Czasami mamy nieodparte wrażenie, że zanim kogoś dopuści się do gry w piłkę nożną, powinno się wysłać go do psychologa, by ten ocenił jego stan emocjonalny. W ręce wpadł nam ostatnio udostępniony na Facebooku filmik z meczu B-klasy Skoczów pomiędzy Iskrą Iskrzyczyn a Orłem Zabłocie, który tylko utwierdził nas w tym przekonaniu.
„Eej pojebało cię”, które pada gdzieś w tle, to i tak bardzo delikatne postawienie sprawy. Piłkarza Kopacza gospodarzy Bartosza Popiołka, bo to na niego wskazuje raport meczowy umieszczony na stronie beskidzkapilka.pl, zwyczajnie popierdoliło. W jednej chwili z jego butów zaczęła się sypać słoma. Padły wszystkie połączenia reszty jego ciała z mózgiem. Napisalibyśmy, że zachował się jak bezmyślne zwierzę, kopiąc z pełną premedytacją leżącego na murawie rywala, ale nie chcemy obrażać Bogu ducha winnych zwierząt. Sorry, ale takie akcje, to widuje się w piątek wieczór pod remizą, w której chwilę wcześniej nieświadomy niczego przyjezdny podbił do dziewczyny miejscowego cwaniaczka. W żadnym znanym nam sporcie dla takiego stężenia buractwa na kilogram masy ciała nie ma przyzwolenia.
Zastanawiamy się tylko, czy istnieje w ogóle kara odpowiednia dla takiego bandytyzmu. Czy kilkumiesięczne, roczne czy nawet dłuższe zawieszenie da gwarancję, że gdy obrońca Iskry znów wybiegnie na boisko, nie upatrzy sobie następnej ofiary i raz jeszcze nie wyjdzie jego ukryta natura?
Odwijając powtórkę po raz kolejny… No cóż, nie bylibyśmy tego tacy pewni.