Reklama

Jeden z największych pionierów w futbolu obchodzi 68. urodziny

redakcja

Autor:redakcja

02 grudnia 2016, 10:47 • 2 min czytania 0 komentarzy

„Historia jednego rzutu karnego” – tak można określić karierę Antonina Panenki. Człowiek, na którym wzoruje się wielu piłkarzy współczesnego futbolu, ale również mnóstwo dzieciaków. Jednak czy to właśnie finał Mistrzostw Europy z roku 1976 uznajemy za pierwsze takie podejście w życiu prażanina?

Jeden z największych pionierów w futbolu obchodzi 68. urodziny

Chyba każdy z was zna rzut karny strzelony przez tego pana, ale pewnie nikt nie wie, jak Czech na niego w ogóle wpadł. Jak sam mówił, już dwa lata przed Euro w 1976 roku spróbował takiego uderzenia. Na treningach w Bohemians, ówczesnym zespole Panenki, często praktykowano rzuty karne. Sam Antonin zakładał się z bramkarzem Zdenkiem Hruską o to, czy strzeli mu z „wapna”. Najczęściej stawką było piwo, czekolada, czy klasycznie pieniądze, a że golkiper był niezły w swoim fachu – Panenka często przegrywał. Po kolejnej z rzędu porażce, Czech zdecydował się na inny ruch. – W końcu wpadłem na to, że bramkarz czeka do ostatniej chwili, a potem rzuca się albo skacze w lewo lub w prawo, tak więc gdy kopnę piłkę w sam środek, gdy bramkarz już skoczy, to on już przecież nie wróci, nie zdąży – opowiada po latach.

Finał Mistrzostw Europy, rok 1976. Niemcy mierzą się z dobrze dysponowaną reprezentacją Czechosłowacji, w której stały plac ma właśnie Panenka. Okazuje się, że remis 2:2 utrzymuje się aż do końca dogrywki. Dla ciekawostki możemy wspomnieć, że to była pierwsza seria rzutów karnych w historii futbolu! Wcześniej, by zadecydować o tym, kto ma sięgnąć po tytuł po regulaminowym czasie gry i dodatkowymi trzydziestoma minutami, trzeba było albo rzucać monetą, albo rozgrywać kolejne spotkanie. Dzisiaj kuriozum, wtedy normalka.

Wracając do naszego finału, właśnie zaczęła się piąta seria. Do piłki podchodzi reprezentant RFN, Uli Hoeness i nie trafia. Teraz cały ciężar spoczywa na barkach tego 28-letniego Panenki. Podchodzi i podcina futbolówkę. Ten strzał wytrenował do perfekcji, więc nie ma się co dziwić, że w taki sposób Antonin zakończył Euro w Jugosławii.

Nasz bramkarz Ivo Viktor, z którym dzieliłem pokój, zagroził mi, że jeśli w ten sposób wykonam „jedenastkę” w Belgradzie, nie wpuści mnie do pokoju. Obietnicy nie spełnił, był wśród pierwszych, którzy dopadli mnie z gratulacjami – wspomina jeszcze raz całą sytuację Panenka.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...