Reklama

Czy piłkarze Arki będą dziś mówić do Murawskiego per “szefie”?

redakcja

Autor:redakcja

21 października 2016, 12:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Można tę sprawę bagatelizować, można mówić o burzy w szklance wody, ale fakty faktami: odkąd Mirosław Stasiak był piłkarzem i prezesem Stasiaka Opoczno, a więc szefem i chlebodawcą trenera, nie mieliśmy do czynienia w polskiej piłce z podobnym absurdem. Piłkarze Arki mają bowiem powody, by kapitana Pogoni nazywać per “szefie”.

Czy piłkarze Arki będą dziś mówić do Murawskiego per “szefie”?

Przypomnijmy sprawę. Rafał Murawski jest współwłaścicielem spółki Football Club Sp. z o.o, która ma 25% udziałów w Arce Gdynia. Rafał Murawski, który dzisiaj będzie się tłuc z arkowcami o punkty, jest ich – było nie było – mocodawcą. Szwoch go kiwnie? Oj, Mateusz, robić wstyd szefowi? Zapraszam na dywanik.

Jasne, to nie są czasy dzikiego zachodu, czytaj – polskiej piłki lat dziewięćdziesiątych. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, mecz odbędzie się tak jak każdy, Muraś nie będzie przed meczem wysyłał hurtowo sms-ów “trzy punkty dla Pogoni albo dyscyplinarka, karne wieszanie bombek aż do Wielkanocy”. Niemniej bezsprzeczne jest, że to sytuacja konfliktu interesów i dobrze by było, gdyby regulamin ją wykluczał. Swego czasu konsultowaliśmy sprawę z prawnikiem Maciejem Żyłką:

– Istotna w tej kwestii jest uchwała PZPN 3.54 z dnia 27. marca 2015, „Minimalne wymagania dla standardowych kontraktów zawodników w sektorze zawodowej piłki nożnej.” Do tej uchwały załącznikiem jest między innymi wzór kontraktu. Tam znajduje się klauzula: zawodnik zobowiązuje się wykonywać obowiązki określone w Kontrakcie z najwyższą starannością, sumiennie, aktywnie, z pełnym zaangażowaniem, zgodnie z najlepszą wolą oraz na możliwie najwyższym poziomie. Sytuacja Rafała Murawskiego może stać w sprzeczności z tym punktem. Jakieś pokusy, naciski czy myślenie na zasadzie: punkt jest potrzebny klubowi, w którym ja mam akcje, to to już nie jest najwyższa staranność. Zresztą tych wiążących określeń jest kilka: staranność, sumiennie, aktywność, pełne zaangażowanie, najlepsza wola, najwyższy poziom – tłumaczy Maciej Żyłka, prawnik i redaktor naczelny portalu prawosportowe.pl – niestety, ciężko znaleźć przepis PZPN dotykający bezpośrednio tej kwestii. Najbliżej jest przepis ustawy o sporcie. Jego wydźwięk jest następujący: jeżeli osoba jest członkiem lub posiada udziały lub akcje w klubie sportowym będącym członkiem polskiego związku, nie może być członkiem ani posiadać udziałów innego klubu uczestniczącego we współzawodnictwie w tym samym sporcie. Pytanie, czy akurat Rafał Murawski jest na mocy kontraktu członkiem Pogoni Szczecin. Tak właśnie często, ale nie zawsze jest, że zawodnicy są członkami klubu. Ale też taka sytuacja, nawet jeśli okazuje się, że nie jest regułami prawa zabroniona, budzi po prostu bardzo duże wątpliwości, jeśli nie wręcz kontrowersje etyczno-moralne – dodaje Żyłka.

Nie u Murawskiego nam chodzi, a o przepisy, dlatego poniższy przykład potraktujcie jako ilustrację:

Reklama

37. kolejka. Arka pewna utrzymania, Pogoń musi z nią wygrać. Murawski nie gra, w teorii w żaden sposób nie wpływa na losy meczu, ale przed meczem – jako współwłaściciel klubu z Gdyni – podejmuje decyzje o oddelegowaniu czternastu zawodników pierwszego zespołu na mecz rezerw. Albo co tam – nie podejmuje żadnych działań, tylko dyskretnie przypomina piłkarzom, że za moment będą negocjować nowe kontrakty. Czy na pewno chcą siadać do stołu z gościem, którego chwilę wcześniej spuścili do I ligi?

Zresztą, jak po porażce Arki z Pogonią 0:5, choćby i najczystszej oraz najuczciwszej, uniknąć zarzutów o to, że „właściciel Murawski już ich tam odpowiednio zmotywował”?

Oliwy do ognia dodaje fakt, że Arka z Pogonią gra w 28 kolejce – nie zdziwi nas wcale, jeśli sprawa wówczas wypłynie ze zdwojoną mocą, a spekulacje tylko się nasilą. Dla dobra wszystkich najlepiej byłoby uszczelnić regulamin i po kłopocie.

aec5cgz

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...