Reklama

„San Marco” obchodzi 52. urodziny

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2016, 11:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Był bardzo lojalnym zawodnikiem, raczej nie wychylającym się przed szereg poza boiskiem. Gdyby nie kontuzja, z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że zostałby jeszcze większym piłkarzem. O kim mowa? Oczywiście o Marco Van Bastenie.

„San Marco” obchodzi 52. urodziny

Są zawodnicy o których mówi się: wycisnął karierę, jak sokowirówka pomarańczę – do ostatniej kropli. Ale i tacy, o których trzeba raczej powiedzieć: był wielki, ale mógł osiągnąć jeszcze więcej. Marco Van Basten zdecydowanie należał do tej drugiej grupy. Nie miniemy się z prawdą, jeśli powiemy, że ex-milanista był najlepszym napastnikiem, jakiego miała reprezentacja Holandii. Na to miejsce w historii składa się wiele czynników, ale gdybyśmy musieli wybrać jeden, szczególny, byłaby nim bramka z ZSRR, po której „Oranje” sięgnęli po puchar Euro. Kawał piłkarskiego geniuszu i niebywałej finezji.

Stajesz się czołowym napastnikiem, jednego z najlepszych klubów w Europie, w wieku 19 lat? Dla niektórych młodych zawodników to fikcja, ale dla „San Marco” rzeczywistość. Do Ajaxu trafił z Utrechtu, a już w debiucie zdobył gola dla zespołu z Amsterdamu. W sezonie 1983/84, zaczął swoją serię „Złotych Butów”; od tamtego sezonu, do ostatniego w Ajaksie – 1986/87, zdobył tą prestiżową nagrodę cztery razy z rzędu. Wtedy również zdecydował, że czas na przeprowadzkę. Stał się w Mediolanie czołową postacią ekip Ilario Castagnera, a następnie Nilsa Liedholma. Oddajmy głos jego kolegom:

– Jest najszybszym napastnikiem, jakiego widziałem w życiu! Był niesamowity. Był zwinny jak Ian Wright, z wyskokiem jak Joe Jordan i z umiejętnością przetrzymania piłki jak Alan Smith, ale lepszą. Mógł strzelić z woleja, głową – tak mówił Tony Adams.

– Prawdopodobnie najlepszy napastnik, jakiego widziałem. Nie był tylko strzelcem bramek: mógł przetrzymać piłkę i fenomenalną technikę, którą można było zobaczyć w jego trafieniach. Zawsze go zapamiętamy za cudowną bramkę z finału Euro z 1988 roku, ale w tamtym czasie był najlepszym zawodnikiem, w najlepszym klubie, Milanie – to z kolei Jamie Carragher.

Reklama

Niestety, zdrowie nie poszło w parze z talentem, a kontuzja kostki z 1993 roku sprawiła, że musiał przedwcześnie zawiesić buty na kołku. Dziś można tylko się zastanawiać, co jeszcze mógłby osiągnąć Holender, gdyby nie tamten uraz.

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
7
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...