Reklama

Co nas zastanawia najbardziej przed meczem z Rumunią?

redakcja

Autor:redakcja

08 listopada 2016, 17:20 • 4 min czytania 0 komentarzy

Gdy myślimy o pierwszych dniach poprzednich zgrupowań, przypominamy sobie błogi spokój. Ejże, mamy przecież piłkarzy z czołowych klubów, reprezentacja stanowi zgrany zespół, nie może się stać nic niedobrego. Gdy jednak przychodziło do meczu, kończyła się sielanka, a zaczynało nerwowe obgryzanie paznokci. Ciężko dziś myśleć o reprezentacji w beztroski sposób. Nie, że chcemy zasiać jakiś defetyzm, ale kilka spraw zaprząta nam głowę przed meczem z Rumunią. A konkretnie pięć.

Co nas zastanawia najbardziej przed meczem z Rumunią?

Oto one:

Czy Krychowiak znów będzie najsłabszy na boisku?

Jeszcze jakiś czas temu takie pytanie wrzucilibyśmy do podobnej szufladki co “czy na środku boiska nagle wyląduje ufo?” albo “czy wiejska znachorka przygotuje lepszą suplementację dla Roberta Lewandowskiego?”, a jednak – wizja mizernego jak żurek bez mięsa “Krychy” nie jest dla nas już z kosmosu, doskonale pamiętamy przecież mecze z Danią i Armenią. Czas nie zagrał na jego korzyść – zamiast stabilizacji i wywalczenia sobie miejsca w klubie, wciąż niepewna sytuacja, dorobek minutowy stworzony raczej z ochłapów. Czy powinno się przez to odstawić go od reprezentacji? Nie, absolutnie nie. To nie jest jeszcze czas by bić na alarm, ale też nie czas, by zakłamywać rzeczywistość.

Grześku, czas wrócić do dawnej formy. Świetne zdanie padło dziś w “Przeglądzie Sportowym”: komu jak komu, ale tobie z porażką wyjątkowo nie do twarzy.

Reklama

Czy obrona wreszcie zacznie funkcjonować?

Co tu ukrywać, posypała nam się ostatnio defensywa. Ormianie momentami przechodzili przez naszą obronę z taką łatwością, jakby szli po bułki do sklepu, a po drodze musieli przejść tylko przez ulicę i to wyłączoną z ruchu. Duńczycy? Wystarczy wspomnieć, że wygrywaliśmy już 3:0, a ci wcisnęli nam w drugiej części gry dwie bramki (jedną wcisnęliśmy sobie w zasadzie sami). To właśnie po zmianie stron reprezentacja ma ostatnio największy problem. Bilans pierwszych połów w ostatnich pięciu meczach: 7:1. Drugich: 2:6. Problem jest ewidentny.

Jakie nadzieje widzimy dla naszego bloku defensywnego? Powrót Pazdana. Nie tyle już nawet do zdrowia, co do świetnej dyspozycji. W meczu z Realem rozegrał znakomite zawody. Dobrą informacją w kontekście stricte defensywy może być też brak Rybusa. Maciek ma wiele zalet, owszem, ale w bronieniu lepiej sprawdza się jednak Jędrzejczyk.

Jak zastąpić Milika?

Reklama

Przez całe Euro kręcono z niego beczkę, liczba sucharów ze słowami “Milik” i “trafić” osiągała absurdalne ilości. Transfer do dobrego zagranicznego klubu, lepszego niż Ajax? Nie no, bez żartów… Gdyby pierwszy lepszy kibic coś takiego usłyszał, prawdopodobnie przeturlałby się po podłodze ze śmiechu. Tymczasem ciężko nam sobie wyobrazić, by któryś jego zmiennik zagwarantował choć zbliżony poziom. Ba, za Arkiem tęsknią też w Napoli. Od kiedy doznał kontuzji, klub z Neapolu wygrał tylko dwa razy (na siedem meczów), Marek Hamsik mówi otwarcie w mediach, że bardzo im brakuje polskiego napastnika. Od czerwca status Milika zaliczył lot rakietą w kosmos.

Powstaje pytanie, jak go zastąpić. Znów postawić na Teodorczyka? Może nie byłoby to najbardziej wychowawcze zagranie na świecie, ale argumenty za tym rozwiązaniem są dwa:

a) Teodorczyk jest w niewiarygodnym gazie
b) nie trzeba byłoby burzyć dobrze funkcjonującego 4-4-2.

Wprawdzie w meczu z Armenią średnio sobie radził z wykończeniem, ale pozostaje mieć nadzieję, że z – hmm – czystą głową poradziłby sobie lepiej. Inne opcje? Kamil Wilczek (ale to raczej półka niżej) lub rozbicie systemu z dwójką napastników i zagranie Piotrem Zielińskim na dziesiątce.

Kto po zgrupowaniu wypadnie z reprezentacji?

W ostatnich miesiącach do kadry dołączył Góralski i Dąbrowski, ze środkowych pomocników nie ubył nikt… Zakładamy, że tendencja się odwróci i zamiast oglądania na następnym zgrupowaniu dołączającego do tego grona – powiedzmy – Kopczyńskiego, obejrzymy jednak pożegnanie z jednym czy drugim. Tym bardziej, że Nawałka celowo nikogo nie pomijał, by nikt nie był przez to podejrzany o ochlejstwo na poprzednim zgrupowaniu.

Oto wszyscy kandydaci do gry na pozycjach 6/8:

– Grzegorz Krychowiak,
– Karol Linetty,
– Piotr Zieliński,
– Damian Dąbrowski,
– Tomasz Jodłowiec,
– Krzysztof Mączyński,
– Jacek Góralski.

Siedmiu. W pierwszym składzie potrzeba dwóch, a przecież od biedy na środku może zagrać Bartosz Kapustka. Cięcia kadrowe wkrótce pewnie nastąpią.

Skoro mamy tylu zmienników to… czy wreszcie któryś okaże się przydatny?

Nie pamiętamy meczu, w którym w reprezentacji Polski ktoś wszedłby z ławki i naprawdę rozruszał towarzycho. Paweł Wszołek – ostatnio niewypał. Sławek Peszko – zwykle wchodził żeby raczej poprzeszkadzać. Bartosz Kapustka – no tak, zdarzały mu się świetne wejścia, ale wszyscy wiemy, jak jest u niego ostatnio z graniem. Kamil Wilczek – niewiadoma. Karol Linetty – w meczu z Danią słabiutka zmiana.

Często słyszymy zarzuty wobec Nawałki, że czeka ze zmianami jak późny Smuda, ale ciężko go nie rozgrzeszać. No bo kogo i po co ma wprowadzać?

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...