Był kiedyś w Zawiszy Bydgoszcz taki chłopak, który naprawdę sporo jak na standardy tej ligi potrafił. Zdarzyło mu się nawet strzelić cztery gole w jednym meczu, grał na tyle dobrze, że trafił do reprezentacji. Niby były to czasy, w których w miarę poważni piłkarze musieli się chować po piwnicach, by do niej nie trafić, ale o nim jednak można było powiedzieć: ciekawy, może coś z gościa będzie. Z tego samego założenia wyszli też w Legii Warszawa, zapłacili więc za niego poważne pieniądze. Niestety, chwilę później przepadł jak kamień wodę. Do dziś nie udało się dokładnie ustalić ani tego, z jego powodu (na pewno nie tylko przez kontuzje), ani tego, kto snuje się w jego koszulce po boisku i odbiera pensje w jego imieniu.
I gdy powoli można było tracić nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek się odnajdzie oraz myśleć, że przebieraniec zaraz wyląduje w Stali Mielec, znienacka wrócił. Widziano go dziś w Gliwicach na stadionie przy ulicy Okrzei, pomiędzy godziną 18 a 20. Mamy nadzieję, że nie po raz ostatni.
Tak, tak, Michał Masłowski – bo to o nim rzecz jasna mowa – został bohaterem Piasta Gliwice w meczu z mocną przecież Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Były zawodnik Zawiszy Bydgoszcz strzelił dziś bardzo ładną bramkę z rzutu wolnego, zaliczył kluczowe podanie przy zwycięskim trafieniu Josipa Barisicia i generalnie wyglądał naprawdę przyzwoicie. Tym samym trzeba go uznać za postać numer jeden widowiska, w którym znacznie więcej było jednak antybohaterów.
Piłkarze Bruk-Bet Termaliki nie zdobyli żadnej bramki w meczach z Jagiellonią Białystok i Wisłą Kraków, co tylko wzmogło zarzuty wobec Czesława Michniewicza dotyczące zbyt defensywnej taktyki. Po dzisiejszym meczu nie powinno się ich powtarzać. Nawet nie tyle dlatego, że popularne „Słoniki” w końcu strzeliły gola (konkretniej zrobił to Misak strzałem zza pola karnego). Bardziej dlatego, że tylko po spotkaniu w Gliwicach możemy zrobić dość obszerny ranking największych pudeł zawodników z Niecieczy. Nasze TOP5:
1. Dawid Nowak, który z kilku metrów uderzył tak, jakby koniecznie chciał podarować piłkę kibicom z górnych sektorów,
2. Vladislavs Gutkovskis, który zaraz po golu na 1-2, fatalnie skiksował, mając bardzo wiele czasu i miejsca w polu karnym,
3. Patrik Misak, który nie trafił czysto głową w piłkę, będąc ledwie kilka metrów przed bramką,
4. ponownie Vladislavs Gutkovskis, który przestrzelił po wyrzucie z autu Fryca i pustym przelocie Szmatuły,
5. Wojciech Kędziora, który fatalnie dobił groźny strzał Gergela.
Jeśli zastanawiacie się, dlaczego drużyna z Niecieczy znów przegrała, no to odpowiedź macie powyżej. Oczywiście Piast też miał jeszcze inne okazje, choćby Moskwik nie trafił w piłkę kilka metrów przed bramką po dobrej wrzutce Mokwy, ale gdyby obie drużyny zamieniły się skutecznością, to mógłby być pogrom.
Fot. FotoPyK