Reklama

Jest styl, są punkty. Termalica liderem!

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2016, 19:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Stadion pamiętający jeszcze Kaina i Abla, dodatkowo odkryty przez brak kibiców i dwie niezbyt elektryzujące postronnego kibica drużyny, czyli Ruch i Termalikę, nawet mimo bardzo dobrej formy tych drugich. Wszystko, żeby przypomnieć się dentyście i zamówić wizytę w obawie przed bolącymi zębami. Tymczasem nie, dzwonić nie trzeba, bo może o tym meczu nie będziemy opowiadać wnukom, ale zobaczyliśmy naprawdę przyzwoite widowisko.

Jest styl, są punkty. Termalica liderem!

A w nim dwóch aktorów – jeden przygotowany z konkretnym planem, drugi ambitny, ale mocno niedokładny i roztargniony. Na nieszczęście kibiców krzesełek Ruchu, tym pierwszym była Termalica. Drużyna Michniewicza ma swój styl, skrojony na ich możliwości. Schowają się za podwójną gardą, co jakiś czas wyprowadzą atak, ale jeśli już się zapędzą, to są piekielnie groźni – jak wtedy w drugiej połowie, gdy wyszli 3 na 1, ale Kędziora fatalnie spudłował. Najczęściej jeden, albo dwa ataki im wyjdą i potem otoczą się tak szczelnie murem, że rywal nie jest w stanie go sforsować. Ostatnio nie dała rady Lechia, Legia i dziś Ruch.

Ruch, który gonił na własne życzenie, bo w bramce wystawia Kamila Lecha. Chłopak z jednej strony czasem pokaże, że ma niezły refleks, nawet dzisiaj, kiedy odbijał piekielnie trudne uderzenia. Z drugiej jednak, regularnie opuszcza pole bramkowe i regularnie robi to źle (dziś zaliczył pusty przelot przy bramce Gutkovskisa). Nie wiemy co kieruje tym gościem, może myśli, że gra w Quidditcha i szuka złotego znicza.

A nie dość, że Ruch gonił na swoją prośbę, to jeszcze gonić musiał w 10. Za czerwoną kartkę wyleciał Kowalczyk, bo sędzia Gil uznał, że faulował Gutkovskisa wychodzącego na czystą pozycje. Ta decyzja musi boleć chorzowian, bo rzeczywiście obrońca położył rękę na napastniku, ale też bez przesady, żeby ten od razu leciał na glebę, w tramwaju by tego kontaktu nawet nie zauważył. Poza tym, Łotysz wypuścił sobie piłkę do boku. Spory zgrzyt.

Ruch próbował, Kowalczyk przed kartką pocelował w słupek, dobrą okazję miał Visnakovs, ale on ostatnio trafiłby we wszystko, tylko nie w bramkę. Mur Termaliki znów wytrzymał i coś nam mówi, że wytrzyma jeszcze wiele.

Reklama

dzis

Najnowsze

MMA

Dwukrotnie oszukał śmierć, dziś walczy w UFC. Wyjątkowa historia Lerone’a Murphy’ego

redakcja
0
Dwukrotnie oszukał śmierć, dziś walczy w UFC. Wyjątkowa historia Lerone’a Murphy’ego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...