Geografia to dość niewdzięczny temat – jak nie jesteś zorientowany, możesz pomylić jedną górę z drugą, Morze Czarne z Czerwonym, stwierdzić, że Stambuł to stolica Turcji… Mimo wszystko odbywa się to jednak bez większych konsekwencji, no okej, jedynie mogą wyśmiać cię w internecie albo najwyżej dostaniesz jedynkę na sprawdzianie. Gorzej, jeśli ktoś pokręci ze sobą dwa państwa i kosztuje to sporo kogoś innego, tak jak w przypadku Benika Afobe, piłkarza Bournemouth.
Afobe grał co prawda w młodzieżowych reprezentacjach Anglii, ale zgodnie z obowiązującymi przepisami, mógł zmienić reprezentację i chciał to zrobić, zakładając koszulkę Demokratycznej Republiki Konga. By tak się stało, angielska federacja musiała wysłać tam papiery, niestety odpowiadał za to chyba jakiś leser z lekcji geografii, bowiem papiery posłał do…Kongo. A to dwa różne państwa.
– Po prostu, FA wysłało moje dokumenty do złego Konga – stwierdził Afobe. Co więcej, nie było tak, że o tej pomyłce napastnik dowiedział się z kanapy, ale poleciał już na mecz i dopiero wtedy dotarło do niego, że nie może być zgłoszony. Z tej wycieczki wyszło dla niego tyle dobrego, że Demokratyczna Republika Konga (nie Kongo!) wygrała z Gwineą 2:1. No i na plus jeszcze to, że nie nabawił się kontuzji…
W każdym razie, mamy nadzieję, że o podobną prośbę do FA nie zgłosi się nigdy żaden Austriak. Istniałaby bowiem groźba, że urzędnicy z Australii będą kompletnie zdezorientowani enigmatyczną przesyłką.