Wielki wieczór Legii – mieć deficyt 0:2 z obrońcą tytułu i nie dość, że straty odrobić, to jeszcze wyjść na prowadzenie – jasne, wygrywanie trwało chwilę, ale to uczucie zapamiętamy na długo. Skoro warszawianie dali nam takie widowisko, inaczej być nie może, oceny muszą być wysokie.
Arkadiusz Malarz 5
Klasyczny występ dla bramkarza w Lidze Mistrzów. Przy golach bez szans, ale gdy może zainterweniować, po prostu to robi. Odbijał bądź łapał dziś choćby strzały Cristiano, Bale’a, Benzemy – kawał dobrych wspomnień dla Malarza, który jest po prostu bardzo solidnym bramkarzem i zwyczajnie można na niego liczyć.
Bartosz Bereszyński 7
Po losowaniu wieszczono, że Ronaldo tylko samymi meczami z Legią zrobi koronę króla strzelców Ligi Mistrzów. Tymczasem po 180 minutach ma na swoim koncie wielkie jajo, nie potrafił pokonać Arkadiusza Malarza ani razu – wielka zasługa w tym właśnie Bereszyńskiego, który utrudniał mu życie jak tylko mógł i naprawdę na wiele nie pozwolił. Harował, dobrze się ustawiał, jeśli przydarzył mu się błąd, to zaraz go naprawiał.
Michał Pazdan 9
Tak jak mówi się o niektórych napastnikach, że piłka szuka ich w polu karnym rywala, tak Michała szuka we własnej szesnastce. A właściwie obrońca ma tę umiejętność, że potrafi się znaleźć w kluczowym momencie akcji i w ostatniej chwili – czasem desperacko, ale przeważnie maksymalnie skutecznie – zablokować strzał, lub wybić futbolówkę. Tak było na Euro, podobnie było dziś. Obrona Legii z Pazdanem na pewno wygląda lepiej niż bez niego, ale to od dawna żadna tajemnica – wielka szkoda, że zabrakło go we wcześniejszych spotkaniach.
Pazdan vs Real Madrid (H) – 90 mins
59 touches
35/37 passes – 95%
1 take-on
1 aerial won
4/5 tackles
4 interceptions
9 clearances
2 blocks pic.twitter.com/KjM4amMFBF— PolandStat (@PolandStat) 2 listopada 2016
Jakub Rzeźniczak 7
Nie był tak świetny jak Pazdan, ale wciąż dobry – jeśli ktoś wciąż martwił się o Rzeźniczaka, to od dzisiejszego wieczoru musi obrońcy dać kredyt zaufania. Kuba był pewnym punktem obrony i znów zagrał na kapitalnym procencie podań, 30 z 31 dotarło do adresata:
Adam Hlousek 6
Część kibiców pewnie będzie go poniekąd winić za pierwszą bramkę, ale tak jak powiedział Andrzej Twarowski – trzeba by związać Czecha i Bale’a sznurem, by do gola nie doszło. To po prostu był pokaz klasy Walijczyka, a nie błąd lewego obrońcy, zupełnie inna sytuacja niż w Madrycie, gdzie rzeczywiście piłkarz Legii zostawił rywalowi za dużo miejsca. Później raz się naprawdę przeliczył i wyszedł niepotrzebnie do Bale’a, który go łatwo zgubił, ale poza tym grał po prostu dobrze i jak zwykle, potrafił dołożyć coś ekstra z przodu.
Michał Kopczyński 6
Rzucony na głęboką wodę nie utonął, ale też trudno powiedzieć, że przepłynął kraulem rekord świata na basenie olimpijskim. Dwa przejęcia, jeden odbiór – mało jak na defensywnego pomocnika. Nie będziemy się jednak powtarzać, więcej o nim, tutaj.
Thibault Moulin 7
Długo wydawało się, że Francuz nie będzie dziś w stanie dać czegoś ekstra – jasne, w środku pola wprowadzał spokój i grał dokładnie (49 celnych podań na 56 prób), ale jego występ zapowiadał się na „jedynie” bardzo solidny. Tymczasem nie, gość zaskoczył jak cała Legia i walnął świetną bramkę na 3:2, bo naprawdę, lepiej nie można było tego przymierzyć. Pomocnik od jakiegoś czasu gra lepiej i odżywa nadzieja, że ten dobry początek jaki zanotował w klubie, nie był tylko przypadkiem.
Vadis Odjidja-Ofoe 8
Zapomnijmy o gościu, który niedawno grał wyglądał jak zawodowy plażowicz, a nie piłkarz – nie ma go, wyjechał i mamy nadzieję, że nie wróci. Jest Pan Vadis, który walnął dzisiaj taką bramkę, że o rany… Naprawdę, mamy w dupie, czy piłkarze Realu go w tej sytuacji zlekceważyli, czy też może nie bardzo im się chciało zaatakować, pomocnik wszedł do siebie, zapakował i tyle. A również pamiętajmy, że to on przytomnie podawał do Prijovicia przy golu na 3:2. Klasa występ.
Miroslav Radović 8
Miło pooglądać ile radości daje mu takie starcie z Realem – on wie, że czekał na to całą karierę i teraz nie będzie tracił czasu na bojaźń, oddawanie piłki do najbliższego i chowanie głowy w piasek. Nie, będzie dryblował, strzelał, wyciśnie to spotkanie jak cytrynę. Skoro na jego zwody nabierają się piłkarze Realu, to znaczy, że jest w stanie zaskoczyć wszystkich i te przekładanki nie są tylko sztuką dla sztuki, ale naprawdę mocną bronią. No i bramka – pewnie, że Navas nie zaliczył interwencji sezonu, ale Rado dał sobie szansę, poszedł na przebój i walnął. Dobrze, że wrócił.
Guilherme 7
Długo nie mógł odpalić, bał się wchodzić w dryblingi, ryzykować, jakby czuł, że to nie jest jego dzień i dziś nie jest w stanie zagrozić rywalowi, niech robią to inni. W końcu jednak stwierdził, że skoro ten wieczór może być dla Legii wielki, to może być dobry i dla niego, ruszył żwawiej do przodu, dał się parokrotnie sfaulować i w końcu był groźny dla rywala.
Nemanja Nikolić 4
Kiedy piłkarze Legii sięgali poziomu Ligi Mistrzów, on został na etapie ekstraklasowym. Nikt nie oczekiwał cudów, ale dziś gospodarzom potrzebny był ktoś, kto przytrzyma piłkę z przodu, parę razy urwie się obrońcom i będzie choć imitował zagrożenie dla rywala. Niko robił to zbyt rzadko, w ogóle ta jego przygoda z europejską elitą nie jest zbyt udana – to kolejny mecz, gdy za mało daje zespołowi.
Michał Kucharczyk 5
Wiadomo, po co Magiera wpuścił go na boisko – żeby Kuchy wykorzystał swój gaz, powalczył w obronie, a jeszcze coś z chaosu, który potrafi wprowadzić z przodu, wyjdzie coś dobrego. Pomocnik zasłużył na piątkę, choćby za harówę na swojej stronie boiska.
Aleksandar Prijović i Tomasz Jodłowiec bez oceny, choć temu pierwszemu trzeba oczywiście zaliczyć spory plus za asystę przy golu Moulina.
Fot. FotoPyk