– Mnie leci siódmy rok w Dortmundzie, nie mam na razie żadnych powodów, by myśleć o zmianach. Zapuściłem już tutaj korzenie – mówi w prasie Łukasz Piszczek.
FAKT
Łukasz Piszczek przyznaje: Zapuściłem korzenie w Dortmundzie.
Czy to prawda, że szefowie Borussii zaproponowali panu nowy roczny kontrakt?
– Wkrótce się okaże. Mnie leci siódmy rok w Dortmundzie, nie mam na razie żadnych powodów, by myśleć o zmianach. Zapuściłem już tutaj korzenie.
Pan strzelił, Kuba jest w dobrej formie, bramki zdobywają napastnicy. Chyba Duńczycy i Ormianie mogą się obawiać październikowych meczów z Polakami?
– Wszyscy będziemy w październiku w lepszej dyspozycji niż w tym pierwszym spotkaniu eliminacyjnym.
Najważniejsze zadania dla Magiery. Lecimy z punktami z listy.
1. Odrabiać straty do liderów
2. Nie tracić bramek po stałych fragmentach
3. Zrobić twierdzę ze swojego stadionu
4. Uporządkować szatnię
Historia, jak Kamil Wilczek uratował chorego na raka, obiegła już wczoraj świat i zapewne każdy już ją poznał. Odpuszczamy.
Wrocławskie wspominki z Barcelony.
Sito Riera i Joan Roman karierę zaczynali w szkółce Barcelony. Nowi piłkarze mieli okazję trenować z największymi gwiazdami światowego futbolu. (…) Sito w młodzieżowych drużynach trenował również z Leo Messim i Ceskiem Fabregasem. Piłkarz Chelsea był jednym z najlepszych kolegów Riery w czasach gry w Barcelonie, a kontrakt utrzymują do dzisiaj. – To przeciwieństwo Messiego i Iniesty. Oni są zamknięci w sobie, unikają kłopotów. Cesc, tak jak Pique, lubi prowokować i niczym się nie przejmują – tłumaczy Joan, który przebierał się obok Neymara przed jego debiutem w Barcelonie.
GAZETA WYBORCZA
Czy Milik dogoni Lewandowskiego?
– W wieku 22 lat o Arku mówi cała Europa, ale gdy spojrzy się na Roberta, to napastnik Napoli wciąż ma do kogo równać. I chciałbym się mylić, ale prawdopodobnie nigdy nie dorówna – mówi Radosław Gilewicz. Andrzej Juskowiak przewiduje, że drogi Lewandowskiego i Milika mogą się zejść. Że ten drugi ma realną szansę osiągnąć podobny poziom. Juskowiak zwraca uwagę, że ich kariery przebiegały w sposób przeciwstawny. Milik eksplodował wcześnie, był ulubieńcem selekcjonera Adama Nawałki już w Górniku Zabrze. – Wszedł do kadry jako dwudziestolatek i od razu zaczął zdobywać ważne bramki, więc kibice zapomnieli, ile ma lat. Robert w reprezentacji długo grał poniżej oczekiwań. Nawet gdy w Borussii Dortmund wbijał cztery gole Realowi w półfinale Ligi Mistrzów. Stąd nasze oczekiwania były wobec obu takie same. Arek sam jest sobie winien, że potem każde jego pudło było dla nas szokiem – dodaje żartem były napastnik reprezentacji.
Magiera – dżentelmen w piłkarskim środowisku. Pisze Przemysław Zych.
Zawodnik rezerw Legii opowiadał mi, że Jacek Magiera lubił, gdy zespół utrzymuje się przy piłce, a piłkarze wymieniają pozycje. Miał dużo pomysłów na akcje kombinacyjne, na treningach było sporo gierek. Czasami sam ćwiczył z obrońcami i podpowiadał im rozwiązania, a na następnych zajęciach trenował z atakującymi. Była jesień 2008 r., gdy jako początkujący dziennikarz zacząłem przychodzić na stary stadion Legii. Na głównym boisku trwały zajęcia prowadzone przez Jana Urbana. Usiadłem na jednym z miejsc kilkutysięcznej trybuny krytej i zacząłem się przyglądać treningowi. Nie minęła minuta, gdy stojący na środku boiska asystent Jacek Magiera spojrzał na trybuny i ruszył żwawym krokiem do ochroniarza. Pan w kamizelce wysłuchał go i sięgnął po krótkofalówkę. Zaraz zza moich pleców wyłonił się ochroniarz, który przekazał polecenie z dołu. – Musi się pan przesiąść. Siedzi pan na miejscu Kazimierza Górskiego – usłyszałem. Jakiego trzeba mieć pecha, by na całym stadionie wybrać miejsce, które ma pozostać puste po śmierci legendy? Ale też jak mocnymi zasadami trzeba się kierować, by przerwać trening i przesadzić “niekulturalnego” gościa? Ta sytuacja staje mi przed oczami, gdy słyszę, że Magiera zostanie nowym trenerem Legii.
SUPER EXPRESS
Piszczek mówi: Zapuściłem korzenie w Dortmundzie. Ten sam tytuł i ta sama rozmowa, co w Fakcie.
A jak odebrałeś fantastyczną reakcję kibiców Borussii, którzy zawołali Kubę Błaszczykowskiego do sektora i skandowali jego imię?
– Kuba grał w Dortmundzie przez wiele lat, więc zupełnie mnie to nie dziwi. Dobrą grą chyba zasłużył sobie na to, by kibice Borussii byli mu wdzięczni. Zawsze był ich ulubieńcem, więc wydarzenie z Wolfsburga to dla mnie żadna niespodzianka. Miło, że tak serdecznie mu podziękowali.
Czy Michał Żewłakow zapłaci za Hasiego? Więcej tu wróżenia z fusów niż rzeczywistych informacji.
Legia uwolniła się już od jednego z najgorszych trenerów w historii klubu – Besnika Hasiego (45 l.). Rozwiązanie umowy z Albańczykiem będzie kosztowało właścicieli mistrzów Polski ponad 400 tysięcy euro. To niewiele, bo według umowy szkoleniowcowi należało się odszkodowanie w wysokości aż 1,5 mln euro. Podobno znaczący wpływ na obniżenie finansowych żądań Hasiego miał ten, który ściągnął go na Łazienkowską – dyrektor sportowy Michał Żewłakow (40 l.). Czy to poprawi jego notowania? Bo dziś “Żewłak” jest uznawany za największego winowajcę kompromitujących rządów “fachowca” z Albanii. (…) Do Żewłakowa dodzwonić się nie sposób. Co ciekawe, jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, to los dyrektora sportowego może zależeć od przymierzanego na nowego trenera Legii Jacka Magiery (39 l.). Według portalu Onet.pl kandydat na nowego szkoleniowca “wojskowych” miał postawić prezesowi Leśnodorskiemu ultimatum – wróci do Legii, ale tylko wówczas, gdy z klubu odejdą Żewłakow i Ebebenge. Kto wyjdzie zwycięsko z tego sporu? Na kogo postawią szefowie mistrzów Polski? Czy poświęcą krytykowanego “Żewłaka”, czy też zrezygnują z Magiery? A może uda im się zażegnać konflikt tych dwóch charakterów?
Tradycyjnie tekst o Robercie Lewandowskim, choć tym razem w interesującej sprawie. Dostanie najwyższy kontrakt w Bundeslidze?
Robert Lewandowski (28 l.) niedługo podpisze najwyższy kontrakt w historii polskiego sportu. Bayern Monachium zaoferował mu ponad 15 milionów euro rocznej pensji. To oznacza, że w ciągu pięciu lat kapitan kadry zarobi w Monachium grubo ponad 300 milionów złotych! Jak informuje „Sport Bild” w negocjacjach, które w pewnym momencie utknęły w martwym punkcie na długie tygodnie, nastąpił przełom. Bayern, widząc fantastyczną formę Polaka, postanowił dorzucić sporo w stosunku do poprzedniej oferty i zdaniem niemieckich dziennikarzy porozumienie jest już blisko. Z naszych informacji wynika, że to nie są plotki, taki jest stan faktyczny. Niemcy sugerują, że Polak zostanie najlepiej zarabiającym piłkarzem w Bayernie, spychając na drugie miejsce najlepiej opłacanego w tym momencie Thomasa Muellera, który ma pensję w wysokości 15 mln euro.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Mocno przeciętna, wielowątkowa okładka.
Piszczek? Już wystarczy. Czytamy o tym, że Stara Dama blokuje Lewego.
Zgodnie z przewidywaniami Bayern Monachium jest po czterech kolejkach jedynym zespołem Bundesligi bez straty punktu. W spotkaniu na szczycie Bawarczycy trochę pomęczyli się z dotychczasowym wiceliderem z Berlina, ale ostatecznie pokonali Herthą pewnie i wysoko. Jednak po raz drugi z rzędu nie zachwycili. W sobotę męczyli się z Ingolstadt (3:1), a teraz przez godzinę sporo problemów sprawiła im Stara Dama. Jednak mało kto w stolicy Bawarii się tym przejmuje, skoro zespół Carlo Ancelottiego odniósł siódme zwycięstwo w siódmym meczu w tym sezonie, licząc oczywiście wszystkie rozgrywki. Niemal zgodnie już z tradycją, Robert Lewandowski nie potrafił pokonać bramkarza Herthy. Nasz napastnik radzi sobie ze wszystkim rywalami w niemieckiej ekstraklasie, a na zespół ze stolicy nie może znaleźć sposobu. Był to już piąty mecz Lewego w barwach Bayernu przeciwko Hercie i piąty bez gola.
Dinozaur chce znów do kadry. Rozmowa z Mateuszem Klichem.
Nie odstraszało pana, że wybiera klub, który przez kolejne dwa sezony nie może grać w europejskich pucharach?
– No, drużyny z Ligi Mistrzów się o mnie nie zabijały… Byłem bliski przenosin do Twente już zimą, ale w Enschede czekali na sprzedaż grającego na mojej pozycji Hakima Ziyecha. Odszedł latem za 11 milionów euro do Ajaksu, a ja przyszedłem na jego miejsce. Dobrze znam trenera Rene Hake, z którym pracowałem w Zwolle, gdzie był asystentem. Chcę przede wszystkim regularnie grać, żeby wrócić do formy.
Do reprezentacji też?
– Każdy, kto zagrał w niej choć raz, myśli o powrocie. To normalne. Kiedy występowałem w Kaiserslautern, byłem w kontakcie ze sztabem trenera Adama Nawałki, po transferze jeszcze nie rozmawialiśmy. Ale spokojnie, eliminacje mistrzostw świata dopiero się zaczęły. Wierzę, że w nich zagram.
Magiera rozpocznie jak Czerczesow. Lista wskazówek dla trenera, bardziej rozbudowanych niż w Fakcie.
Odrabiać straty do liderów!
Magiera będzie trzecim z czterech ostatnich trenerów, który do klubu przyjdzie w trakcie sezonu. Tak było ze Stanisławem Czerczesowem. W październiku ubiegłego roku Rosjanin zastąpił Henninga Berga. Z kolei Norweg – w grudniu 2013 roku – zajął miejsce Jana Urbana. Kiedy Czerczesow rozpoczynał pracę, Legia była na 4. miejscu w tabeli i miała 10 punktów straty do Piasta. Teraz od Jagiellonii, Lechii oraz Bruk-Betu Termaliki też dzieli ją 10 punktów, ale warszawian wyprzedza aż 13 zespołów!
Przeklęte stałe fragmenty
To brzmi niewiarygodnie, lecz w tym sezonie w ekstraklasie warszawski zespół aż 75 procent goli (9 z 12) stracił po rzutach wolnych bądź rożnych rywali. – W szatni i na odprawach ustalamy jedno, a w meczu robimy co innego – denerwował się po niedzielnej porażce 2:3 z Zagłębiem kapitan zespołu Michał Pazdan. Piłkarze z Łazienkowskiej, których wizytówką w ostatnich sezonach była żelazna defensywa, mają po dziewięciu kolejkach ujemny bilans bramkowy (–2).
Spadochron dla biedniejszych.
Pierwszoligowcom potrzebne jest finansowe wsparcie Ekstraklasy, która zarabia miliony na sprzedaży praw telewizyjnych. Pierwszoligowcom potrzebne jest finansowe wsparcie Ekstraklasy, która zarabia miliony na sprzedaży praw telewizyjnych. – Kiedyś były rozmowy na ten temat, ale bardzo luźne. Żeby w Ekstraklasie chcieli się podzielić swoimi pieniędzmi, musieliby nas dobrze poznać i polubić. Dlatego staramy się być coraz bardziej atrakcyjni, pracujemy nad wizerunkiem – mówi Martyna Pajączek, prezes Piłkarskiej Ligi Polskiej. (…) Dla pierwszoligowców olbrzymim zastrzykiem byłaby już kwota 1–1,5 mln złotych. – Zawsze uważałam, że współpraca między naszymi ligami powinna być bliższa i to z korzyścią dla obu stron. Bo to nie jest tak, że chcemy tylko wyciągać ręce po pieniądze, my też mamy coś do zaoferowania. Na przykład tańsze jest wysyłanie skautów na I-ligowe boiska niż do Portugalii czy Hiszpanii – zauważa Pajączek.