Reklama

Chcieliście ogłuszyć Lewego? To Lewy was zniszczył

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

12 listopada 2016, 09:56 • 10 min czytania 0 komentarzy

Kiedy wybuchła dosłownie kilkanaście centymetrów od nóg Polaka, ten padł na murawę jak rażony prądem. Sytuacja wyglądała bardzo gronie, Lewy leżał ogłuszony i był kilka minut opatrywany przez lekarzy. Do gry wprawdzie wrócił, ale jeszcze przez kilkanaście minut sprawiał wrażenie oszołomionego. Chamsko zachowującym się kibicom odpowiedział jednak w najlepszy z możliwych sposobów: dwoma golami w końcówce, którymi pozbawił Rumunów resztek szans na choćby punkt – czytamy dziś w Super Expressie.

Chcieliście ogłuszyć Lewego? To Lewy was zniszczył

FAKT

f1

Rumuni ograni, Polska liderem.

Grosicki raz! Lewandowski dwa! Lewandowski trzy! Biało-czerwoni odrobili punkt z nawiązką stracony we wrześniu w Kazachstanie i po świetnym meczu pokonali Rumunię 3:0. Na wyjazdową wyngraną w spotkaniu o punkty z tak mocnym przeciwnikiem Polska czekała prawie 10 lat (od listopada 2006, kiedy triumfowała w Belgii). Wczoraj zespół Adama Nawałki przełamał klątwę – w trzech ostatnich kampaniach eliminacyjnych przywoził punkty tylko z San Marino, Gruzji i Gibraltaru. Piątkowy triumf mądrości i dojrzałości futbolowej przybliżył drużynę do mundialu w Rosji.

Reklama

Obok poczytać możemy o Legii i Lechu. W Warszawie w miasto poszli piłkarze: Langil, Odjidja-Ofoe i Moulin, ale Fakt przyłapał ich tylko na tym, jak do późnych godzin spacerowali. W Poznaniu z kolei robią czystki w ataku – zimą chcą się pozbyć Nielsena, latem prawdopodobnie nie przedłużą kontraktu z Robakiem, a i chętnie sprzedaliby Kownackiego.

f2

Wdowczyk od dawna wiedział, że zrezygnuje.

Czekał tylko na właściwy moment. Dariusz Wdowczyk już we wrześniu wiedział, że zrezygnuje ze stanowiska trenera Wisły. – Postanowiłem odłożyć to na zakończenie rundy. Chciałem wyprowadzić zespół na prostą – mówi. Udało się, bo Wisła odbiła się od dna, ale rezygnacja trenera jest przyjmowana bardzo różnie. Wdowczyk złożył wniosek o rozwiązanie kontraktu, bo klub zalegał mu z pensją. – To nie jest tak, że czekałem na ten moment. Umowę wypowiedzieć mogłem już wcześniej, bo klub nie płacił mi od kilku miesięcy – podkreśla.

GAZETA WYBORCZA

gw

Reklama

W pierwszej kolejności czytamy oczywiście o wczorajszym meczu: Mundial pod kontrolą.

Kamil Grosicki przeprowadził akcję życia, Robert Lewandowski trafił dwa razy i Polska pokonała Rumunię 3:0. Nie ma wątpliwości, że drużyna Nawałki to najmocniejszy zespół grupy eliminacji mundialu. Biegł Kamil Grosicki, aż się za nim kurzyło, przez pół boiska. Najpierw patrzyło (bo nie da się powiedzieć, że pilnowało) na niego dwóch rywali, potem dołączył trzeci, niedaleko pola karnego Rumunów było już pięciu. A Grosicki wciąż gnał, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że gole poprzedzone kilkudziesięciometrowymi rajdami niemal w przyrodzie nie występują. W Bukareszcie taka akcja zdarzyła się właśnie jemu. 28-letni skrzydłowy strzelił gola, który będzie emblematem jego występów w reprezentacji. Zanim Grosicki popędził na bramkę, mecz wyglądał tak, jak zapowiadał trener gospodarzy Christoph Daum. Rumuni cofnęli się i pozwolili Polakom rozgrywać piłkę. Efekt był taki, że oba zespoły nie wypracowały ani jednej szansy na gole. Decyzja niemieckiego trenera pokazała, jak zmieniło się postrzeganie reprezentacji Polski po udanym Euro 2016. Jeszcze niedawno nawet europejscy średniacy nie bali się pójść z nią na wymianę ciosów, bo wiedzieli, że wyjdą z niej zwycięsko. Teraz finalista mistrzostw Europy wolał się skupić na defensywie i wyczekiwać szans na kontry. (…) W Bukareszcie wszystko wróciło jednak do normy. Może to zasługa tego, że Nawałka pierwszy raz w eliminacjach mundialu mógł wystawić defensywę, która na ME zachwyciła całą Europę. Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk na pierwszy celny strzał pozwolili gospodarzom po półgodzinie.

Kadrę komentuje również Rafał Stec: 960 minut polskiej nietykalności.

My też, choć tej jesieni nie tylko dzięki aferze trunkowej kadra narodowa trochę nam znormalniała, spadła z obłoków. Wcześniej była tak regularna i uporządkowana, że wręcz obca, nieprzystająca do potarganych realiów polskiego futbolu, a tu wreszcie wyszło na jaw, że tworzą ją ludzie, którzy miewają słabości i wpadki. Ba, zgłaszaliśmy do nich pretensje po każdym meczu – za punkty zgubione w Kazachstanie, za roztargnienie w starciu z Danią, za beznadziejną długimi okresami mordęgę z Armenią. Tym razem marudzić zwyczajnie nie wypada. Należy raczej rozkoszować się przewidywalnością Kamila Grosickiego, który jak zwykle, taki ma odruch, wybił się na niepodległość w trybie turbo; twórczą aktywnością rozgrywającego Piotra Zielińskiego; wprost perfekcyjną wszechobecnością Łukasza Piszczka; wreszcie powrotem Michała Pazdana, który przywrócił harmonię w linii obronnej. Popisy indywidualne bardzo dobre i dobre zsumowały najcenniejsze wyjazdowe zwycięstwo w meczu o punkty od zwycięstwa nad Belgią przed 10 laty. I najbardziej efektowne wyjazdowe, biorąc pod uwagę klasę przeciwnika, we wszelkich eliminacjach w XXI wieku. Bo takie wyzwania nawet teraz, w czasach prosperity, sprawiały Polakom olbrzymie kłopoty – w poprzednich eliminacjach na obcych stadionach pokonali tylko Gruzję i Gibraltar.

SUPER EXPRESS

se

Teo potrafi zagrać jak mistrz i… niezdara – mówi Paul Van Himst, najlepszy piłkarz w historii Belgii. My tylko dopowiemy: wczoraj zagrał jak mistrz.

Łukasz Teodorczyk robi w Anderlechcie furorę. A jak pan go ocenia?
– Raz potrafi mnie zaskoczyć supertechnicznym zagraniem, a raz zachowaniem mocno niezdarnym. Na szczęście tych pierwszych przypadków jest zdecydowanie więcej, choć parę elementów może poprawić – na przykład w technice. Ale ma nos do goli. U napastników podział jest prosty: albo się z tym rodzisz, albo nie. Tego daru nie sposób zdobyć w trakcie kariery. A Teodorczyk go ma.

Są też głosy, że na Belgię jest dobry, ale w lepszej lidze sobie nie poradzi, bo brakuje mu szybkości.
– Dopóki w takiej lidze nie zagra, tego nie stwierdzimy. Czasem w otoczeniu lepszych piłkarzy dany zawodnik też gra lepiej. A co do szybkości. Jeśli będzie grał w zespole, który głównie atakuje, to szybkość aż takiego znaczenia nie ma, jej brak można zatuszować odpowiednim ustawieniem i tym, co mówiłem – nosem do bramek. Znam wielu szybkich piłkarzy, którym jednak brakuje inteligencji. Może Teodorczyk jest wolniejszy, ale myśli. A to bezcenne.

Dalej Dariusz Wdowczyk mówi, że dla zarządu stał się natrętem. W rozmowie z Jerzym Chwałkiem tłumaczy, co i jak.

Poszło o pieniądze? Czy to jest faktyczny powód pana odejścia z klubu?
– Zaległości finansowe są, ale to nie jest główny powód mojej rezygnacji. Nie potrafię dojść do porozumienia z zarządem klubu, nie potrafimy ze sobą pracować, bo nie odbieramy na tych samych falach. Umowę mogłem rozwiązać wcześniej, ale chciałem wyprowadzić drużynę z kryzysu w jakim była i udało mi się z wspólnie ze sztabem trenerskim to zrobić. Nie przegraliśmy – łącznie z Pucharem Polski – dziewięciu ostatnich meczów.

Tym bardziej może dziwić, że odchodzi pan w tym momencie.
– Niedawno złożyłem do PZPN pismo wzywające Wisłę do zapłaty zaległego wynagrodzenia. Od tego momentu traktuje się mnie w klubie jak natręta, z którym nie warto nawet rozmawiać. Dlatego nie wiedziałem możliwości dalszej współpracy.

(…)

Już pojawiły się komentarze, że dla Wdowczyka, liczy się tylko kasa…
– Ci ludzie nie wiedzą o czym piszą, zresztą nie mogą wiedzieć, bo nie znają warunków umowy z klubem. Ale jak chcą pracować za darmo, to niech pracują. Kasa była jedną z ostatnich rzeczy, o jakiej myślałam, przychodząc do pracy w Krakowie. Teraz przesłanie klubu w oficjalnych komunikatach jest takie, że odchodzę przez pieniądze, ale to nieprawda. Nie mogłem tolerować pewnych rzeczy i zachowań wobec mojej osoby.

se2

Chcieli ogłuszyć Lewego, a on ich zniszczył. Fajny tytuł pomeczowy.

To była reprezentacja Polski, jaką chcemy oglądać zawsze! Biało-Czerwoni w świetnym stylu, pamiętnym z Euro, pokonali w Bukareszcie Rumunię 3:0 po golach Kamila Grosickiego i dwóch Roberta Lewandowskiego. Nie obyło się bez skandalu – rumuńscy kibice rzucili petardą w Lewego! (…) Kiedy wybuchła dosłownie kilkanaście centymetrów od nóg Polaka, ten padł na murawę jak rażony prądem. Sytuacja wyglądała bardzo gronie, Lewy leżał ogłuszony i był kilka minut opatrywany przez lekarzy. Do gry wprawdzie wrócił, ale jeszcze przez kilkanaście minut sprawiał wrażenie oszołomionego. Chamsko zachowującym się kibicom odpowiedział jednak w najlepszy z możliwych sposobów: dwoma golami w końcówce, którymi pozbawił Rumunów resztek szans na choćby punkt.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka oczywiście z Lewym.

ps

Odejdźmy na chwilę od relacji pomeczowych – poczytajmy co innego wokół kadry. Na przykład że Krychowiak jest bez szybkości w ataku.

Nie napiszemy jeszcze, że do reprezentacji wrócił stary, dobry Grzegorz Krychowiak, którego znamy z poprzednich eliminacji i mistrzostw Europy, ale za nim najlepszy występ w tych kwalifikacjach. W pierwszej połowie stanowił jeden z buforów, dzięki którym pod bramką Łukasza Fabiańskiego niewiele się działo (poza jednym zagrożeniem ze stałego fragmentu gry), choć w kolejnych minutach było już nieco gorzej. (…) Reprezentanci byli zmuszeni do ataku pozycyjnego. Krychowiak cofał się wtedy między środkowych obrońców, a piłkarze Nawałki budowali akcję w proporcjach 3:7, tzn. na naszej połowie, oprócz Fabiańskiego, zostawał właśnie Krychowiak i duet stoperów – Kamil Glik i Michał Pazdan. Reszta piłkarzy poruszała się już na połowie przeciwników. Na nim spoczywała odpowiedzialność, gdy gospodarze, żyjący z kontrataków, przejęli piłkę i mieli już łatwiejszą drogę pod bramkę Polaków. 26-letni piłkarz pokazał największe zalety – dobre ustawienie, przewidywanie i odbiór.

ps2

Oceny? Hm, jak na zwycięstwo 3:0, to dość niskie. 9 dla Roberta Lewandowskiego, 7 dla Piszczka, Zielińskiego i Grosickiego, pozostali 5 lub 6.

ŁUKASZ PISZCZEK – 7
Profesor. W pierwszej połowie dał lekcję gry rumuńskiemu lewoskrzydłowemu Alexandru Chipciu. Za każdym razem okazywał się sprytniejszy, zdarzyło się, że rywal sfaulował go nawet wtedy, gdy miał bliżej do piłki od Polaka.

KAROL LINETTY – 5
Pracował na całej długości boiska, doskakiwał do tzw. „drugich” piłek. Nie brakowało mu ambicji i siły, ale spokoju w rozegraniu już tak. Pozwolił sobie odebrać futbolówkę na środku boiska, błagalnie spoglądając na sędziego i czekając na gwizdek.

PIOTR ZIELIŃSKI – 7
Jeden z jego najlepszych występów w reprezentacji. Umiejętnie regulował tempo ataków. Czasem dawał się ponieść fantazji (i dobrze!) – a to zagrał piętą, a to sprytnie przepuścił piłkę do Błaszczykowskiego, wyprowadzając obrońców w pole. Zaczyna pokazywać, że gra w kadrze i duże oczekiwania wobec niego go nie onieśmielają.

Wnioski? Wyliczanka obserwacji w pięciu punktach.

1. Ujawnienie afery pomogło drużynie
2. Kamil Grosicki jest niezbędny kadrze
3. Nasz zespół może grać z jednym napastnikiem
4. Polacy potrafią wygrywać na wyjeździe
5. Lewandowski wkrótce pobije Lubańskiego
To już tylko kwestia czasu. Rekord Włodzimierza Lubańskiego (48 goli w reprezentacji) nie przetrwa długo. Robert Lewandowski zdobył kolejne dwie bramki dla kadry, ma ich już 42. Wczoraj wyprzedził Kazimierza Deynę (41). Wkrótce pobije Grzegorza Latę (45), a potem Lubańskiego.

ps3

Zaglądamy do ligi, w której zakończył się toksyczny związek Wisły.

O tym, że współpraca Wdowczyka o nowym zarządem klubu, wyłonionym po przejściu Wisły przez Towarzystwo Sportowe z rąk Jakuba Merasińskiego nie układa się zbyt dobrze było wiadomo od jakiegoś czasu, ale obydwie strony maskowały problem. Do pierwszego zgrzytu doszło na początku września, gdy klub zwolnił trzech członków sztabu szkoleniowego: asystenta Marcina Broniszewskiego, trenera bramkarza Pawła Primela i analityka Przemysława Pączkę. – O ich zwolnieniu dowiedziałem się już po fakcie, gdy przyjechałem do Myślenic na trening – powiedział Wdowczyk, który też wtedy postanowił zrezygnować. Nawet pożegnał się kilkoma doświadczonymi piłkarzami, ale na drugi dzień zmienił zdanie. – Targały mną emocje, ale gdy się z tym przespałem obudził się we mnie znowu Wdowczyk-wojownik – tłumaczył potem swoje zachowanie. (…) Sam Wdowczyk, po wygranym 2:0 spotkaniu z Bruk-Betem Termaliką wychwalał swoich przełożonych. – Wychodzimy kryzysu i cieszę się że zarząd staje na wysokości zadania. Wszystkie sprawy związane z finansami czy organizacją klubu funkcjonują zdecydowanie lepiej niż poprzednio – mówił. – To są naczynia połączone. Jeśli wszystko w klubie działa dobrze, to przekłada się na grę zespołu. I niech tak zostanie. Niech zarząd robi swoje, a my postaramy się robić swoje na boisku – deklarował. Właśnie przed tym spotkaniem piłkarze otrzymali znaczną cześć zaległych wynagrodzeń. Należnych pieniędzy nie otrzymał natomiast Wdowczyk i złożył w PZPN wniosek wzywający Wisłę do uregulowania należności.

Za stery Wisły wskakuje teraz Radosław Sobolewski, a Mateusz Miga dopytuje: czy okaże się polskim Diego SImeone?

ps4

Co jeszcze w lidze?
– Czołowi piłkarze Jagiellonii wylecieli na zgrupowania reprezentacji (to akurat normalne)
– Legia ma zbyt szeroką kadrę, dokona wietrzenia szatni. Odejść ma Aleksandrow, być może Langil i Hamalainen, a Magiera liczy się też z odejściem Nikolicia i Pazdana. Tego ostatniego zastąpić mógłby ktoś z trójki Runje-Jach-Putiwcew
– Wencisław Christow, reprezentant Bułgarii, znajduje się na celowniku Zagłębia
– Lech stara się co pół roku sprzedawać swojego piłkarza za większe pieniądze. Plan jest taki, by zimą zarobić na Kadarze, a latem – na Kownackim

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...