Reklama

Historyczne trafienie Messiego, Sevilla po wiadrze witamin. Meczycho w Andaluzji

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 listopada 2016, 23:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dziesięciu facetów w białych trykotach wściekle biegających po boisku. Gość w kurtce równie żywo skaczący przy linii bocznej. Intensywny pressing, ofensywne nastawienie i kipiąca jak wulkan energia. Sevilla, choć dzisiaj ostatecznie z Barceloną przegrała, pokazała, że dotrzymać jej kroku na Estadio Pizjuan to zadanie z kategorii tych ekstremalnych.

Barcelona nie jest w ostatnich tygodniach w najwyższej formie i to żadna tajemnica. Gorsze chwile miewa defensywa, atak również nie funkcjonuje momentami w sposób, do jakiego przyzwyczaił kibiców, a w środku pola zdecydowanie poniżej oczekiwań gra Busquets. W takiej sytuacji wyjazd do Andaluzji nie był z pewnością tym, o czym marzył Luis Enrique.

Historyczne trafienie Messiego, Sevilla po wiadrze witamin. Meczycho w Andaluzji

Podopieczni Jorge Sampaoliego na boisko wyszli nabuzowani jak po wiadrze witamin. Od początku siedli na Katalończykach, bezustannie atakowali ich w każdym sektorze boiska. Gra na pełnych obrotach szybko przyniosła efekty – gospodarze wyprowadzili kontratak, piłka poszła na lewą stronę do Vitolo, a ten dziubnął ją obok bezradnego ter Stegena. Sevilla strzeliła na 1:0, poczuła krew i atakowała dalej. W środku pola spokój zaprowadzał N’Zonzi, a z przodu dużo zamieszania wywoływał choćby Vietto, który mógł nawet podwyższyć na 2:0, ale w całkiem niezłej sytuacji fatalnie spudłował.

Barcelona długo nie mogła dojść do głosu, a spora część jej ataków przerywana była jeszcze w zalążku. W końcu jednak Neymar otrzymał piłkę na skrzydle, ściągnął na siebie kilku obrońców i wystawił jak na tacy do Messiego.

Dla Argentyńczyka nie był to zresztą zwyczajny, kolejny gol. Messi trafił bowiem już po raz pięćsetny w barwach Blaugrany. Co jak co, ale osiągnięcie niesamowite. Dopiero co zmieniał Deco, dopiero co debiutował, wchodził powoli do zespołu, stawiał kolejne kroki i kroczki, a teraz ma na koncie pięć baniek goli. Kosmos.

Reklama

Cwm0nHiXcAYCed1

Po zmianie stron Sevilla nieco spuściła z tonu, a inicjatywę przejęła Barcelona. A że każdy wie jak kończy się oddanie piłki Blaugranie, to gol był tylko kwestią czasu. Messi pociągnął środkiem, zagrał do boku, a Suarez na spokoju uderzył płasko w stronę bramki.

Z perspektywy całego spotkania wydaje się, że najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis, bo gospodarze dali nam dziś ze trzy tuziny argumentów za tym, by Barcelonę ograć. Z punktu widzenia gości ten mecz może być jednak przełomowy – w chwilowym dołku, na piekielnie ciężkim terenie wyrwali rywalowi trzy punkty. Idealny moment na punkt zwrotny.

Najnowsze

Weszło

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”