Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Czas podkulić ogon i wracać. Michał Mak znowu w Lechii

redakcja

Autor:redakcja

03 stycznia 2017, 16:27 • 3 min czytania 19 komentarzy

Tak się jakoś układa, że pierwszymi transferami drużyn z czołówki są piłkarze, którzy jeszcze niedawno w danym klubie występowali i dość trudno nazwać ich nową twarzą w zespole. Do Legii trafił Artur Jędrzejczyk, a dziś Lechia ogłosiła, że wraca do niej Michał Mak, grający jeszcze w biało-zielonych barwach na początku sezonu 16/17.

Czas podkulić ogon i wracać. Michał Mak znowu w Lechii

No dobra, może nawet przesadziliśmy z tym graniem, bo Mak uzbierał ledwie 12 minut w biało-zielonej koszulce, szybko rozumiejąc, że nie znalazł uznania w oczach Piotra Nowaka i musi szukać sobie miejsca gdzie indziej. Jedną z opcji było Zagłębie Lubin, jednak ostatecznie pomocnik nie wybrał przeprowadzki na południe Polski, lecz w ogóle z kraju wyjechał i obrał kierunek na Arminię Bielefeld, grającą w niemieckiej drugiej lidze. Trafił tam w ramach wypożyczenia i paradoksalnie ten ruch można było odbierać jako krok naprzód – Mak zmienił rozgrywki tak naprawdę na lepsze, gdzie mógł szybciej się wybić i zostać zauważonym przez klub już z elity. Skok na głęboką wodę, ale jak się okazało, Polak nie jest gotowy, by w trudnych warunkach sobie poradzić.

W 2. Bundeslidze bowiem kompletnie zaginął, dostał swoją szansę w meczu z Hannoverem, kiedy zmienił kontuzjowanego kolegę pod koniec pierwszej połowy, ale i sam tego spotkania nie dokończył, trener podziękował mu za grę jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. Potem przypałętał się uraz, Mak nie miał jak zatrzeć złego wrażenia i nawet gdy wrócił do zdrowia kolejnej szansy już nie dostał, mimo że Arminia grała regularną padakę, bujając się na dnie tabeli.

Nie było więc po co męczyć siebie i nowego klubu, tylko poszukać innego rozwiązania. A właściwie skorzystać z jedynego dostępnego – skoro Mak zagrał i dla Lechii, i dla Arminii, trzeci klub nie mógł już wejść do gry i Michał miał do wyboru tylko powrót nad morze. – Nie widzimy powodów, żeby został dłużej w Arminii, skoro tam nie gra – mówił Adam Mandziara w wywiadzie z Dziennikiem Bałtyckim.

Teraz pozostaje tylko kwestia, czy Mak przekona do siebie Nowaka i będzie regularnie grał w Ekstraklasie. Może występować choćby na obu skrzydłach, ale też wiemy, że jedno jest zarezerwowane dla Peszki, a na drugim dobrze radzi sobie Flavio Paixao. W odwodzie jest też Lukas Haraslin i być może Bartłomiej Pawłowski, który gdy wróci po kontuzji – jeśli nie odejdzie na wypożyczenie – będzie chciał dorzucić swoje trzy grosze. Konkurencja więc jest, bo Lechia to kadrowo silny zespół, ale Makowi nie wolno odmawiać szans. W zeszłym sezonie grał regularnie dopóki nie nabawił się kontuzji, które jak się okazuje, niestety Michała bardzo lubią.

Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Będzie więc Mak walczył, by tego sezonu nie spisać kompletnie na straty. Na razie się przecież nie nagrał – łącząc Lechię i Arminię spędził na boisku mniej niż godzinę.

Fot.400mm.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Kamil Warzocha
3
Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Weszło

Piłka nożna

Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Kamil Warzocha
3
Szpital w Barcelonie szansą dla rywali w Lidze Mistrzów? Gdzieś to już grali…

Komentarze

19 komentarzy

Loading...