Reklama

Na Sycylii po staremu. „Jak przy wybuchu bomby, jak w Hiroszimie”!

redakcja

Autor:redakcja

24 stycznia 2017, 13:33 • 3 min czytania 5 komentarzy

Mafijne odwołania przy okazji tekstów dotyczących zjawisk i wydarzeń na Sycylii nie są zapewne niczym świeżym, ale wybaczcie, to najlepiej oddaje ducha, w jakim tworzony jest klub Palermo. Jak przedwojenne Chicago. Jak Dziki Zachód. Jak miasteczko Corleone w latach, gdy vendetta nie była tylko wspomnieniem z filmów i książek. Kolejni trenerzy spadają ze stołków szybciej, niż wymieniali się (byli wymieniani) najwyżej usytuowani gangsterzy. Niektórzy na swoich stanowiskach nie wytrzymują nawet kwartału. Dziś do dymisji podał się Eugenio Corini, z przytupem rozpoczynając 2017 rok w klubie zarządzanym przez Maurizio Zampariniego. 

Na Sycylii po staremu. „Jak przy wybuchu bomby, jak w Hiroszimie”!

Decyzja „wisiała” nad szkoleniowcem już od kilku dni, na jednej z konferencji prasowych wprost wypalił zresztą: tu jest jak po wybuchu bomby. W tym klubie czuję się jak w Hiroszimie! Porównanie jest mocne, ale nie da się ukryć – Corini nie jest żadnym panikarzem, po prostu barwnie opisał sycylijską rzeczywistość. Cofnijmy się o rok.

11 stycznia 2016 roku trenerem Palermo po zaledwie 62 dniach przestaje być Davide Ballardini. Zastępuje go Guillermo Schelotto, którego 14 dni później luzuje Giovanni Tedesco, przede wszystkim udzielając swojej licencji, drużyną wciąż formalnie dowodził poprzednik. Zanim jednak ktokolwiek zorientował się w sposobie, w jaki dzielili się obowiązkami obaj szkoleniowcy – w klubie pojawił się nowy szef. Bosi popracował pięć dni, poprowadził klub w jednym meczu i oddał lejce Giuseppe Iachiniemu.

Tu trzeba zrobić przystanek i przypomnieć, że Iachini już „kiedyś” był trenerem Palermo. „Kiedyś” oznacza w tym wypadku… trzy miesiące wcześniej. Tak, zanim przez klub przelała się zimowa fala szkoleniowców, prowadził go Iachini, zwolniony został 10 listopada 2015 roku, powrócił do pracy 15 lutego 2016. Trzy miesiące i pięć dni, podczas których w Palermo pojawiło się czterech szkoleniowców.

Ale i Iachini nie zagrzał miejsca. 23 dni później w klubie pojawił się Walter Novellino, którzy przebił poprzednika i popracował całe… 33 dni. Teraz najlepsze: 12 kwietnia, w czwartą miesięcznicę swojego zwolnienia, do Palermo powrócił… Davide Ballardini. Jak na sycylijskie warunki – stał się trenerem na lata, prawdziwą legendą, która przetrwała niejeden klubowy kryzys. Inni odpadali – on dumnie trwał. 146 dni. 9 meczów na ławce. Tyle co Bosi, Tedesco, Iachini i Schelotto razem wzięci.

Reklama

Od września do końca listopada drużynę prowadził De Zerbi, od początku grudnia przejął ją Eugenio Corini – ten, który dzisiaj stwierdził, że ma serdecznie dość. Podsumujmy:

Ballardini (62 dni) -> Schelotto (14 dni) -> Tedesco (16 dni) -> Bosi (5 dni) -> Iachini (23 dni) -> Novellino (33 dni) -> Ballardini (146 dni) -> De Zerbi (85 dni) -> Corini (55 dni)

12 miesięcy i dwa tygodnie. 8 trenerów, 9 zmian na stanowisku, kilka zwolnień, rezygnacja.

Wśród potencjalnych następców Coriniego podaje się m.in. Ballardiniego (jak podaje La Gazzetta dello Sport jest już w Palermo).

Syf? Mało powiedziane. Do tej pory bowiem szalone kołysanie łódką przez temperamentnego właściciela klubu wyrzucającego za burtę kolejnych kapitanów było w miarę bezbolesne. Oczywiście, utrzymanie z zaledwie punktem przewagi nad spadkowiczem z Carpi nikomu chwały nie przynosi, ale mimo wszystko – w szalenie wyrównanej dolnej części Serie A Palermo nie wyglądało wcale najgorzej. Swoje robili przede wszystkim Gilardino – 10 goli – i Vazquez – 8 asyst. Tyle że dziś pierwszy jest już w Pescarze, drugiego zaś zwinęła do siebie Sevilla.  Efekt jest taki, że po 16 kolejkach Rosanero mieli na koncie… 12 porażek. Między październikiem a grudniem zaś – serię 10 klęsk z rzędu.

Uratowanie ligi w tym sezonie nie wydaje się możliwe – Palermo nie jest wprawdzie ostatnie, ale tylko dlatego, że jeszcze bardziej żałosna jest Pescara. Ostatnia trójka tabeli idzie zresztą łeb w łeb – Crotone i Palermo mają po 10 punktów, czerwona latarnia dziewięć. Problem w tym, że pierwsze nad strefą spadkową Empoli nastukało ich już 21… Zostaje więc 17 meczów by odrobić 11 „oczek” w tabeli. Transfery? Na razie mówi się głównie o odejściach, charakterystycznych dla tego typu tonących okrętów. Po stronie zysków na razie pozostaje jedynie Stefan Silva, kupiony za 800 tysięcy euro ze szwedzkiego Sundsvall. Równie dobrze mogliby spróbować ratować Serie A Vamarą Sanogo.

Reklama

Tylko czy na Sycylii jeszcze ktokolwiek wierzy w utrzymanie? „Jak w Hiroszimie” – przekonywał Corini. Czyli innymi słowy – bez szans na przetrwanie…

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Weszło

Komentarze

5 komentarzy

Loading...