We wczorajszym artykule sklasyfikowaliśmy Ivana Trickovskiego jako szrot, bo inaczej być nie mogło – facet spędził tu ledwie 158 dni, w czasie których nie dał się zapamiętać z niczego ciekawego. Jeden gol w lidze, dwie asysty w pucharach. Sorry, pomników za to nikt nie stawia, postawić można jedynie sprawę jasno i nakazać opuszczenie pokładu. Macedończyka więc słusznie pogoniono, a ten ponownie znalazł swoje miejsce na Cyprze. Odcina tam kupony i nabiera kolejnego pracodawcę? Oj, nie – jest kluczowym piłkarzem swojej drużyny.
Tak, nie ma co kontrolować kalendarzy, jesteśmy w połowie stycznia, a nie pierwszego dnia kwietnia i to rzeczywiście jest prawda. Trickovski w 23 meczach tego sezonu ma na koncie aż 14 goli w barwach Larnaki i pamiętając jego wyczyny w Polsce, jest to statystyka wręcz niewyobrażalna. Z jednej strony można zarzucić, że pięć z tych bramek strzelał ogórom w Lidze Europy, bo ma na rozkładzie SS Folgore/Falciano i Cliftonville. Z drugiej – jego klub na wyjeździe w spotkaniu z tym drugim rywalem męczył bułę i wygrał tylko 3:2, głównie za sprawą Trickovskiego, bowiem Macedończyk strzelił gola i dołożył do niego dwie asysty.
Poza tym, jeśli jesteśmy już w klimatach europejskich rozgrywek, to Trickovski przesądził o ograniu Spartaka Moskwa na wyjeździe, a jednocześnie o wyrzuceniu Rosjan za burtę. Na Cyprze było 1:1, w rewanżu długo utrzymywał się bezbramkowy remis, ale w 89. minucie były piłkarz Legii załatwił sprawę. Kiedyś rosyjski komentator mógł powiedzieć i wsio po bramce Gola, teraz humoru nie poprawił mu Macedończyk.
Trickovski skuteczny jest również w lidze, ma w niej osiem bramek (najwięcej w zespole), a w ostatnich kolejkach to wręcz przechodzi samego siebie. W każdym z czterech meczów strzelał po golu, dwukrotnie były to trafienia przesądzające o trzech punktach dla swojej ekipy, a raz otwierał wynik spotkania. Jest więc głównym architektem tego, że Larnaka walczy o mistrzostwo, będąc na drugim miejscu i mając ledwie jeden punkt straty do APOEL-u.
Zagadkowa sprawa, bo już w poprzednim sezonie – zaraz po przeprowadzce – facet w 14 spotkaniach ustrzelił siedem bramek. Czy w tej lidze aż tak spadł poziom? No chyba nie, dwumecz Omonii z Jagiellonią w pucharach nie był rozgrywany dekadę temu, tylko sezon temu, a pamiętamy jak się skończyło. Dostał za mało czasu w Legii? Też nie, to zbyt wygodne dla niego wytłumaczenie. Rozwiązanie jest chyba inne – to taki Stilić, tylko w warunkach cypryjskich, bo nigdzie indziej nie grało mu się tak dobrze, jak na Cyprze, błyszczał w Enosis Paralimni, APOEL-u i teraz w Larnace. Brugia, Waasland-Beveren, Legia – przeciętnie albo gorzej. A skoro tak, nie ma chyba już co kombinować z miejscem zamieszkania.