Reklama

Prijović, Radović, Vadis – przez ostatni miesiąc moc była z nimi

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2016, 09:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

To był rewelacyjny miesiąc w wykonaniu piłkarzy Legii. Pomiędzy 28 października i 27 listopada drużyna Jacka Magiery rozegrała sześć spotkań, z których cztery wygrała, jeden zremisowała i jeden przegrała. A przecież tylko dwa mecze zostały rozegrane na stadionie przy Łazienkowskiej, a przeciwnikami byli m.in. Real, Borussia czy grający na własnym boisku lider z Białegostoku. W lidze udało się zdobyć komplet dwunastu punktów, natomiast w Champions League urwać punkty obrońcy trofeum, przez co warszawianie wciąż mają realne szanse na grę wiosną w Lidze Europy.

Prijović, Radović, Vadis – przez ostatni miesiąc moc była z nimi

W sześciu meczach Legia zdobyła 21 goli i straciła 14. Dobre wyniki udało się więc osiągać głównie dzięki świetnej postawie formacji ofensywnej, przez którą błędy wciąż dosyć dziurawej defensywy nie były aż tak bolesne. Z piłkarzy grających do przodu wypadałoby dodatkowo wyróżnić trójkę – Prijovicia, Radovicia i Vadisa, czyli ludzi zamieszanych w zdecydowaną większość strzelonych przez Legię goli. To właśnie ich polot, kreatywność, a także pozytywnie rozumiane szaleństwo pozwalają warszawskim kibicom interpretować ostatni okres jako niezwykle udany.

Żeby zobrazować znaczenie wspomnianej trójki, podliczyliśmy gole, które każdy z nich wypracował na przestrzeni miesiąca. A żeby najlepiej to pokazać, do oficjalnych goli, asyst i kluczowych podań dodaliśmy także ostatnie dogrania przy bramkach samobójczych oraz strzały na bramkę, które po dobitce zostały zamienione na gola (tak boiskowe zdarzenia interpretuje chociażby portal transfermarkt.de). Dzięki temu nie umknie nam żaden gol z udziałem piłkarza ze wspomnianej trójki. Na przykład ostatnie trafienie z meczu Jagiellonia-Legia, przy którym Odjidja-Ofoe kapitalnie podał do Prijovicia, a ten uderzył tak, że Kelemenowi pozostało zbić piłkę pod nogi Kucharczyka, który dopełnił formalności. Za tę akcję Belgowi dodamy punkt przy KP, a Szwajcarowi przy asystach. Jak w takim przypadku będą wyglądać sumy? No to po kolei:

Aleksandar Prijović
6 meczów – 252 minuty – 6 goli – 3 asysty – 1 KP
Jeden wypracowany gol na każde 25 minut gry.

Miroslav Radović
6 meczów – 523 minuty – 3 gole – 6 asyst – 4 KP
Jeden wypracowany gol na każde 40 minut gry.

Reklama

Vadis Odjidja-Ofoe
6 meczów – 519 minut – 2 gole – 3 asysty – 6 KP
Jeden wypracowany gol na każde 47 minut gry.

To niebywałe, że na przestrzeni miesiąca Radović miał udział przy trzynastu golach, Vadis przy jedenastu, a Prijović przy dziesięciu, chociaż w odniesieniu do czasu gry ten ostatni bije resztę na głowę. Wszyscy idealnie się uzupełniali, bo Belg zazwyczaj rozprowadzał akcje (6 KP), Serb dogrywał (6 asyst), a Szwajcar wykańczał (6 goli). Ten tercet wygląda na boisku, jakby grał z sobą od lat, a przecież jeszcze na początku sezonu Radovicia i Vadisa w ogóle nie było w Warszawie, a Prijović był przyspawany do ławki rezerwowych. Z pewnością jest tu jeszcze niewykorzystany potencjał jeżeli chodzi o współpracę, wzajemne zrozumienie czy chociażby płynną wymianę boiskowych pozycji.

Co więcej, każdy z nich ma także potencjał fizyczny. W niedawnej rozmowie z Weszło Jacek Magiera przyznał, że Radović i Vadis wciąż mają spore rezerwy, a zwłaszcza ten drugi, który wedle szkoleniowca Legii niedługo może stać się znacznie lepszym piłkarzem. Natomiast po Prijoviciu ciągle jeszcze widać niewielką liczbę występów w tym sezonie, a także ostatnie kłopoty zdrowotne. Pod względem dynamiki czy wydolności to wciąż nie jest piłkarz, którego oglądaliśmy chociażby na początku roku, po zimie przepracowanej pod okiem Stanisława Czerczesowa.

Aż strach się bać, jak cała trójka może wyglądać za kilka miesięcy, po długim okresie przygotowawczym pod okiem Jacka Magiery. Tym bardziej, że wspomagający ich w ofensywie Guilherme czy Moulin także stanowią dużą wartość dla drużyny. Jeżeli jednak Radović, Vadis i Prijović dalej będą w ten sposób grać, cały tercet za długo się w Legii nie utrzyma. Przy porównywalnej skuteczności do końca roku ciężko będzie przypuszczać, że chociaż przetrwa najbliższą zimę.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...