Czasy panowania Cesarza Estonii w ekstraklasie dobiegają końca. Jak informuje dziś „Przegląd Sportowy”, Jagiellonia odpuściła walkę o pozostanie w klubie Konstantina Vassiljeva, którego umowa wygasa za pół roku. „Jagiellonia nadal nie zrobiła żadnego ruchu, żeby zatrzymać Konstantina. Obecnie rozmawiamy z kilkoma innymi klubami”, mówi Andrei Stepanov, jeden z agentów piłkarza, co tylko potwierdza niedawne słowa Cezarego Kuleszy, również na łamach „PS”: „Możemy proponować tylko takie umowy, na które nas stać i które będziemy w stanie wypłacać. Poza tym z klubami z Azerbejdżanu czy Kazachstanu nie będziemy się ścigać”.
Ciężko nam powiedzieć, czy jakakolwiek inna wiadomość płynąca z klubu mogłaby być równie druzgocąca dla kibiców Jagi. Mówimy przecież o piłkarzu, który zawłaszczył sobie rozgrywki i który pociągnął klub z Białegostoku za uszy nie w jednym, czy dwóch spotkaniach, ale robił to przez całą rundę. Jako jeden z dwóch piłkarzy w lidze Vassiljev mógł się pochwalić bezpośrednim udziałem przy większej liczbie bramek niż miał na koncie rozegranych meczów. Gol lub asysta średnio raz na 77 minut., to na przestrzeni całej rundy bilans doprawdy niezwykły. Najlepszy w ekstraklasie, o minutę lepszy od drugiego Miro Radovicia, o kwadrans od trzeciego Nemanji Nikolicia.
Zresztą nie tylko w klasyfikacji kanadyjskiej Kostja spoglądał na innych z góry. Przejrzeliśmy dokładnie raport InStat za jesień w ekstraklasie i statystyk, w których Vassiljev znalazł się w czołówce jest cała masa. Gole, asysty, strzały, kluczowe podania, podania w pole karne, udział w atakach, rzuty wolne i rożne zagrane w pole karne przeciwnika. Niemal wszędzie jego nazwisko można znaleźć w okolicach pierwszej piątki.
Żebyśmy mieli pełen obraz tego, o jak istotnej postaci dla Jagiellonii i całej ligi mówimy, porównaliśmy także osiągi Vassiljeva z wyczynami zawodników z czołowych lig europejskich. Wiadomo – i między Estończykiem a porównywanymi piłkarzami, i między rozgrywkami jest przepaść, ale nie w tym rzecz. Chodzi nam bardziej o pokazanie skali znaczenia Cesarza Estonii dla Jagi i całych rozgrywek, tak jak znaczącymi dla swoich lig są zestawieni z nim gracze:
– w klasyfikacji kanadyjskiej Vassiljev ma 19 punktów (10 goli + 9 asyst), tyle co Diego Costa w Premier League, a o jeden więcej niż Edinson Cavani w Ligue 1;
– 9 asyst Vassiljeva w ekstraklasie to tyle samo, ile w Bundeslidze ma gwiazda Lipska Emil Forsberg czy należący wraz z Insigne i Mertensem do ofensywnego tercetu Napoli, nazywanego „il trio de Sarri” Jose Callejon;
– Estończyk oddaje średnio 1,2 celnego strzału na mecz, tyle co choćby Eden Hazard w rozgrywkach Premier League;
– Vassiljev zalicza tyle samo dryblingów na mecz (1,1), co Toni Kroos w LaLiga;
– pomocnik Jagiellonii notuje w meczu średnio 52 podania, o dwa mniej niż Ivan Rakitić dla Barcelony w lidze hiszpańskiej.
O indywidualnych wyróżnieniach nawet nie ma sensu wspominać, bo Kostja zgarnął za rundę jesienną wszsytko, co się tylko dało. Na Wielkiej Gali Weszło koledzy po fachu nagrodzili go pierwszym miejscem w aż trzech kategoriach: najlepszy obcokrajowiec, najlepszy pomocnik i tej najważniejszej – najlepszy piłkarz ekstraklasy. To wszystko nie miało oczywiście prawa umknąć wielu klubom, którym absolutnie nie przeszkadza wiek Vassiljeva, a zdecydowanie imponuje klasa estońskiego ofensywnego pomocnika. Na tyle, by zaoferować mu pieniądze dla Jagiellonii na dzień dzisiejszy nieosiągalne.
Dlatego warto spieszyć się z delektowaniem grą Cesarza. Postaci, jakich w naszej lidze zbyt wiele się nie trafia. Niestety, ale wygląda na to, że za pół roku żeby to robić, trzeba będzie zapuszczać się w naprawdę odległe zakątki Internetu. Szukając streamów z lig, w których relacje nadal prowadzi się przy pomocy jednej kamery.
SP
fot. FotoPyK