Łukasz Piszczek jest na najlepszej drodze, by pobić swój indywidualny rekord w Bundeslidze. W żadnym sezonie nie strzelił więcej niż cztery gole, a ten wynik wykręcił właśnie, gdy obecne rozgrywki są dopiero na półmetku.
Cztery bramki w połowie sezonu to naprawdę spore osiągnięcie dla obrońcy. Wystarczy przeanalizować osiem czołowych lig Europy – niemiecką, angielską, hiszpańską, włoską, francuską, holenderską, belgijską i portugalską – by stwierdzić, że nie są to liczby zwyczajne. Lepszy bilans od Piszczka mają tylko Sergio Ramos z Realu (6 trafień w 11 meczach) oraz Timothy Derijck z Zulte Waregem (6 trafień w 21 meczach). Tyle goli, co Polak, zdobyło jeszcze innych pięciu obrońców, z tą jednak różnicą, że zawodnik Borussii Dortmund potrzebował do tego najmniejszej liczby gier. Jego nazwisko ląduje na liście strzelców w niemal co trzecim meczu.
Cztery bramki w Bundeslidze. Jej, to zaledwie o jedną mniej niż Chicharito czy Gomez. To dokładnie tyle, co Dembele (lepszy w BVB jest tylko Aubameyang) czy Meier. To również cztery razy więcej niż Mueller, Schuerrle, Kiessling czy Goetze, albo tyle samo co wspólny dorobek tej czwórki.
Albo inne porównanie prosto z La Liga: Ramos trafia do siatki średnio co 162 minuty, a Neymar średnio co 269 minut.
Tuż za ścisłą czołówką najskuteczniejszych obrońców w topowych ligach Europy znajduje się Kamil Glik, który zdobył trzy bramki (z Ligą Mistrzów – cztery). Z tym, że u niego w oczy rzucają się jeszcze dwa aspekty. Pierwszy: Monaco strzeliło w Ligue 1 już 64 gole. Drugi: polskiego obrońcę z pewnością stać na więcej, bo w sezonie 2014/15 trafił dla Torino siedem razy (z Ligą Europy – osiem).
Wracając jednak do Piszczka, to potrzebuje jeszcze tylko jednego trafienia, by pobić swój rekord w Bundeslidze. Na poprawę indywidualnego wyniku nie ma właściwie żadnych szans: dziesięć lat temu zdobył jedenaście bramek dla Zagłębia Lubin, ale wtedy jeszcze występował w ofensywie.
Zastanawiające jest jednak to, że w ostatnim czasie zawodnik BVB poprawił swoje liczby tylko w kwestii goli, znacząco zjeżdżając w rubryce „asysty”. W tym sezonie zaliczył tylko jedno ostatnie podanie, w poprzednim – trzy ostatnie podania, wcześniej – jedno i zero. A przecież chwilę po przeprowadzce do Dortmundu bił się w tych rankingach o najwyższe pozycje, zbierał w Bundeslidze siedem, osiem albo nawet dziesięć asyst.
Niestety, cały ten jego dorobek strzelecki w Borussii niespecjalnie przekłada się na reprezentację Polski. Piszczek w 53 występach zdobył tylko dwie bramki.
Fot. FotoPyk