W futbolu jest kilku, czy kilkunastu dobrych trenerów, jak np. Diego Simeone, Antonio Conte lub Jorge Sampaoli. Są też słabsi albo w ogóle beznadziejni. Szkot nie należy do żadnej z grup – znajduje się poza stawką. Lubił mówić, że żaden piłkarz nie może być większy niż klub, po czym sam stał się jednoosobową instytucją. O tym jak bardzo przerósł Manchester świadczą wyniki „Czerwonych Diabłów” po jego odejściu. Czapki z głów, oto brytyjski szlachcic pełną, często też niewyparzoną gębą. Sir Alex Ferguson właśnie rozpoczyna 76. rok życia.
Poprzednie 75 szczelnie zapełnił ciężką pracą i sukcesami wyrwanymi rywalom z gardła. Już w szkole interesowało go głównie zachowanie nauczycieli, przekazywanie wiedzy, możliwość wychowywania kolejnych pokoleń. Mimo roli ucznia – marzył o nauczaniu. Futbolówkę kopał wówczas tylko dwa-trzy razy w tygodniu z młodszym bratem, Martinem. Z czasem rekreacja zamieniła się w pasję, a jeszcze później w zawód. O dziwo, mimo późnych początków całkiem nieźle odnalazł się nie tylko przy linii bocznej, ale i na boiskach.
Debiut zaliczył wprawdzie w barwach… amatorskiego Queens Park FC, ale już dwa lata później był bohaterem transferu do St.Johnstone. W 1967 przeszedł do Rangersów, za rekordową opłatę wynoszącą 65.000 funtów. Wówczas wydawało się, że Szkot zrobił całkiem przyzwoitą karierę piłkarską, a gra dla jednego z dwóch największych szkockich klubów będzie jej ukoronowaniem. Młodzieńcza pasja nie mogła jednak dłużej czekać – w wieku 32 lat, zdecydowanie wcześniej, niż większość kolegów, odwiesił buty na kołku i chwycił w ręce suszarkę. Definitywnie przerzucił się na pracę w roli mentora, w której, jak miało się okazać, za kilkadziesiąt lat będzie jednym z najlepszych w historii.
Nad ekipą Manchesteru United przejął władze w 1986, a już trzy lata później jego posada była poważnie zagrożona. Zresztą, ta historia to przecież elementarz, te wszystkie artykuły i opinie, że „Fergie” to zbyt mały rozmiar kapelusza na taką ekipę… Na całe szczęście w samym środku debat o ewentualnym zwolnieniu Szkota Manchester United zdobył FA Cup i legendarny trener zyskał nowy kredyt zaufania. Zatrzymanie Szkota u siebie, wytrzymanie presji i chłodna głowa – to były chyba najlepsze decyzje zarządu Manchesteru United w długiej historii tego klubu i naprawdę nie wiemy, co mogłoby się wydarzyć, by to przebić.
Jego historię większość zna na pamięć. W krótkiej formie kartki z kalendarza najlepiej całego Fergusona, jego inteligencję, temperament itd. oddadzą jego sławne cytaty:
To był jakiś chory przypadek. Gdybym próbował to zrobić milion razy, to pewnie by mi się to nie udało. Gdybym mógł, to bym wrócił do grania w piłkę! – po pamiętnym kopniętym bucie w twarz Davida Beckhama, możemy zobaczyć przykład wyspiarskiego poczucia humoru.
Założyłem się z nim, że nie trafi 15 ligowych goli i teraz muszę to zmienić. Gdy do nich już dobije, to zakład będzie inny, bo w końcu jestem trenerem. Tym razem postawię na 150! – o Cristiano Ronaldo.
Mówią, że jest inteligentnym facetem. Gada w pięciu językach! Coś wam powiem, mam u siebie w drużynie Iworyjczyka, który też rozmawia w pięciu językach! – po raz kolejny ten słynny brytyjski humor.
Gdyby był o cal wyższy, byłby najlepszym środkowym obrońcą na Wyspach. Jego ojciec ma 190 cm wzrostu. Sprawdziłbym mleczarza. – Gary Neville i jego warunki fizyczne oczami Sir Alexa.
Wynocha! Nie gadam, kurwa, z wami. On jest zajebistym graczem! Jesteście bandą pieprzonych idiotów! – do dziennikarzy, w obronie Juana Sebastiana Verona.
Z chwilą gdy jeden z piłkarzy staje się ważniejszy niż manager, klub umiera. Historia tego zespołu doskonale to uświadamia. To ja jestem najważniejszym człowiekiem w United. Tak już musi być.
Sir… Wszystkiego najlepszego. Co najmniej stu, a najlepiej chociaż stu pięćdziesięciu lat.