Reklama

Jeśli strzelać w debiucie, to koniecznie jak Deco

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2016, 08:26 • 1 min czytania 0 komentarzy

Gdy zawodnik przychodzi do nowej drużyny, każdy oczekuje w jego debiucie „czegoś ekstra“. W przypadku napastników – bramek, pomocników – asyst, obrońców – odbiorów, bramkarzy – parad. Ale nie ma wątpliwości, że każdy piłkarz, niezależnie od pozycji, w pierwszym meczu w nowym klubie chciałby strzelić takiego gola jak Deco.

Jeśli strzelać w debiucie, to koniecznie jak Deco

18 sierpnia 2008 roku, długo zapowiadany debiut portugalskiego magika w zespole „The Blues“. Londyńczycy na Portsmouth wystawiają: Anelkę, Lamparda, Bosingwę, Ballacka… w sumie moglibyśmy tak wymieniać, aż do jedenastu, więc sobie darujemy. W pierwszej połowie Chelsea zamyka mecz po trafieniach Anelki, Joe Cole’a i Lamparda, jednak kibice londyńskiej drużyny przebierają nogami, by doczekać się również choćby małego pokazu magii Deco. Końcówka spotkania, kilkaset osób zdążyło już opuścić trybuny, by szybciej rozpocząć świętowanie wygranej. Wtedy piłkę na 25 metrze odbiera Portugalczyk i uderza tak, że futbolówka trafia idealnie w okienko bramki Davida Jamesa. Ci, którzy czekali do samego końca nie mogli być zawiedzeni.

Gol w debiucie? Odhaczony w wielkim stylu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...