mnie zadzwonić.
Legia już raz pana ukarała i to bardzo surowo – utratą dwóch pensji za imprezę z sziszą i wódką. Był pan zły za tę karę?
Oczywiście, że byłem zły i to bardzo zły. Uważam to za niesprawiedliwość.
Dalej sądzi pan, że nie zrobił nic niewłaściwego?
Tak uważam. Nie zrobiłem nic złego. I co z tego, że wziąłem udział w imprezie? To normalna sprawa. Na mój temat powiedziano wiele nieprawdy, np. że paliłem marihuanę. A to była tylko szisza.
We Francji czy w Belgii nie zostałby pan za to ukarany?
Oczywiście, że nie. Tutaj prawie wszyscy zawodnicy ją palą.
Niestety dla skrzydłowego – cokolwiek by teraz powiedział, kara go nie ominie.
Langil jest naszym pracownikiem. Mamy narzędzia, by wyciągnąć wobec niego konsekwencje. Jego słowa szkodzą wizerunkowi klubu – powiedział nam Seweryn Dmowski, dyrektor Legii ds. mediów i public relations, odnosząc się do kontrowersyjnego wywiadu udzielonego przez piłkarza belgijskiej prasie.
(…)
Teraz mistrzowie Polski też nie mogą odpuścić. Sprawa dla warszawskiego klubu ma duże znaczenie wizerunkowe. Legia przecież cierpiała już za rasistowskie zachowania części jej sympatyków i bardzo stara się nie dopuścić, by przykleiła się do niej łatka klubu kojarzonego z rasizmem.
Rola główna – środkowego napastnika – w Legii wciąż bez pewnej obsady. Kandydatami: Hamalainen, Chukwu i Kazaiszwili.
– Nikolić strzelał naprawdę dużo, ale rozwiązań, jak go zastąpić, jest kilka. Z przodu mogę grać ja, Michał Kucharczyk, Kasper, ale przede wszystkim liczymy na Chukwu. Nie ma sensu patrzeć na sparingi, bo jesteśmy po ciężkich treningach, mecze kontrolne nie są wymierne. Ważne, by Daniel zaczął strzelać, kiedy się zacznie liga, tak jak było z Nemanją – mówi Radović.
Magiera ma nadzieję, że powrót do składu Thibaulta Moulina i Vadisa Odjidja-Ofoe, którzy leczą drobne urazy, pozwoli na więcej rozwiązań. – Na razie nadrabiają zaległości. Mam nadzieję, że już w sobotę obaj pojawią się na boisku. Nie ukrywam też, że liczymy na pozyskanie jeszcze jednego napastnika, który wzmocni zespół – mówi Magiera. Po środowym sparingu nie potrafił powiedzieć, czy wydarzy się to jeszcze podczas zgrupowania w Hiszpanii, zaznaczył, że wszystko jest zmienne. – Cały czas jesteśmy w kontakcie z kierownictwem klubu. Być może nawet teraz mam w telefonie jakąś informację – stwierdził.
Reforma ekstraklasy? Jeszcze nie teraz – ESA 37 zostaje bez zmian.
Więcej kibiców, więcej meczów, trwający jeszcze 2,5 roku kontrakt medialny powodują, że przychody klubów przekroczyły pół miliarda. Władze spółki przekonują, że to m.in. dzięki ESA37 liczby rosną i ten trend będzie kontynuowany. Nie zmienia to faktu, że system rozgrywek wciąż spotyka się z krytyką i przeciwnikami. Jednym z nich wydaje się być prezes PZPN Zbigniew Boniek. W związku powstała grupa robocza z udziałem czterech klubów, Jagiellonii, Lecha, Pogoni i Lechii, która dyskutuje m.in. o przyszłości rozgrywek.
Szesnastu akcjonariuszy nie zajęło na razie stanowiska nt. przyszłości. Zarząd Ekstraklasy S.A. chce stabilizacji na przynajmniej dwa kolejne sezony, do końca obowiązującego kontraktu telewizyjnego. Brakuje długofalowej wizji. Utrzymujemy reguły na kolejne lata? Zmieniamy system? Powiększamy ligę do 18 zespołów? To kluczowe zagadnienia w kontekście rywalizacji sportowej, podnoszenia poziomu, ale także tego, jaką ofertę otrzymają uczestnicy kolejnego przetargu medialnego. Temat jest bardzo trudny zważywszy na sytuację na arenie międzynarodowej, gdzie ścierają się interesy klubowe i reprezentacyjne. Może powstać Superliga, już zmieniono zasady kwalifikacji Ligi Mistrzów i Ligi Europy – polskie drużyny będą musiały przebrnąć aż cztery rundy. Życzenia o dwóch zespołach w Europie na wiosnę mogą się długo nie spełnić. Wątpliwe, że zmieni to jakikolwiek system…
Arka Gdynia chce Barisicia, Byrtka i Trytki, ale tutaj nie bardzo jest co cytować. Dalej – Łukasz Trałka testowany na stoperze przez trenera Bjelicę.
Łukasz Trałka w drugiej połowie czwartkowego meczu z Ujpestem Budapeszt (1:1) pełnił rolę środkowego obrońcy. Można wręcz stwierdzić, że chorwacki szkoleniowiec w ten sposób wyprzedził plany kapitana zespołu, który zamierza zastosować taki manewr, ale dopiero za kilka lat. Rozchorował się jednak Lasse Nielsen, który nie mógł wystąpić przeciwko Węgrom i sztab szkoleniowy zdecydował się na ten wariant już teraz.
To nie jedyny eksperyment. Razem, aż pięciu poznańskich piłkarzy zagrało nie w tym miejscu, co zwykle. – Ten mecz wyglądał jak każdy w czasie okresu przygotowawczego. Wykorzystaliśmy go do spróbowania pewnych rzeczy. Niektórzy gracze wystąpili na innych pozycjach – mówi chorwacki szkoleniowiec.
O transferze – a raczej jego braku – Vassiljeva pisał już „Fakt”. Obok – Kiko Ramirez stawia na atak i cały czas szuka wzmocnień.
Trener wciąż szuka pozycji dla niektórych graczy. W meczu z Rakowem Alan Uryga zagrał jako pomocnik, w spotkaniu z Węgrami w obronie. Maciej Sadlok najpierw wystąpił jako środkowy obrońca, a potem z lewej strony. Wciąż trwają poszukiwania zawodników na obie strony defensywy. Wisły nie wzmocni Matija Špičić. Po meczu z Węgrami zapadła decyzja, że może szukać sobie innego klubu.
Skład Wisły wygląda ofensywnie, choć Ramirez zapowiada, że chce zadbać o defensywę i nad tymi elementami trwa praca. – Będą pewne zmiany w systemie naszej gry. Trener pokazał, że mamy bronić w trzech strefach i nad tym pracujemy – mówi Rafał Pietrzak, który jest kontuzjowany i przechodzi rehabilitację.
Paweł Dawidowicz skupia się na grze w klubie, ale myśli już o młodzieżowym Euro.
Bochum, które dzisiaj rozpocznie walkę na zapleczu Bundesligi to ubogi krewny Borussii i drugiego klubów zza miedzy – Schalke.
– Pewnie, że chciałbym zagrać w takim towarzystwie, lecz uważam, że Bochum jest odpowiednim miejscem, bym mógł się rozwijać. Przede mną bardzo ważne miesiące. Do 20 maja Bochum ma dać odpowiedź Benfice Lizbona czy chce mnie wykupić, a w czerwcu odbędą się w Polsce młodzieżowe mistrzostwa Europy. Dziś myślę przede wszystkim o grze w klubie, lecz skłamałbym, gdybym powiedział, że myśl o młodzieżowym Euro, wielkiej imprezie nie siedzi gdzieś z tyłu głowy – mówi były piłkarz Lechii. To właśnie z gdańskiego klubu, za dwa miliony euro został kupiony przez Benfikę, choć była szansa, by znalazł się w jednej drużynie z… Łukaszem Piszczkiem, ponieważ Dawidowiczem była zainteresowana również Borussia.
Mniejsze teksty to:
– Bruk-Bet szuka środkowego obrońcy
– Piotr Wiśniewski z Lechii im starszy, tym lepszy
– nieprzyjazna dla Polaków 2. Bundesliga – większość ma czekać wiosną los rezerwowych
– trudne boje z Danią o Euro U-21 w 2019 roku