Reklama

A przelew z Senegalu wciąż idzie… Przez Wiedeń?

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2016, 10:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Walka na boiskach Ekstraklasy to nic przy tym, jak wycieńczającą walkę muszą toczyć Senegalczycy o to, by w końcu dokonać szalenie skomplikowanej procedury i przelać pieniądze na konto kieleckiego ratusza. Równo tydzień temu miało dojść już do finalizacji umowy, zwołano konferencję, zaproszono gości – kasy jednak nie było. Dziś po tygodniu – wciąż jej nie ma. Senegalczycy upierają się, że przelew jest ciągle realizowany, blokują ich tylko przeklęte procedury. Polski przedstawiciel Senegalczyków poleciał nawet do Dakaru, by przyspieszyć dopinanie tej bardzo trudnej i wymagającej czasu transakcji.

A przelew z Senegalu wciąż idzie… Przez Wiedeń?

Jak to możliwe, że przelew idzie tak długo?

Wygląda na to, że Senegalczycy wybrali…

1. Egzotyczną formę przekazu pieniędzy

Jak nic w Senegalu musieli uznać, że tradycyjne przelewy bankowe są passe i wybrali jakąś niestandardową formę przekazu pieniędzy. Pytanie tylko, jaką. Nie wykluczamy, że jest to:

Reklama

a) Bernardyn biegnący z bańką przewieszoną na szyi
b) przekaz przesyłką konduktorską senegalskich linii kolejowych
c) przekaz stadem gołębi pocztowych (jeden gołąb = jeden banknot)
d) szalenie ekstremalna podróż tratwą senegalskiego przedstawiciela, który płynie drogą morską aż do wód Bałtyku.

Jak konkretnie się to może odbywać – nie mamy pojęcia, ale taka forma rozliczenia się wreszcie wyjaśniałaby zwłokę.

2. Przelew idący przez Wiedeń lub płatność w czekach

Senegal Senegalem, może się okazać tak, że przelew idący do Kielc musi klepnąć ktoś w Wiedniu. A jak to jest z przelewami idącymi przez to miasto, może wiedzieć doskonale Ireneusz Król, który padł niegdyś ofiarą okrutnej wiedeńskiej zasadzki. Przesłał pieniądze na konta piłkarzy, ale przelew się opóźniał… opóźniał… opóźniał… i aż po dziś dzień nikt z Polonii nie zobaczył na swoich kontach tej kasy. W Senegalu nie znali jednak najnowszej historii polskiej piłki i mogli nie nauczyć się niczego na błędach poprzedników. Tak na wszelki wypadek pamiętajcie: stolicę Austrii omijać z daleka!

Nie wykluczamy także że – jak kiedyś Bobo Kaczmarek – kielczanie odebrali płatność w czekach. No więc czekają, czekają i jeszcze czekać będą…

3. Tradycyjną formę przelewu, ale po drodze ktoś popełnił babola

Reklama

Możliwości, by się wyłożyć, jest przecież mnóstwo. Ktoś mógł przekręcić ostatnią cyfrę w numerze konta. To przecież 26 cyfr, które trzeba bezbłędnie przepisać – prawdopodobieństwo wpadki jest dość duże. W grę może też wchodzić podanie błędnego pinu. Być może afrykańskie procedury są w tym względzie dość restrykcyjne i jak trzy razy źle podasz pin, musisz czekać 24h na kolejną próbę. Opcjonalnie każdą transakcję musisz potwierdzić wpisaniem sms-owego kodu, ale senegalscy inwestorzy są tak zalatani, że nie mają kiedy podładować telefonów.

***

Senegalczycy tak chcieli rozpocząć współpracę biznesową na linii Polska-Senegal, że już na starcie strzelili sobie w stopę i dali polskim przedsiębiorcom sygnał, iż w takim burdelu chaosie organizacyjnym lepiej nie rozkręcać interesów. Skoro na jeden przelew trzeba poświęcić kilka tygodni, co w przypadku poważniejszych procedur jak – powiedzmy – rozliczanie podatków czy pozwolenie na budowę? Bo tylko o procedury chodzi, prawda?

Mamy jednak nadzieję, że Senegalczycy zakasają rękawy i przy odpowiedniej mobilizacji uda im się wkrótce znaleźć enter na klawiaturze komputera. Wierzymy!

craxa

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...