78. minuta meczu Wisła – Legia, trzymając się z grymasem bólu za bark Michał Pazdan schodzi z boiska. Wszyscy wiedzą, że wobec tego najprawdopodobniej nie zagra w Lidze Mistrzów ze Sportingiem, ale ci bardziej obeznani z kalendarzem szybko trybią, że zaraz gra też przecież kadra, dla której brak piłkarza Legii może być równie bolesny. Słowa Bogdana Zająca z niedawnej konferencji prasowej o tym, że “sytuacja Pazdana i Jodłowca może się zmienić z godziny na godzinę” na pewno nie dają przekonania, że do meczu przeciwko Duńczykom stoper Legii na sto procent będzie jak nowo narodzony. A na taką sytuację zdecydowanie trzeba mieć przygotowany plan B.
Już sam fakt, że w jednym meczu w Kazachstanie reprezentacja Polski bez Michała Pazdana u boku Kamila Glika straciła dokładnie tyle samo bramek, co z Pazdanem przez pięć meczów Euro, włącznie z dwiema dogrywkami sprawia, że kolejna absencja stopera Legii urasta do sporej rangi problemu. Jeżeli “Pazdek” nie wykuruje się do soboty, w jego miejsce ma zagrać któryś z bardzo mało doświadczonych w kadrze stoperów – Igor Lewczuk z 82 minutami w koszulce z orzełkiem lub Paweł Dawidowicz z zawrotnymi 4 minutami. Trzecią i czwartą – czytaj: bardzo mało prawdopodobną opcją jest wystawienie obok Kamila Glika Artura Jędrzejczyka, któremu środek obrony nie jest obcy lub postawienie na Thiago Cionka.
„Przegląd Sportowy” uspokajał ostatnio co prawda pisząc, że Duńczycy “nie mają armat”, jednak gdy przyjrzeć się temu dokładnie – no nie do końca tak jest. W ataku Danii na mecz z Armenią wybiegł ostatnio Nicolai Joergensen z Feyenoordu i przekwalifikowany na napastnika Viktor Fischer z Middlesbrough. O ile ten drugi faktycznie w Anglii jeszcze nie postrzelał – ale też w Boro jego rola jest zgoła inna, bo ma raczej wypracowywać sytuacje kolegom i to też ostatnio w spotkaniu z West Hamem zrobił – to akurat Joergensena lekceważyć nie wolno. W tym sezonie strzelił już w Eredivisie 6 bramek i zaliczył 3 asysty, do niego należało też decydujące ostatnie podanie w meczu Ligi Europy z Manchesterem United.
Tym istotniejsze staje się więc przeciwstawienie mu maksymalnego oporu, na jaki nas stać. Nie oszukujmy się – skoro w poprzednim sezonie Premier League Christian Eriksen był drugim najlepszym asystentem, tutaj również spróbuje obsłużyć swoją strzelbę nabojami wysokiej jakości. Obaj potencjalni zastępcy Pazdana zostali wytransferowani tego lata w trybie last-minute, obaj zagrali cztery pełne spotkania w nowych klubach, mieli więc już parę okazji, by się wykazać.
Dziesięć lat starszy Lewczuk osiąga przewagę nad Dawidowiczem nie tylko dzięki zdobytemu jak dotąd doświadczeniu, nie tylko przez to, że gra w poważniejszej lidze, ale też w gołych statystykach. Ta najbardziej widoczna – gole tracone przez zespoły klubowe w przeliczeniu na minuty. Młodszy z potencjalnych partnerów Glika w sobotę na Narodowym nie trafił ze swoimi premierowymi występami na najlepszy okres Bochum pod tym względem. W pierwszym meczu wszedł na osiem minut i jego zespół dostał gola na 0:2 w doliczonym czasie gry, później zagrał też choćby w bramkowej jatce – 5:4 dla jego zespołu przeciwko Norymberdze.
Tutaj komplet goli 1. FC Nuernberg ze wspomnianego 5:4. Winy Dawidowicza można się w sumie dopatrywać tylko przy bramce numer jeden.
Lewczuk z kolei przyczynił się do zachowania przez Bordeaux dwóch czystych kont i – o czym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu – zbierał za swoje mecze wysokie oceny od francuskich ekspertów. Przypomnijmy:
“Jedziemy z notami z „L’Equipe”, naturalnie z małą wstawką z whoscored.com.
1. Bordeaux – Angers 0:1 – Lewczuk (nota 5) – 90 minut
Jego partner na stoperze – Pallois – dostał 4. Contento na lewej obronie też 4. Sabaly na prawej – 5.
2. Bordeaux – Caen 0:0 – Lewczuk (nota 6) – 90 minut.
Noty pozostałych obrońców: Contento (6), Pallois (5), Sabaly (5).
3. Metz – Bordeaux 0:3 – Lewczuk (nota 6) – 90 minut
Noty pozostałych obrońców: Contento (6), Pallois (7), Sabaly (7).
Paradoksalnie – to właśnie meczem z Caen zapewnił sobie jedenastkę kolejki popularnego i fachowego przecież whoscored.com. Tam otrzymał recenzję w wysokości 8.1, co uczyniło go piłkarzem meczu. Nie dziwimy się, że wpisując „Lewczuk” wśród francuskojęzycznych kont na Twitterze – wyskakują nam gify z kiwającym głową (z aprobatą!) Seanem Connerym. To na razie bajka, bo pięknie wygląda też inne zestawienie, czyli kompozycja zwykłych newsów na stronach dotyczących Ligue 1.
Jednego dnia były trener tej ekipy – Rolland Courbis – opowiada anegdoty z lat 90-tych na temat Zinedine’a Zidane’a, drugiego czytamy o przyzwoitym Lewczuku, który emanuje bardzo dużą pewnością siebie.”
Dla porównania – noty Dawidowicza z Kickera za jego cztery pełne spotkania to (w skali 1-6, gdzie 1 to klasa światowa, a 6 – występ poniżej krytyki):
– 5,0 za mecz z 1. FC Nuernberg (5:4 dla Bochum)
– 4,0 za mecz z Fortuną Duesseldorf (0:3 dla Fortuny)
– 3,0 za mecz ze Stuttgartem (1:1)
– 3,5 za mecz z Erzgebirge Aue (4:2 dla Bochum)
Logika wskazywałaby więc na starszego z konkurentów, ale też trzeba pamiętać o tym, że Adam Nawałka jest rzadkim specjalistą od mało oczywistych wyborów. Zresztą, nie będziemy zanudzać kolejną opowiastką o strzale w dziesiątkę z Mączyńskim, którego asysta w ostatnim meczu eliminacji walnie przyczyniła się do awansu na Euro. Tę historię wszyscy doskonale znacie.
Jakkolwiek wybierze Adam Nawałka, obecne okoliczności niosą ze sobą całą masę… optymizmu. Oczywiście ewentualna absencja Michała Pazdana to wiadomość zła. Ale na to, że reprezentacja doszła do chwili, w której trzeba się zastanawiać, czy w jego miejsce powinien wskoczyć podstawowy stoper Bordeaux, czy może podstawowy stoper Bochum, nie sposób spojrzeć inaczej, jak tylko z uznaniem dla jej systematycznie rosnącej siły.
fot. FotoPyK