Reklama

Kuba wraca do składu Wilków, ale w Monachium był samotny

redakcja

Autor:redakcja

10 grudnia 2016, 17:54 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kuba Błaszczykowski wracał dzisiaj do pierwszego składu Wolfsburga i z jednej strony super, że znowu gra, ale z drugiej jednak trochę mu tego występu współczuliśmy. Jasne, Bayern może być w przeciętnej formie, lecz wyjazd na jego teren to wciąż wyprawa do jaskini lwa. A jeśli jesteś beznadziejnym Wolfsburgiem – nie dość, że odwiedzasz drapieżnika, to w swoim uzbrojeniu masz ledwie pół patyka.

Kuba wraca do składu Wilków, ale w Monachium był samotny

Kuba był dzisiaj ustawiony na prawym wahadle, czyli zadanie miał trudne, bo nie dość, że musiał dbać o tyły, to jeszcze wypadałoby dać coś z przodu. Jeśli chodzi o defensywę, Polak rywalizował głównie z Riberym i spektakularnie tych pojedynków nie przegrywał. Dwa razy dał się Francuzowi zaskoczyć, na przykład wtedy gdy ten go minął i wpadł w pole karne, ale też nie przesadzajmy, że skrzydłowy Bayernu urządził sobie ze strony Błaszczykowskiego autostradę. Obaj panowie walczyli równo i można tu ogłosić remis.

No, dobra, ale skoro Bayern strzelił pięć bramek można zapytać, czy w którejś z nich maczał palce Kuba? Na pewno nie było tak, że w którejś konkretnej bezwzględnym winowajcą jest Polak, ale przy dwóch mógł zachować się inaczej. Gol na 2:0 – Vidal uderza beznadziejnie, ale Kuba jest od niego za daleko i na ten strzał pozwala, a piłka trafia do Lewandowskiego i polak trafia do pustej. Gol na 3:0 – Kuba wybija niewygodnie do kolegi, do środka, wsadza go na konia, ten traci piłkę i zaraz jest podwyższenie wyniku. Ktoś może powiedzieć, że to detale i czepialstwo, bo po drodze była masa innych błędów, ale jednak takie – wydawałoby się – pierdoły budują wynik.

Co natomiast Kuba pokazał z przodu? Należy mu się parę ciepłych słów, bowiem był jednym z nielicznych piłkarzy Wilków, któremu rzeczywiście chciało się rzucić rękawice Bayernowi. W pierwszej połowie to on wypracował dla swojego zespołu jedyną groźną sytuację, kiedy wrzucał ze skrzydła, ale Gerhardt został wyblokowany. W drugiej połowie też parę razy szarpnął i rzucił parę niezłych piłek, jednak trudno wygrać mecz, mając wsparcie jedynie od Gomeza.

Ostatnie kolejki i postawa Wolfsburga to – tak generalnie – jakaś parodia. Większość z tych piłkarzy nie ma woli walki, dziś chcieli, żeby ten mecz się jak najszybciej skończył, by wreszcie można było pójść do domu. Są w coraz trudniejszej sytuacji, ledwo wystają nad strefę spadkową, od czterech spotkań nie potrafią nikogo ograć. Niebywały zjazd, jeszcze w sezonie 14/15 byli wicemistrzami kraju, teraz – jeśli nie zmienią postawy – czeka ich walka o utrzymanie.

Reklama

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Niemcy

Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”

Patryk Stec
14
Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...