Ostatnio pisaliśmy, że gol Łukasza Teodorczyka to równie sensacyjna informacja jak ta, że po niedzieli przychodzi poniedziałek. To samo można powiedzieć o Kamilu Wilczku, bo ten też dziurawi siatki bezlitośnie i coś nam podpowiada, że nie ma zamiaru przestać. W ostatniej kolejce sobie trochę odsapnął, ale dziś wrócił z pompą.
Przeciwnikiem Broendby była drużyna Silkerborg, czyli nawet nie średniak tabeli, a ekipa sklasyfikowana w jej dolnych rejonach. Postawili się jednak faworyzowanym gospodarzom, bo choć stracili pierwsi bramkę, to dość niespodziewanie wyrównali. No i chyba na swoje nieszczęście, bo zbudzili tym tylko Wilczka. Najpierw Polak asystował przy bramce Pukkiego (to jego pierwsza asysta w meczu wbrew tytułowi):
DRUGA asysta Kamila Wilczka!
Jego Brondby prowadzi do przerwy z Silkeborg 2:1.@JarekKolakowski @WeszloCom @BorekMati pic.twitter.com/9pS3v9fFMc— PolishFootballVideos (@PolishFootVideo) 27 listopada 2016
… a potem sam załatwił sprawę:
GOOOL!
KAMIL WILCZEK SHOW! Do dwóch asyst dokłada bramkę!
Brondby prowadzi z Silkeborg 3:1.@JarekKolakowski @WeszloCom @BorekMati pic.twitter.com/TfxK6sTRTp— PolishFootballVideos (@PolishFootVideo) 27 listopada 2016
Cóż to był za gwóźdź! Nigdy nie mieliśmy Kamila za gościa, który tylko dostawia nogę, bo już w Polsce potrafił ładnie przymierzyć, ale tutaj chyba przeszedł samego siebie. Taka bomba, cudo. Wilczek, wliczając dzisiejszego gola, ma już na swoim koncie 10 bramek w lidze, jedną mniej od Pukkiego i Ingvartsena, ale nie mamy wątpliwości, że o koronę króla strzelców powalczy.