Reklama

Niesamowite! Filipiak w końcu chce ustabilizować zespół!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

27 grudnia 2016, 12:07 • 3 min czytania 0 komentarzy

Janusz Filipiak, określony przez nas niedawno największym Januszem polskiej piłki, ma w zwyczaju opowiadać w wywiadach absurdalne rzeczy. Niedawno dawał do zrozumienia, że nie potrzebuje skautów, bo wystarczą mu menedżerowie i internet. Mówił, że frekwencję na stadionie należy podnieść poprzez ograniczenie transmisji meczów. Albo po pół roku pracy Roberta Podolińskiego deklarował, że ten wypełni dwuletni kontrakt, a nie wypełnił nawet jego połowy. Co wywiad, to zawsze coś, z reguły perełka.

Niesamowite! Filipiak w końcu chce ustabilizować zespół!

Dziś w Przeglądzie Sportowym przedstawia siebie i Cracovią jako tych, którzy “za chwilę będziemy, obok Legii, może jeszcze jednego czy dwóch zespołów, klubem, który płaci zawodnikom prawdziwe pieniądze“. I, jak rozumiemy, nie chodzi tu o to, że przestaną być jak Ruch, który płaci zabawkowymi banknotami…

Biorąc jednak pod uwagę, że Cracovia do tej pory brała sięgała głównie po gości z ligi węgierskiej, bułgarskiej czy słowackiej, trudno wyobrazić ją sobie w jednym szeregu na rynku transferowym z Legią, która zaczęła wyciągać istotnych graczy z Holandii i Belgii. I tak samo wygląda porównanie choćby do Lechii. Skoro jednak prezes deklaruje, że będą na tym samym poziomie, to dziś trzeba mu po prostu uwierzyć.

Ale w tym wywiadzie rzucają nam się w oczy przede wszystkim inne fragmenty, te dotyczące budowy zespołu:

1) Czy miejsce Cracovii poza pierwszą ósemką będzie dla pana dużym rozczarowaniem?
– Nie będzie rozczarowaniem, bo budujemy wartość klubu, budujemy mocną drużynę. (…) Oczywiście będą wzloty i upadki, ale średnio idziemy ciągle do góry i już jesteśmy siłą w tej lidze.

Reklama

2) – Kilkakrotnie mówiłem już, że Jacek Zieliński jest dobrym trenerem. Może się zdarzyć, że mamy okres słabszej gry, ale patrzę na przykład Jagiellonii. Michał Probierz był bardzo dobry, potem miał słabszy moment, teraz znów jest bardzo dobry. Dla mnie to pozytywny przykład i próbujemy tą drogą iść.

3) – Trzeba ustabilizować tę drużynę, jeśli chodzi o skład i psychikę zawodników. I poczekać chwilę. W tym zespole jest bardzo dużo zawodników, którzy niedawno przyszli, nie mają za sobą dobrego okresu przygotowawczego przepracowanego z nami. Sądzimy, że po przerwie zimowej gra będzie znacznie lepsza i wyniki też.

4) – Trzeba sprowadzić zawodników, bo trener musi mieć do dyspozycji 20 ludzi do gry w polu. Chcemy, aby część zawodników opuściła klub i to prawdopodobnie się stanie. W ich miejsce postaramy się zatrudnić innych, lepszych do gry w pierwszej drużynie.

Czytamy, czytamy i… przecieramy oczy ze zdumienia. Budujemy wartość klubu i mocną drużynę? Może zdarzyć się okres słabszej gry? Potrzeba stabilizacji składu i dobrego okresu przygotowawczego? Obecny trener, mimo czternastej pozycji w tabeli, jest dobry?

Gdybyście pokazali nam same wypowiedzi, moglibyśmy zgadywać, że ich autorem jest albo Cezary Kulesza z Jagiellonii, albo Piotr Rutkowski z Lecha. Ale żeby Filipiak?!

Czyżby w końcu – w aspekcie prowadzenia klubu piłkarskiego – zmądrzał? Czyżby wyciągnął wnioski? Czyżby dwanaście lat prezesury czegoś go jednak nauczyło?

Reklama

Jak dla nas, ten wywiad to jakiś świąteczny cud. Prezes Cracovii nie zwolnił w rundzie jesiennej Zielińskiego, co więcej – nadal ma o nim dobre zdanie i jest przekonany do słuszności swojej decyzji. Prezes Cracovii wypowiada się też jakby miał świadomość, że zabrał trenerowi Kapustkę i Rakelsa, że z problemami zdrowotnymi zmagali się m.in. Dąbrowski i Jaroszyński, że z następcami nie trafiono, a zespół narażony był na gorszy czas przez występy w europejskich pucharach.

Jednym słowem: brawo! Jeśli Filipiak chce budować duży klub i być siłą tej ligi, jak to już opowiada, to tylko w ten sposób. Za ładnymi słowami muszą jednak pójść również czyny, a z tym – jak wiadomo – u profesora bywało różnie.

Na razie Zieliński – pracując w Cracovii przez 617 dni – ma czwarty najdłuższy trenerski staż w klubie. Jeszcze przed końcem tego sezonu może jednak wskoczyć na drugą pozycję. I wydaje się, że to zrobi. Niekwestionowany lider (Wojciech Stawowy przez 1325 dni) pozostaje poza zasięgiem, gdy pracował w klubie w latach 2002-2006.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...