– Czuję podwójną satysfakcję, bo w naszym składzie było czterech młodzieżowych reprezentantów Polski i wszyscy zaprezentowali się bardzo dobrze – stwierdził po ostatnim meczu Piotr Stokowiec. W Niecieczy miejsce w podstawowej jedenastce mieli: Jarosław Jach (rocznik 1994), Jarosław Kubicki (1995), Adam Buksa (1996) i Filip Jagiełło (1997). Efekt? Miedziowi przełamali passę czterech meczów bez zwycięstwa i przynajmniej chwilowo hasło “kryzys” schowali do szuflady.
O ile Kubicki i Jach to zawodnicy pierwszego składu, o tyle Jagiełlo z Buksą odgrywali dotąd raczej drugoplanowe role. Ten pierwszy do spotkania w Niecieczy zaliczył 186 minut, drugi – 118 minut. W żadnej z czterech ostatnich gier nie spędzili na placu gry więcej niż 45 minut.
Jagiełło:
– z Wisłą Kraków (2:2): 45 minut,
– ze Śląskiem Wrocław (1:2): 0 minut,
– z Koroną Kielce (1:2): 0 minut,
– z Lechem Poznań (0:3): 21 minut.
Buksa:
– z Wisłą Kraków (2:2): 0 minut,
– ze Śląskiem Wrocław (1:2): 10 minut,
– z Koroną Kielce (1:2): 45 minut,
– z Lechem Poznań (0:3): 27 minut.
W zeszły weekend Stokowiec postawił jednak na Buksę i Jagiełłę od pierwszej minuty. I odwdzięczyli się najlepiej jak umieli – mieli najwyższe noty w Zagłębiu, a jedyny gol był autorstwa właśnie Buksy.
Obecność w składzie tej dwójki była o tyle zaskakująca, że środek pola i atak lubinianie teoretycznie mają obsadzone nieźle. Role rozgrywających pełnić mogą Filip Starzyński i Jan Vlasko – jednak pierwszy leczy kontuzję, drugi permanentnie rozczarowuje. Z kolei w ataku ani Martin Nespor, ani Michal Papadopulos nie są żadną gwarancją bramek. Autor jedenastu goli w poprzednim sezonie dla Piasta Gliwice trafił do siatki tylko dwukrotnie. Drugi z Czechów ma z kolei szansę na najgorszy sezon w karierze: 1000 minut we wszystkich rozgrywkach i tylko jedna bramka. Zresztą, jeśli jeszcze cofnąć się w czasie – od 5 października ubiegłego roku na listę strzelców wpisał się ledwie trzy razy.
Trochę słabo, co? Zagłębie – wiedząc, ile ma pożytku z Papadopulosa i sprzedając Krzysztofa Piątka do Cracovii – wzięło latem Nespora i właśnie Buksę. Skoro pierwsza dwójka swój instynkt strzelecki postanowiła schować do szafy, czas, by 20-letni napastnik zaczął się spłacać. Pierwszego gola – na wagę trzech punktów i ocieplenia atmosfery wokół Zagłębia – dał przed tygodniem. Dziś powinien wyjść w pierwszym składzie, za jego plecami Jagiełło i obok znów dwóch innych młodzieżowych reprezentantów Polski.
Fot. FotoPyk