Reklama

Trzy gole napastnika w niemal… 40 godzin. Oto nasza transferowa okazja?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

27 grudnia 2016, 20:59 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na rynku transferowym napastników – bieda, tradycyjna bieda. Zrobiło się już tak ubogo, że przeprowadzkę regularnie grającego w trzecim zespole zeszłego sezonu napastnika do wicemistrza kraju postrzegalibyśmy raczej jako kit niż hit…

Trzy gole napastnika w niemal… 40 godzin. Oto nasza transferowa okazja?

Wystarczy bowiem wczytać się w statystyki Michala Papadopulosa – to o jego możliwym transferze, z Zagłębia do Piasta, donosi prasa. 1006 minut w obecnych rozgrywkach i jeden gol. Wcześniej, licząc od 5 października 2015 r. do końca sezonu, dwa trafienia w 1380 minut. Otrzymujemy więc obraz napastnika, który do zdobycia trzech ostatnich bramek potrzebował blisko… 40 godzin. I to jest gość, z którym Zagłębie w składzie zajęło trzecie miejsce, występowało w europejskich pucharach i planowało rywalizować teraz o mistrzostwo Polski!

Spoglądamy w klasyfikację strzelców Ekstraklasy:

Nikolić, 12 goli – nie ma go już w Ekstraklasie
Robak, 10 goli – 34 lata na karku, połowa zdobyczy z rzutów karnych
Cernych, 9 goli – o ile w pełni traktujemy go jako napastnika, a nie skrzydłowego…
Frączczak, 7 goli – o ile traktujemy go jako napastnika…
Kuświk, 7 goli
Niezgoda, 7 goli
M. Paixao, 6 goli

I to tyle, jeżeli chodzi o napastników, którzy w dwudziestu seriach gier zdołali przekroczyć magiczną barierę pięciu trafień.

Reklama

Na zapleczu Ekstraklasy sytuacja jest daleka od obiecującej. Z szóstki najlepszych strzelców – trzej to napastnicy, w tym dwóch Polaków. Jest Kamil Adamek, który ma 27 lat i może być przez was kojarzony z gry w Podbeskidziu i Koronie w sezonie 2012/13. Jest Igor Angulo, 32-letni Hiszpan. I jest Karol Angielski, 20-latek, odstrzelony wcześniej z Korony, Śląska i Piasta, bez szału w Zawiszy, ale w Olimpii Grudziądz odpalił. Cała trójka ma na koncie po osiem goli, po 18 lub 19 kolejkach.

Kolejne pozycje w klasyfikacji strzelców? Siedmiu bramek nie zdobył nikt, sześć – tylko pomocnicy.

Jaką jednak wartość mają gole strzelane w pierwszej lidze, doskonale pokazują ostatnie miesiące. Najwięcej w poprzednim sezonie zgromadził ich Szymon Lewicki, latem podpisał kontrakt z Arką Gdynia, ale… jeszcze przed końcem okna transferowego wrócił na zaplecze – do Podbeskidzia. I jesienią zazwyczaj wchodził z ławki, wpisał się na listę strzelców trzykrotnie. Arkadiusz Aleksander zdążył zakończyć karierę, Maciej Górski w Jagiellonii od września wszedł cztery razy z ławki, a Mikołaj Lebedyński po awansie z Wisłą Płock i trzech meczach w Ekstraklasie zawrócił do GKS-u Katowice. I ma na koncie jednego gola. Czyli to, że strzelasz na drugim poziomie rozgrywkowym, nie daje żadnej gwarancji, że w ogóle zasługujesz na szansę w elicie.

Trochę bieda, co?

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...