Gdy sędziowie otrzymali dostęp do powtórek video na meczu amerykańskiej trzeciej ligi, i tak trąbił o tym cały piłkarski świat. Było to uzasadnione – może i grały rezerwy rezerw, może i nikt przy zdrowych zmysłach nie oglądałby tego meczu, ale było to starcie o stawkę. Wtedy wciąż można było jednak myśleć: tak, ruch został wykonany, ale to ciągle wstępna faza testów, wciąż jest daleko od prawdziwego futbolu. Ale jeśli wczoraj powtórki video przyczyniły się do poprawnej decyzji w meczu Ajaksu Amsterdam, to znaczy, że ich powszechność jest coraz bliżej. Ten proces nabrał tempa.
Mecz Pucharu Holandii z Willem II, a więc inną marką, która anonimowa na pewno nie jest. Na boisku za sterami Danny Makkelie, a przed sędziowskim panelem video Pol van Boekel.
Sędzia Pol przy robocie
Najgorsze co mogło im się zdarzyć, to pusty przebieg. Mecz, w którym powtórki video nie odegrałyby istotnej roli. Ale tak się nie stało, Pol wykazał się w kluczowym momencie: przy faulu Kalego z Willem II.
Wejście prosto w nogę, ostre, ale trudno w ułamku sekundy ocenić jak bardzo. Sędzia najpierw chce pokazać żółtko, ale pod wpływem instrukcji kolegi oglądającego powtórkę, zmienia decyzję i pokazuje zasłużone czerwo. Tak to wyglądało na filmie:
Pomoc arbitra nie spowolniła tempa gry, nie zatrzymała meczu na nie wiadomo ile. Po prostu pomogła podjąć właściwą decyzję. Można? Można. Ten mecz może nie będzie kamieniem milowym, ale na pewno znacznie zbliża powtórki jako meczową codzienność.