Jest Lewandowski, piłkarz z absolutnego światowego topu. Jest Milik, już zawodnik klasy światowej, choć to dopiero 22-latek. Jest Teodorczyk, który jesienią wystrzelił z formą tak efektownie, że usłyszała o nim cała piłkarska Europa. Jest Wilczek wykręcający zawrotne liczby w Danii. Jest Stępiński, który początki we Francji ma naprawdę obiecujące. Mniej więcej tak wygląda obecnie czołówka rankingu polskich napastników i sprawa jest jasna – mamy powody do dumy. Jednak jeśli spojrzymy na zaplecze, poza tą piątką już tak różowo nie jest – szukamy wśród snajperów strzelających rzadko, w dużej mierze grających w Ekstraklasie. Okazuje się, że nie do końca Polska napastnikami stoi. Abstrahując od tego, prędzej czy później w takich rozważaniach paść musi również nazwisko Piotra Parzyszka.
To ciekawy przypadek. Z samym pakowaniem piłki do bramki były reprezentant młodzieżówki radzi sobie niemal tak dobrze, jak Grycanki z anoreksją, jednak mamy wątpliwości co do jego klasy, gdyż 23-latek na razie jest królem rozgrywek raczej niepoważnych. Podobno miał/ma papiery na duże granie, był nawet blisko Benfiki, ale na razie głęboko schował je do kieszeni.
Streszczenie jego dotychczasowej kariery wygląda mniej więcej tak:
– błyszczał w drugiej lidze holenderskiej (29 goli i 8 asyst w 1,5 sezonu),
– kompletnie przepadł w Championship (ledwie 3 minuty w barwach Charltonu),
– strzelał w drugiej lidze belgijskiej (11 goli w sezonie),
– nie poradził sobie w lidze duńskiej (grał ogony przez niemal całą rundę, strzelił jedną bramkę),
– nie podbił Eredivisie (wiosną wchodził z ławki, strzelił dwa gole, do tego jedną w przegranych barażach),
– znów błyszczy w drugiej lidze holenderskiej.
Najlepiej Polak czuje się w De Graafschap, wrócił do tego klubu po nieudanej tułaczce po Europie. W tym sezonie na zapleczu holenderskiej ekstraklasy strzelił już 14 goli i zaliczył 2 asysty w 20 meczach. Warto dodać, że nie gra przy tym dla czołowej ekipy, a wręcz przeciwnie – jego drużyna obecnie zajmuje 16. miejsce w stawce 20 drużyn. Dlatego tym bardziej warto docenić fakt, że w klasyfikacji strzelców Parzyszka wyprzedza tylko jeden zawodnik – Tom Boere z FC Oss strzelił 22 gole.
I w tym miejscu dochodzimy do kluczowego wątku – ile znaczą gole strzelane w Eerste Divisie? No bo z jednej strony – Parzyszek łącznie zdobywa ich tyle, że przynajmniej w teorii powinna się jeszcze raz upomnieć o niego poważniejsza piłka. Z drugiej – pamiętamy choćby Johana Voskampa, który tam potrafił strzelić nawet 29 goli w sezonie, a nie został gwiazdą Śląska Wrocław. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o to, jaka przyszłość może czekać Parzyszka, postanowiliśmy sprawdzić, jakie kariery porobili najlepsi strzelcy ligi, w której tak wyróżnia się Polak, z ostatnich pięciu lat.
Sezon 2011/12:
Jack Tuijp (FC Volendam, 20 goli) – został na zapleczu i dalej strzelał, później nieudany sezon w węgierskim Ferencvarosie (7 meczów, 1 gol), powrót do Eerste Divisie, dziś – FC Volendam.
Nassir Maachi (PEC Zwolle, 18) – najpierw dobry (11 goli+6 asyst dla AEK-u Larnaka), później bardzo słaby sezon na Cyprze, brak klubu, runda w maltańskiej Birkirkarze FC, powrót na Cypr, gdzie do dziś strzela dość regularnie (obecnie dla ekipy Nea Salamina).
Erik Quekel (Helmond Sport, 18) – trzy kolejne sezony w Eerste Divisie (od 5 do 20 goli), sezon w Eredivisie (8 meczów bez gola), dziś nie gra na zapleczu (De Graafschap).
Sezon 2012/13:
Jack Tuijp (FC Volendam, 27) – nieudany sezon w węgierskim Ferencvarosie (7 meczów, 1 gol), powrót do Eerste Divisie, dziś – FC Volendam.
Michiel Kramer (FC Volendam, 22) – przejście do ADO Den Haag i gra w Eredivisie (58 meczów, 24 gole i 6 asyst w ciągu dwóch sezonów), transfer do Feyenoordu Rotterdam (14 goli w pierwszym sezonie, dziś zmiennik).
Anco Jansen (De Graafschap, 21) – przeprowadzka do Eredivisie (2 mecze dla Rody, następnie kontuzja i spadek), po średnim sezonie na zapleczu przeprowadzka do drugiej ligi tureckiej, gdzie gra obecnie (Boluspor).
Sezon 2013/14:
Lars Veldwijk (SBV Excelsior, 30) – transfer do Nottingham Forest (14 meczów, głównie z ławki w Championship, bez gola), dobry sezon w Eredivisie (14 goli i 9 asyst w Zwolle), powrót do Anglii i transfer do ligi belgijskiej (1 gol w 5 meczach w KV Kortijk), debiut w kadrze RPA.
Ruud Boymans (Willem II, 27) – przejście do Utrechtu, 19 goli w 28 meczach w Eredivisie w 2 lata (problemy z kontuzjami), transfer do Al-Shabab (ZEA).
Robert Muhren (FC Volendam, 25) – transfer do AZ Alkmaar, gdzie gra do dziś, nierzadko jako rezerwowy (66 meczów, 19 goli i 6 asyst we wszystkich rozgrywkach).
Sezon 2014/15:
Sjoerd Ars (NEC Nijmegen, 28) – po wywalczeniu awansu z NEC, przejście do NAC Breda i kolejny dobry sezon w drugiej lidze (21 goli), przeprowadzka na Węgry (16 meczów, 4 gole i 2 asysty w Szombathelyi Haladas).
Cas Peters (FC Emmen, 23) – sezon w Eredivisie (29 meczów, 5 goli i 2 asysty w De Graafschap), powrót do Eerste Divisie i FC Emmen (8 goli i 3 asysty w tym sezonie).
Christian Santos (NEC Nijmegen, 23) – bardzo dobry sezon w Eredivisie po wywalczeniu awansu (16 goli i 2 asysty) i transfer do Deportivo Alaves (11 meczów i 1 gol w La Liga).
Sezon 2015/16:
Ralf Seuntjens (VVV Venlo, 28) – został w Venlo i dalej gra na zapleczu (5 goli i 4 asysty w 20 meczach).
Leon de Kogel (Go Ahead Eagles, 24) – gra w Eredivisie po wywalczeniu awansu (0 goli i 1 asysta w 13 meczach).
Thomas Verhaar (Sparta Rotterdam, 24) – gra w Eredivisie po wywalczeniu awansu (3 gole i 1 asysta w 16 meczach).
Jak widzicie, szału nie ma. Kilka wzlotów i kilka bolesnych upadków. Raczej nie ma sensu się szczególnie jarać. Na pewno Michiel Kramer zrobił karierę, której Parzyszkowi byśmy mogli z czystym sumieniem życzyć, ale – choć trzeba mierzyć wysoko – najpierw fajnie byłoby zobaczyć tego chłopka grającego regularnie na poziomie Eredivisie, niekoniecznie w klubie z czołówki. Z De Graafschap może być o to ciężko, ale jak tak dalej pójdzie, zapracuje na kolejną szansę w innym otoczeniu. Kiedyś bywał nazywany drugim Huntelaarem (Holender też zaczynał w De Graafschap) – podobnej kariery jak napastnik Schalke już raczej nie zrobi, ale do emerytury jeszcze ma bardzo daleko. Ciągle mogą być z niego ludzie.