Reklama

Sześć goli, jedna wędka. Jak wiedzie się Stępińskiemu w Nantes?

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2017, 16:36 • 5 min czytania 4 komentarze

Sześć bramek, cztery asysty, kilka zdań wypowiedzianych łamanym francuskim, jedna wędka. Tak na papierze przedstawia się bilans Mariusza Stępińskiego we Francji. Pół roku, podczas którego Stępiński spędził już ponad tysiąc minut na francuskich boiskach, to wystarczająco dużo czasu, by zebrać pierwsze opinie na temat polskiego napastnika i próbować ocenić, jakie perspektywy rysują się przed nim w Ligue 1.

Sześć goli, jedna wędka. Jak wiedzie się Stępińskiemu w Nantes?

Gdyby spojrzeć tylko na ostatnie spotkanie – trzeba by było powiedzieć, że marne. Sergio Conceicao, a więc nowy trener Polaka, zarzucił na niego wędkę jeszcze przed przerwą. I choć początkowo wydawało się, że za sprawą kontuzji, okazało się, że po prostu Stępiński nie wypełniał jego założeń. – Nie byłem z niego zadowolony. Ale takie gorsze spotkanie może się jednak zdarzyć każdemu. Jeżeli chcę zrobić zmianę, to po prostu ją robię – mówił po meczu Portugalczyk. Trener, który znany jest z tego, że gdy trzeba, skoczy za zawodnikami w ogień, ale wymaga w zamian ciężkiej pracy i przywiązuje uwagę do najdrobniejszych detali. Dlatego też Stępiński w żadnym wypadku nie może jego sygnału zlekceważyć.

Jeżeli chodzi o oceny – niestety, te też nie są jakoś szczególnie przychylne. Stępińskiego, w przeciwieństwie do 30. w zestawieniu Glika, próżno szukać w pierwszej setce najlepiej ocenianych przez France Football” zawodników Ligue 1. Nie znalazło się też dla niego miejsce wśród dziesięciu najlepszych napastników w notach sport.fr.

Zrzut ekranu 2017-01-18 o 13.57.02

Średnia not Stępińskiego w dziesięciostopniowej skali (4,79) wygląda dość przeciętnie w porównaniu z pierwsza trójką napastników ligi:

Reklama

1. Allan Saint-Maximin z Bastii – 6,82

2. Florian Thauvin z Marsylii – 6,23

3. Alexandre Lacazette z Lyonu – 6,23

Trzeba jednak pamiętać, że Nantes to zespół, który nie tylko w tym sezonie, ale i w poprzednich latach miał duży problem ze zdobywaniem bramek. Gdyby to podliczyć statystycznie, Mariusz miał do tej pory udział przy sporym ich procencie – czy to strzelając, czy asystując – tłumaczy Mateusz Majak, komentator Ligue 1 w Eleven.

I faktycznie – Stępiński to w tym momencie drugi najlepszy strzelec Nantes i piłkarz, który miał udział przy 7 z 13 bramek strzelonych przez Nantes w tym sezonie. Trzy z nich to jego gole, cztery – asysty. Dodatkowo trafił w Pucharze Ligi z Montpellier i dwukrotnie w starciu Pucharu Francji z Blois.

Reklama

Mimo tego w niedawnej ankiecie „France Football” Nantes wskazano jako czwarty najbardziej potrzebujący dopływu świeżej krwi klub. Pozytywem dla Polaka może być jednak fakt, że choć diagnoza największego problemu brzmi jednoznacznie: „ofensywa”, to nie na jego pozycji, a na bokach pomocy dziennikarze „FF” upatrują największych luk:

„Choć w zespole raczej brakuje indywidualności, Stępiński który wydaje się nabierać tempa, do spółki z Salą, Bammou i Sigthorssonem powinien załatwić sprawę w ataku. Znacznie bardziej wzmocnień potrzebują skrzydła.”

Ostatnio próbowano jednak ściągnąć na wypożyczenie Jeana-Kevina Augustina z PSG, co każe myśleć, że Sergio Conceicao i na szpicy nie jest do końca zadowolony z opcji, jakie posiada. Zresztą i bez niego Polakowi zimą przybył w składzie jeden nowy-stary konkurent. A przynajmniej teoretycznie, bo z wypożyczenia z Galatasaray wrócił Kolbeinn Sigthorsson. Ale czy Islandczyk może wskoczyć w hierarchii napastników wyżej od Polaka? Jak uważa Jonathan Johnson, ekspert Ligue 1 w beINSPORTS i francuski korespondent ESPN, nie ma na to większych szans:

– W tym momencie powrót Kolbeinna Sigthorssona nie jest żadnym zagrożeniem dla Polaka, bo Islandczyk jest, że tak powiem, nieobecnym nieusprawiedliwionym. Bez zgody klubu pojechał do Islandii leczyć kontuzję kolana, dlatego wątpliwe, by w Nantes miał jeszcze jakąkolwiek przyszłość.

Trzeba jednak mimo to trzymać kciuki za Stępińskiego, by w najbliższych tygodniach udowodnił, że Nantes nie jest potrzebne wzmocnienie linii ataku, a jeśli już do niego dojdzie – by dawał Sergio Conceicao znacznie więcej powodów do wiary w jego umiejętności niż w poprzednim spotkaniu, gdy został zdjęty jeszcze przed przerwą. Nadchodzące tygodnie mogą być bowiem decydujące w kwestii tego, czy Polak w Ligue 1 zaznaczy swoją obecność na dłużej, czy zostanie zepchnięty na boczny tor.

***

Mateusz Majak (komentator Ligue 1 w Eleven): – Jak dla mnie Stępiński zostawia po sobie dobre wrażenie. Strzela, asystuje, dobrze wyglądała też jego dotychczasowa współpraca z najlepszym strzelcem i na ten moment pewniakiem w linii ataku Emiliano Salą. Szybko zaczął też się uczyć języka, przed jednym ze spotkań pojawił się na konferencji prasowej i mówił już takim łamanym francuskim. Więc dobrze, że wziął sobie do serca to, że zagranicą trzeba się szybko aklimatyzować, a język to podstawa, zwłaszcza w takim kraju jak Francja.

Jonathan Johnson (ekspert Ligue 1 w beINSPORTS, korespondent z Francji w ESPN): – Jeśli mam być szczery, pierwsza połowa sezonu Mariusza Stępińskiego w Nantes nie należała do najlepszych. Nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Do niedawna cały zespół spisywał się zresztą słabo. Przyjście nowego trenera Sergio Conceicao zdaje się to zmieniać, zespół nie wygląda już tak źle w ataku jak za Rene Girarda. Oczywiście za wcześnie, by oceniać ten zakup na zasadzie: dobry czy zły. Stępiński strzelił 3 gole, więc nie można go uważać za kompletnie nieporozumienie. Szczególnie, że Emiliano Sala ma 4 gole w 16 meczach, a Yaccine Bammou zaledwie gola w 17 spotkaniach. Jego zatrudnienie nie jest więc póki co jakimś wiekopomnym sukcesem, ale i trudno już teraz mówić, że było błędem. Usprawiedliwia go to, że wina za małą liczbę goli i asyst leży w dużej mierze po stronie stylu gry Nantes. Ujmę to tak – Stępiński na pewno nie sprawia, że marka Polaków we Francji stała się słabsza.

SP

Najnowsze

Francja

Komentarze

4 komentarze

Loading...