Reklama

Na Finlandia-Niemcy dziwiła mnie cisza. „Aha, przecież to nie Poznań”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 grudnia 2016, 10:33 • 9 min czytania 0 komentarzy

Trzy lata temu byłem zupełnie inną osobą. Ludzie, których tu poznałem, przeżycia, rozmowy, kształtowały mnie jako człowieka. Nauczyłem się wiele, także jako piłkarz. Nigdy wcześniej nie grałem w tak wielkim klubie. Były mecze tak niesamowite, że mogę już nigdy więcej nie przeżyć takich. Kiedy grałem w meczu Finlandia – Niemcy na trybunach było 40 tys. kibiców, a ja w pewnym momencie zdziwiłem się, dlaczego jest tak cicho. „Aha, przecież to nie Poznań” – uświadomiłem sobie po chwili. Wtedy zrozumiałem, że Lech na zawsze zostanie w moim sercu – mówi w dość emocjonalnym wywiadzie z Super Expressem Paulus Arajuuri, który odchodzi z Lecha.

Na Finlandia-Niemcy dziwiła mnie cisza. „Aha, przecież to nie Poznań”

FAKT

f1

Nowak, Magiera i Probierz rządzą w lidze.

W zestawieniu Faktu zajęli pierwsze trzy miejsca nie tylko dlatego, że ich kluby rządzą w ekstraklasie. Trener Jagiellonii udowodnił, że cierpliwość w piłce popłaca, a dwóch pozostałych pokazało, jak wykrzesać potencjał z zawodników, którzy byli już utożsamiani ze słowem: porażka. (…) – Znamy się z trenerem bardzo długo. Doceniam jego warsztat, dlatego byłem przekonany, że kryzys minie. Nie jest łatwo zachować zimną krew, gdy wokół ludzie narzekają, ale na koniec decyzję podejmuje prezes, który albo ma zaufanie do trenera, albo go nie mam. Ja mam i miałem – mówi prezes Jagiellonii Cezary Kulesza. – W naszej lidze trenerów zwalnia się czasem zbyt pochopnie, patrząc tylko na wyniki. Jeśli piłkarze wiedzą, że trener ma pełne zaufanie od zarządu, prezesa, to też inaczej do niego podchodzą, z większym respektem – dodaje Kulesza.

Reklama

Dotychczasowy trener Śląska Mariusz Rumak nie spodziewał się dymisji.

Jestem rozczarowany, bo nie miałem żadnych sygnałów o możliwej dymisji, nikt mi nie stawiał ultimatum i miałem dobry kontakt z nowym dyrektorem Adamem Matyskiem. Liczyłem, że zimą wzmocnimy zespół i dobrze przygotujemy się do wiosennego grania – mówi Mariusz Rumak, który nie jest już trenerem Śląska Wrocław.

f2

Na kolejnej stronie tekst o wyścigu najlepszych snajperów. Czy Lewy przeskoczy Ibrę?

Jeszcze tylko jeden mecz i Robert Lewandowski uda się na zasłużoną przerwę zimową. Jednak dla kapitana reprezentacji Polski i jego kolegów w Bayernie Monachium nie jest to zwykłe spotkanie. (…) Lewandowski oprócz pokonania zespołu z Lipska ma jeszcze jeden cel. Brakuje mu trzech goli, żeby wyrównać zeszłoroczne osiągnięcie i zdobyć 49 bramek w roku. Dwóch goli z kolei potrzebuje, żeby dogonić Zlatana Ibrahimovicia. Słynny Szwed z Manchesteru United ma w tym roku 48 trafień, ale jeszcze kilka meczów do rozegrania. Najskuteczniejsi piłkarze 2016 to, na razie, Leo Messi, który strzelił 59 goli, Cristiano Ronaldo, który ma o cztery bramki mniej i Luis Suarez z 51 trafieniami. Czwarte miejsca zajmuje właśnie Ibra, ale już dzisiaj czeka go atak Roberta Lewandowskiego.

SUPER EXPRESS

Reklama

W Gazecie Wyborczej cała strona o siatkówce, bo został wybrany nowy selekcjoner dla drużyny narodowej. Z kolei w wydaniu stołecznym jest tylko tekst o KSW. A w Super Expressie tematów okołopiłkarskich aż nadto. Na przykład w sekcji „Gwiazdy” czytamy o tym, że Marina Łuczenko chce iść w ślady Anny Lewandowskiej – marzy o roli mamy. Ale wybaczcie, nie cytujemy.

se

Odchodzę szukać szczęścia – mówi Paulus Arajuuri. Duża, niezła rozmowa z byłym już piłkarzem Lecha.

Jakie wspomnienia zostaną ci z Polski?
– Wspaniałe. Trzy lata temu byłem zupełnie inną osobą. Ludzie, których tu poznałem, przeżycia, rozmowy, kształtowały mnie jako człowieka. Nauczyłem się wiele, także jako piłkarz. Nigdy wcześniej nie grałem w tak wielkim klubie. Były mecze tak niesamowite, że mogę już nigdy więcej nie przeżyć takich. Kiedy grałem w meczu Finlandia – Niemcy na trybunach było 40 tys. kibiców, a ja w pewnym momencie zdziwiłem się, dlaczego jest tak cicho. „Aha, przecież to nie Poznań” – uświadomiłem sobie po chwili. Wtedy zrozumiałem, że Lech na zawsze zostanie w moim sercu.

Głos ci chyba drży…
– Tak, bo to, o czym mówię, jest niezwykle ważne. Jestem dumny, że byłem częścią Lecha Poznań. Pochodzę z małego miejsca w Finlandii, kraju, w którym piłka nie jest taka ważna jak w Polsce. A Lech był dla mnie czymś niesamowitym, nieprawdopodobnym przeżyciem. Jeśli będę miał szczęście mieć żonę i dzieci, na pewno przyjadę z nimi do Poznania i powiem: „Zobaczcie, tu grałem”.

Pożegnałeś się z szatnią w imię przyjaźni polsko-fińskiej?
– Tak. Chciałem pokazać każdemu, że doceniam wspólny czas i zażartować. Każdy dostał po butelce flagowego trunku z mojego kraju. Zaznaczyłem jednak, że wypić można tylko w wakacje albo po zakończeniu kariery! Chciałem, żeby po otwarciu tej butelki przypomnieli sobie o mnie. W Finlandii mamy opinie mocnych w piciu, ale w Polsce, siadając do stołu, czułem się jak początkujący.

Arajuuri mówi jeszcze pod koniec, że chciałby przede wszystkim być szczęśliwy, poukładać sobie życie poza piłką.

se2

Czas na podsumowanie rundy od Superaka. Tytuł: Odjidja podbił Ekstraklasę.

Pomocnik, piłkarz i cudzoziemiec jesieni: Vadis Odjidja-Ofoe
Dawno w Polsce nie było takiego piłkarza. Dużo widzi, potrafi zagrać niekonwencjonalną piłkę, ale także strzelić gola. Błyszczał i w Ekstraklasie, i w Lidze Mistrzów. Początki w Polsce miał trudne, ale kiedy schudł i złapał formę, był już najlepszy.

Pudło jesieni: Giorgi Merebaszwili
Jak można było tego nie trafić?! Pomocnik Wisły w meczu z Górnikiem Łęczna najpierw minął obrońcę, potem bramkarza, a następnie, mając przed sobą tylko pustą bramkę, strzelił… obok niej. Mocny kandydat do miana pudła sezonu.

Brutal: Miroslav Bożok
Za takie zagrania powinno się bardzo surowo karać. Bożok w meczu Arki z Niecieczą wyprostowanymi nogami (tzw. sankami) zaatakował Patryka Fryca. Słowak pokajał się, przeprosił poszkodowanego i dostał dwa mecze zawieszenia. Naszym zdaniem za mało.

se3

Na kolejnej stronie jest jeszcze tekst o – uwaga, co za niespodzianka – Lewandowskich. Dziś Robert walczy z Bykami z Lipska w Monachium, a Ania błyszczy pod choinką w Warszawie. Z kolei Legia pozwoli odejść Bereszyńskiemu.

Jedynym oprócz Nemanji Nikolicia znaczącym piłkarzem, który może opuścić Legię tej zimy, jest Bartosz Bereszyński. Jak się dowiedział „Super Express” są dla niego oferty z Anglii, z Aston Villi oraz dwie z Włoch, z Sampdorii Genua i Pescary. – Osiągnął życiową formę i może być trudno go zatrzymać – przyznał prezes Legii Bogusław Leśnodorski (41 l.). (…) Mało prawdopodobny jest transfer do Chin Aleksandara Prijovicia. Tylko gigantyczna kasa mogłaby sprawić, że mistrzowie Polski zgodziliby się na odejście drugiego napastnika. Nie ma żadnych ofert dla bohatera Euro – Michała Pazdana. Na pewno przynajmniej do końca tego sezonu klubu nie zmienią również rezerwowi Łukasz Broź i Michaił Aleksandrow.

Superak wypada dziś naprawdę dobrze.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka znów zapchana przeróżnymi tematami.

ps

Karuzela nie zwalnia tempa – pisze po rundzie Iza Koprowiak.

Jesień była poligonem doświadczalnym dla ośmiu trenerów, którzy pierwszy raz na poważnie rozpoczęli pracę w ekstraklasie (nie liczymy szkoleniowców tymczasowych). Całą rundę przetrwali tylko ci, którzy ze swoimi zespołami awansowali z I ligi, czyli Marcin Kaczmarek i Grzegorz Niciński. Bardzo szybko stracili posadę: Jiři Neček w Piaście, Besnik Hasi w Legii, do października wytrzymał Tomasz Wilman w Koronie, w grudniu z Górnikiem Łęczna pożegnał się Andrzej Rybarski. – Jeśli szkoleniowiec liczy na wdzięczność piłkarza, to wcześniej doczeka się kosy – komentuje Kaczmarek konflikty na linii zawodnik – trener. W naszej lidze publicznie krytykowanie futbolistów nie wychodzi na dobre, o czym przekonali się w tym roku Rybarski i Hasi. W sezonie 2016/17 mieliśmy też dwa spektakularne powroty. Franciszek Smuda wskoczył na ekstraklasową karuzelę po 647 dniach przerwy, a Maciej Bartoszek czekał na to 1974 dni, czyli ponad 5 lat. – Jest wąskie gardło selekcji, więc jeśli powinie się noga w drugim, trzecim klubie, to potem trudno wrócić – twierdzi Kaczmarek.

Czy puchary szkodzą głownie Polakom? Analiza.

Tej jesieni sytuacja się powtórzyła. Rzutem na taśmę prawo gry w eliminacjach LE wywalczyła Cracovia. Pasy zaczęły nowy sezon 30 czerwca – o tej samej godzinie reprezentacja Polski grała w ćwierćfinale EURO 2016 z Portugalią. Dwumecz z macedońską Shkëndiją skończył się kompromitacją, a jesienią – w myśl teorii Probierza – zespół Jacka Zielińskiego miał duże kłopoty w lidze. Cracovia jest dopiero na 14. miejscu w tabeli. Gdyby nie kara dla Ruchu Chorzów, miałaby tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Spadek formy zaliczyło także Zagłębie Lubin, które doszło w eliminacjach do III rundy. Nie powinno być wątpliwości – start w europejskich pucharach to zmora polskich zespołów. Sęk w tym, że… głównie polskich. Zbadaliśmy dwa przypadki – jak w swoich ligach radzili sobie uczestnicy eliminacji poprzedniej edycji Ligi Europy, odpadający na tym samym etapie, co Jagiellonia i Śląsk oraz ci z tej jesieni, którzy podzielili los Cracovii. Teoretycznie powinni mieć na krajowym podwórku podobne problemy, ale tak nie było. Z 31 takich zespołów aż dwie trzecie finiszowało w lidze na podium, pięć zdobyło mistrzostwo, większość ponownie wywalczyła awans do europejskich pucharów (więcej na grafice). Nikt nie zajął niższego miejsca na koniec sezonu od białostoczan i wrocławian, choć trzeba pamiętać, że np. w lidze słoweńskiej gra tylko 10 drużyn i ósmy w tabeli FC Koper utrzymał się dopiero po barażach.

ps2

Ojciec był najlepszym trenerem – przyznaje Piotr Nowak.

Ojciec był jednak nadal obecny w pańskiej karierze.
– Długo był moim, może nie motywatorem, tak tego nie nazwę, ale pierwszym krytykiem. Pokazał mi drogę, robił to nawet wtedy, kiedy grałem już za granicą: „Wiesz, wyjechałeś, ale musisz włożyć trochę pracy. Bez tego nic nie osiągniesz. A nie wiem, czy ci się uda, czy jesteś w stanie to zrobić” – głośno myślał.

Zahaczał o ambicję.
– Co rok, dwa czy trzy lata człowiek się przewracał i zaraz podnosił. Ojciec powtarzał, że cokolwiek robię, mam czerpać z tego satysfakcję. A najważniejsze w tym wszystkim są zwycięstwa i radość z nich. Kiedy zostałem trenerem to nadal były podobne rozmowy. Aż przyszedł czas, że odpuścił, uznal, że dobrze wykonałem pracę. Wiele mu zawdzięczam. Zmarł w tym roku.

ps3

Moulin jednak bez zabiegu.

Thibault Moulin był najbardziej eksploatowanym piłkarzem z pola w Legii Warszawa. Grał z kontuzją, ale francuskiego pomocnika operacja nie będzie konieczna. – Operacja oznaczałaby prawie trzymiesięczną pauzę Moulina. Namówiliśmy go na leczenie zapobiegawcze – mówi nam Maciej Tabiszewski, lekarz mistrzów Polski. (…) Zawodnik zacisnął zęby, grał z bólem i wystąpił w aż 30 spotkaniach tej rundy, w tym w 27 w podstawowej jedenastce. Zabrakło go tylko w czterech meczach, w tym w starciu o Superpuchar z Lechem (1:4), kiedy dopiero zaczynał przygodę z warszawskim klubem. Mało tego, Francuz mimo swoich problemów był najbardziej eksploatowanym piłkarzem z pola warszawskiej drużyny! Jesienią tylko bramkarz Arkadiusz Malarz rozegrał więcej minut od niego. Wśród defensywnych pomocników stołecznej ekipy brakowało dla niego wartościowego zmiennika. Tomasz Jodłowiec był wyraźnie w słabszej formie i w środku pola biegali zwykle Moulin i Michał Kopczyński. Francuz nie jest piłkarzem specjalnie podatnym na kontuzje. W każdym z ostatnich trzech sezonów, kiedy jeszcze występował w ojczyźnie i lidze belgijskiej, opuszczał tylko po kilka meczów. Ani razu nie pauzował dłużej niż w trzech kolejnych spotkaniach.

A za Pawłem Brożkiem runda jak rollercoaster.

Trzy gole w rundzie jesiennej to dorobek, który nie zadowoliłby żadnego napastnika, a co dopiero Pawła Brożka, który od 10 lat regularnie zdobywał w ekstraklasie minimum 10 bramek w sezonie. – Oczywiście, że nie jestem zadowolony. Sezon zacząłem od gola, potem doznałem kontuzji. Mozolnie wracałem do dyspozycji, wydawało się, że wszystko będzie dobrze, jednak stale pojawiały się jakieś problemy – mówi. (…) W powrocie do formy Brożkowi nie pomagały kłopoty w klubie, dwukrotna zmiana właściciela. – Czuliśmy się jak w rozpędzonym rollercoasterze. Kiedy wreszcie z niego wysiedliśmy, upadliśmy w Chorzowie – opisuje. – Teraz powoli wygrzebujemy się z marazmu sportowego i finansowego. Na wiosnę będzie jeszcze lepiej. Zespół stać na grę w piłkę na wysokim poziomie. Obiecuję, że moja skuteczność też będzie lepsza – zapewnia.

ps4

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...