Reklama

Próg szatni Legii tuż tuż. Panie Magiera, czas na Q&A!

redakcja

Autor:redakcja

22 września 2016, 19:34 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jacek Magiera za kilkadziesiąt godzin wejdzie do szatni Legii, powie „dzień dobry, jestem waszym nowym trenerem” i zacznie przygodę sprzątać po poprzedniku. Zanim przekroczy próg, musi odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Nas najbardziej nurtują poniższe.

Próg szatni Legii tuż tuż. Panie Magiera, czas na Q&A!

Wspólne obiadki czy kanapki na drogę?

Za Henninga Berga w klubie kwestie organizacyjne były ściśle dopracowane. No, oprócz tej w Glasgow. Jednak jeśli chodzi o analityków i kucharzy, piłkarze dostawali dokładne informacje na temat rywali i dobre, zdrowe jedzenie. Przyszedł Czerczesow i jego niedźwiedzie zjadły cały zapas posiłków. I analityków też. Legia cofnęła się pod tym względem o jakieś dziesięć lat, biorąc trenera, który kompletnie olewał tego typu aspekty. Hasi teoretycznie miał to poprawić (jak wszystko), ale nie wyszło. Analityków miał, ale ci potrafili pomylić Przemysława Frankowskiego z Tomaszem. A z szatni dochodzą nas słuchy, że Hasi ograniczył wspólne obiady, stawiając na kanapki, jakby to były poranne wyprawki dla dzieci do szkoły. Kontynuować systemu sandłiczowego nie polecamy, wiec należy się zastanowić: jak żywic legionistów?

Komu opaskę, komu?

Odkąd Jakub Rzeźniczak zaczął regularnie zakładać opaskę, jeszcze za Berga, nie doczekaliśmy się żadnego przekazu z klubu, że właśnie on jest kapitanem Legii. Norweg powierzył mu ją z powodu nieobecności kontuzjowanego Vrdoljaka. Kapitana nie postanowił zmienić Czerczesow, Hasi na początku także nie, potem zakładali ją inni, bo Rzeźniczak nie grał. Natomiast gdy wrócił do składu i zagrał z Górnikiem Łęczna w parze z Pazdanem, to właśnie ten drugi miał doklejoną żółtą warstwę na lewym ramieniu. To był znak, że Rzeźniczak nie jest kapitanem. Choć wciąż oficjalnie niczego takiego nie usłyszeliśmy, więc sprawa nie była jasna. Na co zdecyduje się Magiera? Może zostawić tę rolę Pazdanowi, liderowi defensywy, pewnie najlepszemu piłkarzowi Legii? Może przekazać ją Malarzowi, który zdaje się mieć największe jaja i charakter w drużynie?

Reklama

Magiera zna jednak doskonale Rzeźniczaka i będzie wiedział, czy problemem Kuby był właśnie ciężar opaski na lewej ręce i związana z nią presja. Możemy więc pewni, że kto jak kto, ale on trafi do będącego ostatnio w fatalnej formie obrońcy. Magiera już kiedyś pomagał mu w trudnych chwilach, wobec czego Rzeźniczak jest pewnie jedną z najbardziej zadowolonych z decyzji władz o nowym trenerze osób.

Kto jest najlepszym z najgorszych?

A jak już przy Pazdanie i Rzeźniczaku jesteśmy, to dorzućmy jeszcze Czerwińskiego, Dąbrowskiego i Wieteskę. Kto będzie towarzyszył Pazdanowi na środku obrony? Jacek Magiera będzie wybierać między trzema zawodnikami będącymi w ostatnich tygodniach w słabej formie oraz 19-letnim Wieteską. Ciekawi nas ta rywalizacja, bo mieć pozytywny ból głowy dotyczący składu, to pryszcz. Ale póki co wygląda to tak, że Magiera do składu na Sporting będzie musiał wybrać najlepszego z najgorszych.

Para snajperów czy przygotowania do Champions League?

Hasi od początku swoich rządów wdrażał ustawienie 4-3-3. Zresztą mówił, że u niego nie ma pozycji takiej jak defensywny pomocnik, po czym zaczął regularnie stawiać na Michała Kopczyńskiego, typowego defensywnego pomocnika. Mniejsza. Jakiekolwiek 4-3-3 by to było, to Dr Alban stawiał właśnie na taką formację. Większość kibiców, a tym bardziej Magiera, zdaje sobie sprawę z tego, jak w ostatnich latach grał ten zespół. 4-2-3-1 lub, jak w ostatnim sezonie, 4-4-2. Powrót do korzystania z usług pary Nikolić – Prijović mógłby być obfity w bramki w lidze, ale z drugiej strony – w Champions League takie ustawienie byłoby samobójcze i u Zidane’a, Tuchela czy Jorge Jesusa wywołałoby jedynie atak śmiechu. A patrząc na liczbę pomocników w kadrze Legii, najlepiej będzie wychodzić pięcioma zawodnikami w drugiej linii. Przypomnienie piłkarzom starego systemu byłoby chyba najlepszym rozwiązaniem mającym na celu jednocześnie wygrywanie w lidze i brak wystawiania się na doszczętne pożarcie w Europie.

Jaki system wybrać dla Vako?

Reklama

Alfabetycznie, według numerków na koszulce, miejsc w szatni… no, nie wiemy. Nie wiemy, jak nauczyć Kazaiszwilego imion swoich kolegów. Z tym trenerowi Magierze radzimy zadzwonić do Bjelicy (numer podamy), bo szkoleniowiec Lecha miał w swoim zespole podobny problem. Może zdradzi jakiś patent na szybki i skuteczny kurs.

Co zrobić z sejfem?

To ostatnie i najważniejsze pytanie. Jeśli nie słyszeliście, to Besnik Hasi miał w szatni zamontowany sejf do przechowywania zegarka. Dr Alban wyjechał, sejf został. No i co ma z nim zrobić Jacek Magiera? Nie jest głupi, żeby obawiać się kradzieży zegarka czy telefonu przez zawodników. Poza tym dba o schludny wygląd, ale nie stawia takich głupot wyżej od piłki, więc prędzej będzie chował tam notatki po treningach. Które, co nie jest tajemnicą, robi niezwykle regularnie i skrupulatnie.

SAMUEL SZCZYGIELSKI

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...