Francuski obrońca z baskijskimi korzeniami jest bardzo barwną postacią. Gdy przychodził do Bayernu, potrafił wzbudzić kontrowersje samym doborem numeru na koszulce, ale okazało się, że wszystko miało drugie dno, o czym za moment. Po zakończeniu kariery, w 2009 roku został mistrzem Europy w Brazylijskim Jiu-Jitsu, co odbiło się echem w piłkarskim świecie. Dziś przypominamy Bixente Lizarazu, który obchodzi właśnie 47. urodziny.
Wybił się grając w Bordeaux, gdzie musiał przejść długą drogę do pierwszego składu, zaczynając od zespołu „B“. Natomiast gdy już otrzymał szansę od Aime Jacqueta (kilka lat później wygrał z tym trenerem mundial) to ją wykorzystał i stał się jednym z najlepszych lewych obrońców w historii Francji. Po odejściu z pierwszego klubu, ruszył do Baskonii, a dokładniej do Athletiku Bilbao, w którym czekała go dosyć niemiła niespodzianka, w postaci niewielu występów. Sytuację „Lizy“ wykorzystał Bayern Monachium i sprowadził przyszłego zdobywcę pucharu za Mistrzostwo Świata.
W Bayernie zdobył od groma trofeów: sześć mistrzostw, pięć krajowych pucharów, Ligę Mistrzów, Puchar Interkontynentalny. Jednak na początku jego przygody z Bawarczykami pojawiła się jedna, dziwna kontrowersja.
Zazwyczaj gdy zawodnik przychodzi do klubu, to bierze numer, który jest aktualnie wolny, ale z tych niższych. Jeśli chcesz przyjść i komuś numer „ukraść”, to albo musisz być Zlatanem, albo musisz to przedyskutować z zawodnikiem, który obecnie nosi go na plecach. Bixente nie należy do grupy, która wybiera sobie najniższe, dostępne numery, tylko te najwyższe. A jaki sobie dobrał? Było to 69, które z wiadomych powodów wywołało wręcz oburzenie u kibiców z Monachium. W 2005 roku w wywiadzie dla niemieckiej telewizji, „Liza“ sprostował całą sytuację mówiąc, że jest to drugi człon jego daty urodzenia (1969), wagi ciała oraz wzrostu.
Po porzuceniu futbolu Lizarazu brakowało sportu, dlatego zaczął trenować Brazylijskie Jiu-Jitsu, czym na pewno zaskoczył fanów futbolu. Ci zrobili jeszcze większe oczy na wieść, że ten sam człowiek trzy lata później zdobył mistrzostwo Europy w swojej nowej dyscyplinie.