Reklama

Przygotowania pod znakiem męczennika Bartłomieja i testów syna kumpla

redakcja

Autor:redakcja

22 stycznia 2017, 13:39 • 4 min czytania 5 komentarzy

W każdej przerwie między rozgrywkami powracamy z cyklem “Absurdy okresu przygotowawczego”. Tej zimy na razie mamy względny spokój, ale niektórzy już zdążyli błysnąć. Kiko Ramirez w dość wstydliwy sposób zadebiutował na ławce trenerskiej Wisły, zapraszając wcześniej na testy syna swojego kolegi, Chima Chukwu przedstawił się kibicom jako model, a Bartłomiej Pawłowski zrobił z siebie wielkiego męczennika… Zapraszamy na pierwszy w tym roku odcinek.

Przygotowania pod znakiem męczennika Bartłomieja i testów syna kumpla

Testy: Omar Monterde

W Bytowie sami dziwili się, że ich piłkarza, Omara Monterde na testy zaprosiła Wisła Kraków. Mówili: trochę leniwy, obija się na treningach, nie ma pojęcia o defensywie, trudno się adaptuje w nowym miejscu, nie przypadkiem zazwyczaj zaczyna na ławce. No i nie przypadkiem zameldował się też u Kiko Ramireza. Nowy trener Białej Gwiazdy bardzo dobrze zna się z Paco Monterde, ojcem Omara, obaj razem współpracowali w CD Castellon. Granice dobrego smaku ostatecznie nie zostały jednak przekroczone – przyjacielską przysługą okazało się tylko zaproszenie na kilka treningów, po których piłkarz został odesłany do domu.

Sparing: Sandecja Nowy Sącz

Jeden z najbardziej zabawnych elementów meczów sparingowych to ich absolutne utajnianie. Nie mówcie, kiedy i z kim gramy. Nie mówcie, kto wychodzi w naszym składzie. Zabrońcie testowanym rozmów z dziennikarzami, przedstawiania się, a do wiadomości publicznej nie ujawniajcie ich danych osobowych. No i generalnie: nie mówcie nikomu o niczym! Radosław Mroczkowski, trener Sandecji Nowy Sącz, stawał na głowie, by utajnić mecz kontrolny swojej drużyny. Wszyscy w klubie wiedzieli, że szczegóły dotyczące sparingu z Kolejarzem Stróże mają nie wypłynąć, po czym… w mediach pojawił się wynik, strzelcy, składy i skrót. Wyszła z tego komedia “Tajne przez poufne”.

Reklama

Wynik sparingu: Wisła Kraków i Cracovia

Oczywiście, w pierwszym meczu kontrolnym ciężko zwracać dużą uwagę na wynik. Jasne, rozumiemy, że w przypadku takiego debiutu trenera jest jeszcze sporo niejasności, nieporozumień, a główne motto brzmi: “pierwsze śliwki robaczywki”. No, i wiemy też, że rozpoczynającej serię sparingów Wiśle Kraków brakowało z czterech piłkarzy. Ale przegrać w Myślenicach 0:2 z drugoligowym Rakowem? No, trochę obciach.

W innym z krakowskich wątków, Garbarnia zremisowała z Cracovią. I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie liczba goli. Dziesięć. 5:5. A w tyłach zespołu Jacka Zielińskiego Ferraresso, Wołąkiewicz, Polczak, Kanach i po przerwie Deleu, Litauszki, Malarczyk, Brzyski. Czyli Ekstraklasa.

Występ: Śmigielski i Lasota

Zapewne nie macie pojęcia, co to za jedni. I w sumie nic dziwnego. Jak czytamy na stronie katowickiego Sportu, w sparingu czwartoligowej Granicy Ruptawa z Cukrownikiem Chybie z ligi okręgowej pojawił się problem. Problem natury ludzkiej – brakło ludzi do gry. W związku z tym na boisku zameldował się trener Granicy i jej kierownik. Ten drugi ma 47 lat i ostatni raz grał w piłkę pięć lat temu.

Przygotowania: Bartłomiej Pawłowski

Reklama

Rozumiemy, że w trakcie zimowych wyjazdów zagranicznych nie wszyscy mają łatwo. O, na przykład Piast Gliwice narzeka, bo kapryśna pogoda obok hiszpańskiego Alicante co chwila płata figle. Ale najbardziej narzeka kto inny – Bartłomiej Pawłowski. Prawdziwy męczennik.

Wstaje o horrendalnej porze 7:10, odbywa morderczą 30-minutową przebieżkę, dostaje zaledwie godzinę na drzemkę i już musi ruszać na kolejny trening. Czas wolny? Pff, właściwie go brak. Jak nie trening, to papierkowa robota albo trochę Fify, ale tylko po to, by odpocząć… Więcej przeczytacie tutaj.

Podróż: Martin Juhar

Przegląd Sportowy porównał ostatnio Martina Juhara do Dennisa Bergkampa. W żadnym wypadku nie chodzi jednak o umiejętności czy statystyki, tylko o lęk przed lataniem. Słowak kiedyś przeżył poważny wypadek samochodowy, unika jazdy jako pasażer, ale nie chce też wchodzić na pokład samolotu. Rok temu, kiedy jego zespół leciał na zgrupowanie do Turcji, myślał, by… wybrać się tam autem. Ostatecznie przełamał lęk, poleciał z kolegami, a teraz powróciły pytania, czy uda się to ponownie. – Może się zdarzyć, że ucieknie nam z lotniska – mówił z przymrużeniem oka Czesław Michniewicz. Zanim jednak rozstrzygnęła się sprawa ucieczki, okazało się, że piłkarz ma kontuzję i będzie lepiej, jak zostanie w kraju.

Wideo: Wlazło i Chukwu

Pierwszy filmik, w którym podziwiamy umiejętności strzeleckie z połowy boiska Piotra Wlazło.

A drugi to jedno wielkie: WTF?

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...