W starciu dwóch tenisowych pokoleń lepsze okazało się to starsze. Po intrygującym pięciosetowym boju Rafa Nadal (rocznik 86) pokonał w Australian Open Alexandra Zvereva (97) 4:6, 6:3, 6:7(5), 6:3, 6:2.
Niemiec – mimo tego że w kwietniu skończy dopiero 20 lat – ma już na swoim koncie „skalpy” kilku wybitnych tenisistów. W zeszłym roku w Halle pokonał Rogera Federera, w St. Petersburgu okazał się mocniejszy od Stana Wawrinki, z kolei w Szanghaju rozłożył na łopatki Marina Cilicia.
W 2016 mierzył się też zresztą z Nadalem, ale Rafa nie dał się pobić w Indian Wells (6:7, 6:0, 7:5). Alexander zapamiętał tę porażkę, dlatego dziś robił wszystko, by nie znów nie przegrać. I kto wie, może gdyby nie złapały go skurcze, to dałby radę posłać wielkiego Hiszpana na deski? Zverev poczuł się wyczerpany w ostatniej partii, przy stanie 2:2. Cztery kolejne gemy wygrał Nadal, dzięki czemu wywalczył awans. Po wszystkim Rafa nie ukrywał, że też poczuł silne skurcze w decydującym secie. Uratowało go doświadczenie: taka sytuacja zdarzyła się nie pierwszy raz w karierze, dlatego wiedział co zrobić, by przetrwać kryzys.
Co ciekawe, Nadalowi ostatnio zupełnie nie szło w pięciosetowych bojach na wielkoszlemowych turniejach. Rok temu w Melbourne poległ w takim starciu z Fernando Verdasco, a potem na US Open okazał się gorszy od Lucasa Pouille’a. Jeśli dodamy do tego, że w 2015 w Nowym Jorku dał się ograć w podobny sposób Fabio Fogniniemu, wyjdzie nam, że stary mistrz przełamał dziś passę trzech porażek w pięciosetówkach w WS z rzędu.
W 1/8 finału przyjdzie mu zmierzyć się z jednym z największych showmanów touru, Gaelem Monfilsem. W tym roku na australijskich kortach rozstawiony z szóstką Francuz idzie jak burza: w trzech wygranych meczach dał się ograbić zaledwie z jednego seta.