Zatrudnianie piłkarzy na dwóch kontraktach nie jest niczym nowym – to dość stary, zgrany proces, który ma na celu optymalizację podatkową. Słyszeliśmy o różnych stanowiskach: ktoś był zatrudniony jako pracownik dworca, ktoś jako roznosiciel ulotek, natomiast w Ruchu poszli nieco w kierunku budowy prężnego działu marketingu. I powiedzmy, że w teorii nie było to wcale tak głupie posunięcie, bo akurat w Chorzowie burdel od strony wizerunkowej mieli i mają niebywały.
Zresztą, wystarczy nieco cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie wszelkie problemy, z jakimi w mediach zmagać się musiał Ruch. Dziś już wiemy, że zmagali się z tym specjaliści ds. marketingu i PR, tacy jak Bartłomiej Babiarz, Krzysztof Kamiński, Adrian Mrowiec i inni.
A oto zadania, jakie przed tym działem stawiano:
– przedstawienie gigantycznej pożyczki od miasta jako innowacyjnego sposobu finansowania klubów sportowych;
– uznanie nadzoru finansowego za potwierdzenie starej, dobrej zasady „Ufaj, ale kontroluj”;
– zrobienie z Janusza Patermana człowieka, którego główne motto brzmi „Pośpiech jest złym doradcą”. Przypomnijmy: prezes Ruchu w momencie finalizacji transferu Stępińskiego do Nantes przestał odbierać telefony, zwlekał z podpisaniem dokumentów i dobrych kilka dni tłumaczył z angielskiego dokumentu;
– wykreowanie Dariusza Smagorowicza, który zbyt długo zwlekał z niektórymi transferami aż piłkarzy potracił za darmo, na fundującego odskocznię do większych klubów najzdolniejszym zawodnikom;
– zmiana w trudnej sytuacji dla klubu prezesa – Smagorowicz na Patermana – i przedstawienie nowego jako tego, który chce zdobyć mistrzostwo na przypadające za cztery lata stulecie Ruchu (ha, to wypowiedź z sierpnia!);
– zbudowanie ciepłego wizerunku uśmiechniętego Smutnego Waldemara;
– przedstawienie tragicznie wyglądającego stadionu jako przyjaznej dla kibiców areny piłkarskiej.
Że trudne? Że niemal niewykonalne? No oczywiście. Ruch – niezależnie od tego, czy dział marketingowy miał powiększony o kilkunastu piłkarzy, czy nie – w ostatnim czasie prasę miał fatalną. Ale tego, co zaczęło dziać się teraz, już nikt nie zdoła odkręcić…
Fot. FotoPyk