Reklama

Przebudowa Legii. Bereszyński odejdzie, Jędrzejczyk przyjdzie?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

16 grudnia 2016, 09:47 • 8 min czytania 0 komentarzy

Zimą linia defensywy Legii Warszawa może zostać poważnie przebudowana. Możliwy jest transfer Bartosza Bereszyńskiego do Anglii, niewykluczona jest również sprzedaż Michała Pazdana. W tym kontekście wraca temat pozyskania Artura Jędrzejczyka – reprezentacyjnego obrońcy, który rozwiązałby wiele problemów Legii – czytamy dziś w Przeglądzie Sportowym.

Przebudowa Legii. Bereszyński odejdzie, Jędrzejczyk przyjdzie?

GAZETA WYBORCZA

Dziś bez Faktu – problemy techniczne. A w GW pierwszy hit transferowy 2017.

gw

Jego bohaterem zostanie Monchi, najsławniejszy łowca głów w futbolu. I dyrektor sportowy klubu, który trzy razy z rzędu wygrywał Ligę Europy. Dokonywał cudów w Sevilli, ale cudów chcą też w Romie. Właściwie powinniśmy nazywać 48-letniego Hiszpana raczej łowcą nóg, w końcu poluje na piłkarzy. I dobiera ich z fenomenalną intuicją, za króla rynku transferowego uchodzi nie tylko w swoim kraju. Pozyskanego za 200 tys. euro nastoletniego Daniego Alvesa sprzedał Barcelonie za 35 mln; za wziętego za 2,5 mln Ivana Rakiticia ten sam klub zapłacił 18 mln; Kondogbię (kosztował 4 mln) wyeksportował za 20 mln; Carlosa Bakkę (7 mln) – za 30 mln; Julio Baptistę (3,5 mln) – za 20 mln; Kevina Gameiro (7,5 mln) – za 32 mln. To on wylansował też na kontynencie naszego Grzegorza Krychowiaka, którego wyjął z prowincjonalnego Reims za 5 mln, by po dwóch sezonach wynegocjować za niego blisko 30 mln od Paris Saint-Germain. Listę nazwisk można ciągnąć, a ich właścicieli wynajdywał często na zapadłym nigdzie. Dlatego kupował tanio, dlatego jego łączny bilans transferowy to około 300 mln na plusie. Uszczęśliwia jednak nie tylko księgowych. – Żaden kibic nigdy nie podziękuje ci za wysoką stopą zwrotu. Trzeba zwyciężać i umiejętnie reinwestować zyski. Inaczej klub stanie się zwykłym sklepem, nikt się w nim nie zakocha – mówi. I wciela słowa w czyn. Odkąd ten były bramkarz Sevilli – zwykle rezerwowy, sam nazywa się najmniej znaczącym członkiem klubowej kadry, w której występował Diego Maradona – latem 2000 r. objął stanowisko dyrektora sportowego, drużyna dwukrotnie wygrywała Puchar UEFA i trzykrotnie jego następczynię Ligę Europy.

Reklama

SUPER EXPRESS

se

Brat Marka Koźmińskiego na świat patrzy sercem.

– Gdy miałem 16 lat, wykryto u mnie cystę na skrzyżowaniu nerwów wzrokowych. Uciskała na mózg. Konieczna była operacja i trepanacja czaszki. W sumie trzykrotnie trafiałem pod nóż. Kiedy po pierwszym zabiegu się obudziłem, już byłem po ciemnej stronie mocy – opowiada pan Tomasz. Rozmawiamy w mieszkaniu Koźmińskiego w Nowej Hucie. Kilka lat temu rodzice Tomka wyprowadzili się do domu pod Krakowem i on sam został na gospodarstwie. – Musiałem odciąć pępowinę. Kiedy oślepłem, nie miałem czasu, żeby się nad sobą roztkliwiać. Operację miałem w czerwcu, a już we wrześniu trzeba było wrócić do szkoły. Najpierw należało nauczyć się podstaw – poruszania się po domu, oswojenia ze sprzętami, mycia, robienia kanapek, wszystkiego. Przeszedłem kurs nauki brajla (pismo punktowe dla niewidomych), nauczyłem się chodzić o lasce. Musiałem, bo kiedy raz wyszedłem z domu, trzymając kolegę za ramię, to na ulicy zwyzywano nas od “pedałów” – śmieje się Tomek. Kiedy lekarze walczyli o życie Tomka, jego starszy i sławniejszy brat Marek grał we włoskim Udinese. – Marek robił wszystko, żeby mi pomóc. Przeszedłem wiele badań we Włoszech. Nic nie pomogło. Trzeba było przestać się łudzić i ułożyć życie od nowa – spokojnie opowiada Tomek. Jest inwalidą, ale nietypowym, bardzo aktywnym. Założył m.in. firmę produkującą nadajniki bluetooth i nawigację dla osób niewidomych i niedowidzących, używaną np. w londyńskim metrze.

se2

Tradycyjnie mamy też miejsce zarezerwowane dla Roberta Lewandowskiego. Tym razem o tym, że jest piątym najlepiej zarabiającym piłkarzem.

Reklama

1. Ezequiel Lavezzi – 26,5 mln euro rocznie
2. Cristiano Ronaldo – 23,6 mln
3. Leo Messi – 21,3 mln
4. Gareth Bale – 20,2 mln
5. Robert Lewandowski – 20 mln
6. Hulk – 18,5 mln
7. Paul Pogba – 16,8
7. Neymar – 16,8
9. Graziano Pelle – 15,1
9. Wayne Rooney – 15,1

PRZEGLĄD SPORTOWY

Liga żegna króla.

ps

Na dzień dobry czytamy jednak o innych transferowych sprawach Legii. W Warszawie znów myślą o Jędrzejczyku.

Zimą linia defensywy Legii Warszawa może zostać poważnie przebudowana. Możliwy jest transfer Bartosza Bereszyńskiego do Anglii, niewykluczona jest również sprzedaż Michała Pazdana. W tym kontekście wraca temat pozyskania Artura Jędrzejczyka – reprezentacyjnego obrońcy, który rozwiązałby wiele problemów Legii. To bez wątpienia byłby hit transferowy LOTTO Ekstraklasy, a przy Łazienkowskiej bardzo poważnie myślą o kolejnym powrocie Artura Jędrzejczyka. Zdają sobie sprawę, że muszą liczyć się z dużym wydatkiem, ale są przekonani, że warto. Nikt nie ma wątpliwości, od szefów klubu po trenerów. Zostało najtrudniejsze – przeprowadzić transakcję. Gdyby się udało, a w Legii przekonują, że są duże szanse, padłby rekord transferowy w polskiej lidze, kwota odstępnego znacznie przekroczyłaby milion euro. Kontrakt piłkarza z FK Krasnodar, czwartą drużyną Premijer Ligi wygasa po zakończeniu przyszłego sezonu. Stołeczny klub mógł pozyskać Jędrzejczyka latem. W rundzie jesiennej piłkarz występował na zasadzie wypożyczenia z rosyjskiego klubu, w umowie była wpisana klauzula wykupu (nieoficjalnie 1,3 mln euro), ale nie zdecydowano się na wyłożenie takich pieniędzy. Po pierwsze zawodnik liczył, że po udanym występie w EURO 2016 dostanie dobrą propozycję z zachodniej drużyny i zmieni otoczenie. Po drugie, właściciele Legii już wówczas nie byli w dobrych relacjach, a do zainwestowania takiej kwoty potrzebna jest zgoda wszystkich z nich.

Obok rozmowa z Bartoszem Bereszyńskim.

To najlepszy rok w pana karierze? Bo że zwariowany, to oczywiste.
– Rok nie, ale ostatnie pół – na pewno najlepsze. Wcześniej miałem bardzo ciężkie sześć miesięcy, w zasadzie w ogóle nie grałem. Co nie zabije, to wzmacnia. Tamte niepowodzenia dały mi siłę, aby teraz grać tak, jak sobie założyłem.

Kiedy nastąpił punkt zwrotny?
– Po odejściu trenera Czerczesowa. U Hasiego zacząłem grać w miarę regularnie, forma zaczęła iść w górę. Sam byłem świadomy, że mam duże rezerwy.

(…)

Zapytałbym o mecz z Ajaksem, ale nie wiem, czy pan w nim zagra. Odchodzi pan?
– Z tego, co wiem, nie ma konkretów. Na razie nie myślę, mam mecz do rozegrania, a dopiero potem przyjdzie czas na przemyślenia, co będzie dla mnie najlepsze. Mam 24 lata, uważam, że to dobry moment na wyjazd, jestem ukształtowanym zawodnikiem. Takim, który nie jedzie się uczyć, a jest gotowy na grę na najwyższym poziomie. Ale mam zimną głowę. Nie jest tak, że muszę odejść. Jeśli wpłynie zadowalająca oferta, na pewno się zastanowię. W Legii jestem bardzo szczęśliwy, gram w supermeczach, rozwijam się, mam mistrzostwo zdobycia.

ps2

Kawałek dalej znów jest o Legii, tym razem o Nikoliciu. Sprawdzamy więc, jak zaczyna rządzić Smuda.

Po długich poszukiwaniach Górnik Łęczna zatrudnił trenera, o którym myślał od samego początku. Wczoraj umowę podpisał Franciszek Smuda i to on poprowadzi drużynę w niedzielnym meczu z Legią przy Łazienkowskiej. – Nie traktuję przyjścia do Łęcznej jak pracy w małym klubie. Czuję się, jakbym trafił do zespołu, który walczy o mistrzostwo, puchary, o wszystko. Jak wiele innych drużyn, i my musimy walczyć o utrzymanie i na pewno nie jesteśmy na straconej pozycji. Jeśli wszystko ze strony władze będzie poukładane organizacyjnie, to ja dołożę swoją cegiełkę i wierzę, że uda nam się ten cel osiągnąć – powiedział wczoraj Smuda. Zanim spotkał się z dziennikarzami poprowadził trening. – Jeszcze przed zajęciami prezes przedstawił nam nowego szkoleniowca, choć tak naprawdę nikomu go nie trzeba było przedstawiać. Każdy z nas zna przecież byłego selekcjonera – mówi Paweł Sasin. Tak utytułowanego trenera zespół z Łęcznej jeszcze nie miał. I o ile niewiadomą są wyniki, o tyle władze Górnika mogą być pewne, że zyskają medialnie, tak znana postać może też przyciągnąć na trybuny większa liczbę kibiców.

ps3

Rynek transferowy coraz gorętszy. Mazek o krok od Cracovii.

Zimą albo dopiero latem, ale jest już niemal pewne, że Kamil Mazek zamieni Ruch Chorzów na Cracovię. Krakowski klub już latem złożył ofertę, potem ją ponowił, ale obie zostały odrzucone przez Niebieskich. Pasy były gotowe wyłożyć na stół 200 tysięcy euro. Teraz krakowski klub też jest skłonny do negocjacji, ale stawka jest już niższa. Przecież już w czerwcu kończy się kontrakt wiążący utalentowanego skrzydłowego z chorzowskim klubem i wtedy Mazek będzie mógł zamienić klub bez kwoty odstępnego. Jakby tego było mało – w trakcie rundy stracił miejsce w podstawowym składzie, ale powoli je odzyskuje.

Collina miał rację. To tytuł rozmowy z Szymonem Marciniakiem.

Trener Arki Grzegorz Niciński ocenił, że Szymon Marciniak w polskiej lidze czuje się bezkarny. Ma rację?
– To jakaś straszna bzdura. Jest mi przykro tym bardziej, że do tej pory z trenerem Nicińskim miałem dobry kontakt, nigdy czegoś takiego prosto w oczy mi nie powiedział.

Miał jednak powodów do wzburzenia i ostrej oceny po tym, co się stało w poniedziałkowym meczu Arki z Jagiellonią, w którym swoja decyzją skrzywdził pan gospodarzy. Sam pan przyznał, że to był błąd.
– Nie mam żadnego problemu z przyznaniem się do błędu. Nie zrobiłem przecież niczego świadomie. W tamtej sytuacji byłem pewien, że Jagiellonii należy się rzut wolny pośredni. Dopiero później, gdy obejrzałem powtórkę telewizyjną, doszedłem do wniosku, że nie powinienem użyć gwizdka.

ps4

Piątkowa “Chwila z…” Niką Dzalamidze. Czuję się jakbym wyszedł z więzienia – opowiada Gruzin.

– Może i trochę gwiazdorzyłem. Miałem 19 lat, po meczu z Koroną wszędzie widziałem siebie: w gazetach, w telewizji. Jeden dzień zmienił wszystko w moim życiu. Może było na to za wcześnie, wtedy myślałem inaczej niż dziś. Sądziłem, że wystarczy gol, asysta, że więcej robić nie muszę. Teraz wiem, że potrzebna jest także praca indywidualna.

No to może Radosław Mroczkowki, który prowadził Widzew, miał rację, mówiąc jesienią 2011 roku, że masz problem, ale nie z rywalami, tylko ze sobą. I dodawał: „Może się obrażać za posadzenie na ławce, ale my się na niego nie obrażamy”.
– Faktycznie się obrażałem, ale to było w młodości. Od niego jednak nigdy nie słyszałem, że ma ze mną jakiś problem, nie wiem, dlaczego mówił tak dziennikarzom. Zdenerwowałem się na koniec, gdy odchodziłem z Widzewa. Mogli mnie wtedy wykupić, ale tego nie zrobili, bo mieli kłopoty finansowe. Było jasne, że nie zostaję i w ostatnim meczu nie grałem, trenowałem z drugą drużyną. Oczywiście, że byłem wtedy wkurzony.

ps6

Robert Błoński przedstawia pięć pytań przed kolejką.

1. Jak wypadnie trener Smuda w debiucie?
Były selekcjoner reprezentacji Polski jest jak Irena Kwiatkowska z „Czterdziestolatka” – żadnej roboty się nie boi. Franciszek Smuda wraca do ekstraklasy. O jakikolwiek wystrzał może być ciężko – debiut w roli szkoleniowca Górnika Łęczna wypada przy Łazienkowskiej, ale… dwa tygodnie temu do Warszawy – jak na ścięcie – jechał trener Marcin Kaczmarek i jego Wisła Płock. Diabeł nie okazał się taki straszny, derby Mazowsza zakończyły się remisem 2:2. Dziś nie wiadomo, czy Smuda uratuje łęcznian, pewne jest, że z urodzonym w Lubomii 68-latkiem będzie barwniej, weselej i ciekawiej.

2. Kto się żegna z Legią i Łazienkowską?
3. Kto będzie liderem do połowy lutego?
4. Dla kogo zima oznacza dno tabeli?
5. Jak szybko kibice zatęsknią za ligą?

Najnowsze

Anglia

W Anglii wierzą w Polaka. Zych przedłużył kontrakt z klubem Premier League

Szymon Piórek
0
W Anglii wierzą w Polaka. Zych przedłużył kontrakt z klubem Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...