Reklama

Życie trenera jest jak tramwaj: jeden wsiada, drugi wysiada. Ja właśnie wysiadam

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2016, 09:04 • 2 min czytania 0 komentarzy

Znany był z tego, że piłkarskimi umiejętnościami nie grzeszył, a trenerem był dobrym. Ostry język, mówił to, co myślał i za to był bardzo szanowany w środowisku piłki. Przypominamy naprawdę ciekawą osobowość – Wojciecha Łazarka.

Życie trenera jest jak tramwaj: jeden wsiada, drugi wysiada. Ja właśnie wysiadam

Czemu był marnym zawodnikiem? No cóż, jeśli zapytamy się każdego dzieciaka marzącego o byciu piłkarzem, to żaden nie powie, że chciałby jak “Baryła” zaliczyć cztery, polskie kluby: Metalowiec Łódź, Start Łódź, ŁKS Łódź i ówczesną Lechię Gdańsk. Na pewno nie w takim stylu. W ŁKS-ie Łazarek rozegrał bowiem zaledwie osiem spotkań, strzelając jedną bramkę. Sami widzicie – dupy nie urywa. Natomiast z karierą trenera było zdecydowanie lepiej. Zaczynał oczywiście w Łodzi. Następnie Pomorze i w końcu klub, w którym stał się kandydatem na selekcjonera kadry, czyli Lech Poznań. Mistrz Polski w 1983, Puchar Polski w 1982 i podwójna korona w 1984. Kto, by nie zatrudnił takiego trenera? Po powrocie do Gdańska, w 1986 roku przejął dosłownie na momencik szwedzki Trelleborgs FF, bo już czekał na niego świeżutki kontrakt z reprezentacją Polski.

Ostatecznie, na posadzie selecjonera nie powalił na kolana i odszedł w 1989 roku, po eliminacyjnym meczu z Anglią, żegnając się tytułowym cytatem. Oprócz wspomnianych wyczynach z “Kolejorzem”, dwukrotnie wygrał plebiscyt magazynu “Piłka Nożna” na najlepszego trenera danego roku w 1983 i 1984.

I jeszcze jedna rzecz: cytaty. Przypominamy kilka, które najlepiej oddają to, jak Łazarek lubił walić prosto z mostu:

– Do niewyraźnie mówiącego gracza: Przyjdź z mamą, bo Cię nie rozumiem.

Reklama

– Do zawodnika po niecelnym strzale: Pusta bramka, a ty walisz jak chory w kibel.

– Do zawodnika po złym wślizgu: Nie ryj mi synku boiska.

I na koniec creme de la creme

– Nie ukrywam, że mówiłem swoim piłkarzom, że w Bełchatowie są festiwale. Na festiwalach piosenka nie zna granic, a tutaj skurwysyństwo nie zna granic. Takich sędziów powinno się zaprowadzić do rzeźni i uśpić – po meczu z Bełchatowem, przegranym 2:3 po 2 rzutach karnych dla Bełchatowa.

Dominik Klekowski

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...