Był sobie kiedyś taki człowiek. Człeniu właściwie. Nazywał się Jacek Bąk, był naprawdę solidnym obrońcą, dał sporo radości kibicom reprezentacji i klubów, w których występował. Jeszcze więcej radości przyniosły zaś jego kolejne kreacje, wśród których najlepsza wydawała nam się ta od “Mu-cciego”, ewentualnie “Massimo Uaciatty”. Po niej właśnie okazało się, że herosi jak człowiek-pająk czy człowiek-nietoperz to nie tylko postacie z komiksów, ale i niezwykli ludzie kroczący między nami, śmiertelnikami.
Światu ujawnił się Człowiek-Krowa. Człeń-Krowa.
…
…
…
No. To wstęp mamy za sobą. Jak wiecie, szybko okazało się, że tego typu ludzi, którzy wskoczyli na karuzelę mody zapominając o zapięciu pasów jest więcej. Co gorsza – okazało się, że większość z nich postanowiła zdjąć maskę normalnie ubranych dżentelmenów w 2016 roku. Najpierw zaatakował nas Nicki Bille Nielsen:
A teraz Dominik Ebebenge, dyrektor ds. rozwoju w Legii Warszawa.
@_krisb_ sorawka, czekałem na wywołanie kliszy (fot. Kuba Atys) pic.twitter.com/x7zA37gj02
— Bartek Kubiak (@KubiakBartek) 6 września 2016
Dominik, o co tutaj chodzi? Współpraca z klubami piłkarskimi z Kraju Kawy wymusiła reklamowanie jej ziaren na każdym elemencie odzieży? A może przegrałeś zakład z Michałem, Sulley Sadam jednak nie zdobył ośmiu goli w pierwszych pięciu kolejkach i za karę musiałeś się odziać we wzór “coffee camo”? Napisalibyśmy: “jak byliśmy w technikum, to nam takie na warsztatach dawali”, ale sęk w tym, że takich nie dawali nigdzie!
Powiedz nam, jaka jest historia tej kreacji, jaki głębszy podtekst kryje się za przebraniem się w kawopidżamę?
Modowe eldorado zatacza coraz szersze kręgi i zdaje się nie mieć końca. Błagamy, niech ktoś zatrzyma tę karuzelę, zanim człeniu wytoczy procesy za plagiatowanie jego unikalnego stylu. Albo ktoś sobie zrobi krzywdę próbując oskórować krowę.