Juninho, bo o nim mowa w tytule, przez lata był ulubieńcem kibiców w Lyonie. Znakiem firmowym fenomenalnego Brazylijczyka stały się rzuty wolne. Gdy sędzia odgwizdał faul i przyznawał rzut wolny blisko bramki rywala Lyonu – nie było przebacz. Juninho podchodził i wymierzał cios w policzek nastawiony przez przeciwną drużynę.
Często wychwala się rzuty wolne Cristiano Ronaldo, Payeta czy Pirlo, ale bezkonkurencyjność Juninho w tym aspekcie świetnie podkreśla historia opisana w książkę tego ostatniego – Andrei Pirlo. Włoch miał problem z wolnymi, nie potrafił znaleźć recepty na dobry strzał. Siedział w domu rozmyślając na ten temat, w końcu zaczął oglądać filmiki z golami Juninho i dokładnie analizować, jak układa on stopę przy uderzeniu. Jak twierdzi – od razu po znalezieniu rozwiązania pojechał do centrum treningowego i wziął worek z piłkami, żeby próbować nowej metody. Wpadł pierwszy strzał. I drugi, i trzeci… Potem przeniosło się to na boisko i gola z wolnych w poważnych rozgrywkach. Wszystko dzięki niemu – Juninho.
[od 6:00]