Reklama

U Nawałki bez zmian? Rumunom do śmiechu nie było

redakcja

Autor:redakcja

12 listopada 2016, 17:25 • 3 min czytania 0 komentarzy

“Co tam u Nawałki? Bez zmian” – coraz częściej w rozmowach o piłce zaczął się przebijać ten średnich lotów żart, który ewoluował od czasu mistrzostw Europy rozgrywanych u nas i na Ukrainie. Zmienił się bohater, bo Smudę, który na przykład w meczu z Grecją chyba zapomniał, że regulamin dopuszcza wymianę zawodników, miał zastąpić Nawałka. Na szczęście jedynie “miał”, bowiem nie tylko piłkarze dali wczoraj popis, ale również i selekcjoner, który mocno pomógł zespołowi z ławki.

U Nawałki bez zmian? Rumunom do śmiechu nie było

Wiemy jak było. Nawałka mało przychylnym okiem patrzył na ławkę rezerwowych już w czasie Euro, bo graliśmy choćby ze Szwajcarią 120 wyczerpujących minut (mając dwa dni na odpoczynek mniej niż rywale), a selekcjoner nie dość, że nie wykorzystał limitu zmian, to jeszcze pierwszą zrobił pod koniec pierwszej części dogrywki. Z Portugalią podobnie, na boisko weszło tylko dwóch zmienników. No, ale koniec końców zrobiliśmy we Francji świetny wynik i temat ucichł. Niestety przyszedł Kazachstan i dyskusja rozpoczęła się na nowo. Mamy przecież słaby rezultat – tak trzeba nazwać 2:2 z rywalem tej klasy – a Nawałka jest bierny, jakby nie zależało mu na pogoni za kompletem punktów i puszcza do boju jedynie Linettego.

Wczoraj zobaczyliśmy coś kompletnie odwrotnego, to w sporej mierze też wejścia z ławki zrobiły nam taki, a nie inny wynik. Wiadomo, że chodzi tutaj głównie o Teodorczyka – wszedł, zaliczył asystę przy golu Lewandowskiego, potem podał Robertowi tak, że ten mógł wpaść w pole karne i wywalczyć rzut karny. W końcu Łukasz wyglądał jak piłkarz, słyszeliśmy o jego dokonaniach w Belgii, a potem przyjeżdżał na kadrę i wyglądał jak hotelowa toaleta po zgrupowaniu reprezentacji wizycie zespołu rockowego. Wczoraj było zupełnie inaczej.

Jednak nie tylko on zagrał dobrze, bo pomógł i Mączyński. Jego zmiana uspokoiła nam środek pola, Linetty zaczynał się coraz bardziej gubić i potrzebny był ktoś, kto da zespołowi więcej pewności. Pomocnik Wisły, tak niegdyś łatwo i często wyśmiewany, obecnie śmiało może być traktowany właśnie jako taki gwarant spokoju.

No, dobra – czyli można powiedzieć, że Nawałka wczoraj przyznał się do błędu i korzystanie z ławki przyniosłoby nam – załóżmy – półfinał Euro i trzy punkty z Kazachstanem? Właśnie nie. To nie jest tak, że selekcjoner na rezerwowych był obrażony i dopiero teraz się pogodzili, ale wcześniej po prostu nie bardzo kogo miał wpuścić na boisko. Spójrzmy na ławkę w spotkaniu ze Szwajcarią:

Reklama

lawka

Nie bardzo widzimy innego rozwiązania niż te, które zaproponował wtedy selekcjoner. Zieliński spalił się z Ukrainą, Linetty i Starzyński to nie był ten poziom, Stępiński również, tym bardziej, że Milik i Lewandowski jeśli mogą grają o stawkę od A do Z i nic w tym dziwnego. Pamiętajmy, że przed Euro wypadli jeszcze Wszołek i Rybus, więc już wtedy wąska kadra została jeszcze bardziej ogołocona.

A mecz z Kazachstanem? Teodorczyk nie znał systemu gry reprezentacji, źle prezentował się na sztucznej murawie i wpuszczenie go byłoby liczeniem na szczęście, a mimo wszystko lepszą inwestycją w nie jest napastnik Napoli, niż Anderlechtu. Czas i mecz z Armenią dokładnie to pokazały, ale trzy zgrupowania wystarczyły, by Teo dostał szansę na kilkanaście minut i tym razem ją wykorzystał.

Także naprawdę, Nawałka na zmiany się nie obraził, tylko musi być przekonany, że zmiennik da coś ekstra. Wtedy pośle go w bój – jak Milę z Niemcami, jak Błaszczykowskiego z Ukrainą i jak Teodorczyka z Rumunią.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...